fbpx

Dobre jedzenie, wino i śpiew

8 czerwca 2017
3 668 Wyświetleń

Na lubelskiej scenie restauracyjnej dzieje się coraz więcej. I nie chodzi tu tylko o doznania kulinarne, ale również o to, że scena ta rzeczywiście staje się sceną, a dokładniej muzyczną. Należałoby wręcz ukuć nowe powiedzenie: dobre jedzenie, wino i śpiew, na potrzebę opisania trzech wydarzeń pięknie rozpoczynających sezon wiosenno-letni w Lublinie.

Tak jak zapowiadaliśmy w poprzednim numerze LAJF-a, restauracja Alan Hugs rozpoczęła cykl wieczorów z muzyką na żywo. Pierwszy z nich odbył się 28 kwietnia pod sugestywną nazwą „Kolacja z Jolką”. Gośćmi specjalnymi były legendy polskiej sceny muzycznej: Romuald Lipko i Felicjan Andrzejczak, którzy wykonali m.in. kultowy kawałek „Jolka, Jolka, pamiętasz?”. Wieczór miał charakter kolacji degustacyjnej, a do każdego dania serwowano inny trunek. „Kropką nad i” była wódka produkowana przez Romualda Lipko nazwana właśnie „Jolka, Jolka, pamiętasz”. Kolacja, pomimo luksusowego charakteru lokalu, szybko przeistoczyła się w taneczno-śpiewaną biesiadę towarzyską, a to za sprawą tego kultowego duetu muzycznego.

Zaledwie dzień później, bo 29 kwietnia, starszy brat Alana Hugsa, restauracja Kardamon, zgromadziła równie liczną publiczność przy wydarzeniu o podobnym, aczkolwiek jeszcze ambitniejszym charakterze. Funkcjonujący od lat i bardzo lubiany lokal postawił na lubelskie akcenty – obiad połączony z rozmowami o muzyce, teatrze i kulinariach. I tu również za stronę muzyczną odpowiadali wspomniani Romuald Lipko i Felicjan Andrzejczak. O teatrze opowiedział znany lubelski reżyser Łukasz Witt-Michałowski, zaś kilkukrotny laureat turniejów nalewek, Krzysztof Jarząbek, przypomniał o nieco zapomnianych owocach, jakimi są czeremcha i dereń. Te często spotykane na Lubelszczyźnie krzewy owocowe są idealną bazą pod nalewki, o czym mogli przekonać się goście podczas obiadu. Menu nawiązywało do tradycji lubelskich, które jak wiadomo, mają wielokulturowe korzenie, w tym żydowskie, ukraińskie i litewskie. Na talerzach zagościł mus z gęsich wątróbek, szczupak z masłem rakowym w sosie z wiśni, a na deser królowała tradycyjna polska gruszka w winie z goździkami. Wydarzenie miało na celu promocję lokalnego potencjału. Nazwa „Dobre, bo lubelskie” została podczas tego spotkania obroniona, zarówno od strony kulinarnej, jak i osobowościowej, ponieważ każdy z gości z wielkim polotem i zaangażowaniem umiejętnie opowiedział o swoich pasjach.

Po chwili przerwy 12 maja Alan Hugs znowu zaskoczył zgrabnym połączeniem wydarzenia kulinarno-towarzyskiego. Tym razem rozmowy oscylowały wokół wina, a prowadził je wybitny znawca tematu, sam Robert Makłowicz. Autor uwielbianego programu „Podróże kulinarne Roberta Makłowicza”, dziennikarz, restaurator, osobiście dokonuje selekcji win w obu wymienionych restauracjach. A prywatnie chętnie je odwiedza i co najważniejsze, bardzo sobie chwali. Makłowicz z typowym dla siebie urokiem erudyty snuł opowieści o dobrym winie z różnych zakątków świata. Tym samym wprowadził gości w kolejne etapy wiedzy na temat doboru win do dań. A jest to wiedza bardzo istotna, ponieważ odpowiednio dobrane wino, dzięki danemu bukietowi aromatów, potrafi bardzo podbić smak potraw. Warto zaznaczyć, że potrzeba ku temu wiedzy i delikatnego podniebienia, ale w restauracji Alan Hugs zawsze liczyć możemy na pomoc w tym zakresie. Obsługa lokalu jest w stanie bardzo dużo o nich powiedzieć i dobrać wino do każdej potrawy.

Jak widać, lubelska scena restauracyjna wręcz kwitnie, a nawet wkracza w nowe rejony działania na europejskim poziomie. Ale to dopiero początek. Wkrótce w Arte del Gusto, położonej w bliskim sąsiedztwie wcześniej wymienionych restauracji, odbędzie się wydarzenie typu live cooking. Na oczach gości włoscy kucharze przygotują wykwintną kolację, połączoną z degustacją win, poprowadzoną przez znanego włoskiego sommeliera. Szczegółowe informacje będą dostępne na profilach Facebookowych Arte del Gusto, Alan Hugs i Kardamonu.

Liczba komentarzy: 1

Zostaw komentarz