fbpx

Lanzarote – wyspa ognia

2 stycznia 2017
Komentarze wyłączone
1 884 Wyświetleń

zielone-jeziorkoWyspy Kanaryjskie to stosunkowo młody archipelag wulkaniczny składający się z siedmiu głównych wysp. Spośród nich to Lanzarote może śmiało nosić nazwę wyspy wulkanów. Zwana jest także wyspą diabła, zaś w języku zamieszkujących ongiś wyspę Guanczów jej nazwa brzmi „Czerwone góry” (Titerro(y)gatra). W większości pokryta lawą wyspa liczy niecałe 850 km kw., czyli jej powierzchnia jest mniejsza niż powiat janowski. W 1993 roku została uznana za Rezerwat Biosfery UNESCO.

Możemy ją śmiało uznać za idealne miejsce zarówno dla miłośników zwiedzania, trekkingu, jak i opalania. Na tych ostatnich czekają niesamowite Playa Papagayo, czyli siedem urokliwych zatok i zatoczek, ciągnąca się prawie pięć kilometr Playa Famara i kilka innych mniejszych lub większych plaż. Część z nich pokryta jest ciemnym wulkanicznym piaskiem. Na szczęście wiejące silne wiatry nawiały też jaśniutki piasek z Sahary. Dzięki temu niektóre, a zwłaszcza te słynne z pocztówek plaże Papagayo, są wręcz idealnym miejscem plażingu. Ogromne przestrzenie, nieliczni opalający się i brak parawanów czynią to miejsce niemal idealnym na relaks. Jedynym mankamentem jest wiatr. Trzeba więc zaopatrzyć się w mały namiocik plażowy lub rozłożyć koc zaraz za wydmami.

 

Milion lat przed naszą erą

 

Miłośnicy łączenia trekkingu z plażowaniem też nie powinni być zawiedzeni. Przejście z miasta Playa Blanca do ostatniej z plaż Papagayo, czyli Caleta del Congrio, zajmie kilka godzin. Oczywiście wszystko zależy od tempa, jakim będziemy szli. Po drodze zatrzymamy się kilkakrotnie, aby w spokoju kontemplować widoki. Maniacy fotografowania będą też mieli ucztę dla oczu.

zatokaLanzarote więc jest też wyjątkowo ciekawym miejscem na zwiedzanie. Jeżeli nie chcemy poznać całej wyspy pieszo, możemy wypożyczyć rower (szlaki rowerowe biegną praktycznie przez całą wyspę) lub samochód. Jest też oferta zwiedzania wykorzystująca jako środek lokomocji wielbłąda, ale obejmuje to znacznie mniejszy odcinek trasy i w rezultacie wychodzi dużo drożej. Zwiedzanie zacznijmy więc od jeziora Charco de los Clicos. Jest to znajdująca się w kraterze wulkanu El Golfo wulkaniczna laguna, zawdzięczająca swój zielony kolor specjalnemu gatunkowi alg żyjących w wodzie oceanicznej. Niestety poziom wody stale się zmniejsza (w ciągu ostatnich 20 lat wody ubyło dwukrotnie), choć nadal jest dosyć głębokie, bo sięga 9 metrów. To właśnie w tym miejscu Penelope Cruz wraz z ukochanym patrzą na jeziorko w filmie „Przerwane objęcia” Pedro Almodovara. Zresztą Lanzarote w ogóle jest ulubionym miejscem filmowców. Niesamowity księżycowy krajobraz był naturalną scenerią w takich filmach, jak „Milion lat przed naszą erą”, „Planeta Małp”, „Gwiezdne Wojny” a według wielbicieli spiskowej teorii dziejów również tutaj kręcono lądowanie na Księżycu Apollo 11 w 1969 roku. Zresztą filmowych wątków jest więcej. Swoją posiadłość w miasteczku Nazaret miał aktor Omar Sharif, dopóki nie przegrał jej w brydża.

Wulkaniczny charakter wyspy to także ciekawa informacja dla miłośników oryginalnych smaków wina. Na wyspie, a zwłaszcza w regionie La Geria, uprawia się stare europejskie gatunki winorośli (te kontynentalne, po masowej „zagładzie”, jaka spotkała winne krzaki z XIX wieku, sprowadzono w większości z Ameryki Północnej). Pojedyncze krzewy znajdują się w dwu-, trzymetrowych dołkach o parometrowej średnicy i dodatkowo otoczonej często kamiennym murkiem. Dzięki temu mają stały dopływ wody (deszcze i rosa) i są zabezpieczone przed wiatrem. Jeżeli dodamy do tego powulkaniczną glebę, otrzymamy wyjątkowy smak. Najpopularniejsze gatunki to oczywiście La Geria oraz El Grifo, z etykietą zaprojektowaną przez najpopularniejszego kanaryjskiego artystę.

 

Śladami Cesara Manrique

 

wulkaniczna-plazaZwiedzając wyspę, prawie cały czas będziemy napotykali ślady działalności Cesara Manrique, nierozerwalnie związanego z Lanzarote malarza, rzeźbiarza, architekta i ekologa. Zawdzięczamy mu nie tylko projekt etykiet na wino, ale obecny wygląd wyspy pod względem architektonicznym. Udajmy się więc do Parku Narodowego Timanfaya. Wjeżdżających wita figura El Diablo, dzieło genialnego Kanaryjczyka. Swoje powstanie park „zawdzięcza” potężnej erupcji, która miała miejsce w 1730 roku. Przez prawie sześć lat wypłynęło około 48 mln sześc. lawy. Obecnie można się o tym przekonać, zwiedzając zajmujący ponad 50 km kw.park. Widok 300 kraterów robi niezapomniane wrażenie. W centrum parku organizowane są dla turystów pokazy uświadamiające, że parę metrów niżej (temperatura osiąga ponad 500 stopni) drzemie prawdziwy wulkan. Pracownicy parku wlewają wiadro wody do otworu, z którego kilka sekund później bucha gejzer pary, do szczeliny wrzucają gałęzie, które błyskawicznie zajmują się ogniem. Na miejscu w restauracji, też projektu Manrique, można zjeść potrawy, które smażą się na cieple bijącym z dołu. Wprawdzie menu jest mało oryginalne, ale fakt, że kurczak jest smażony na bijącym z głębi wulkanicznym cieple, wpływa na naszą podświadomość i smakuje inaczej. Jednak poza kurczakiem kuchnia kanaryjska różni się od kuchni hiszpańskiej, mało tego, każda wyspa ma swoje lokalne specyfiki. Na Lanzarote będą to obowiązkowo potrawy z królików. Zamieszkiwały one w ogromnej liczbie wyspę, tak że mieszkańców nazywa się conejeres (conejo to po hiszpańsku królik). Jednak wyspiarska kuchnia słynie głównie z ryb i to przyrządzanych w najprzeróżniejszy sposób. Są one łowione w Atlantyku i w wielu restauracjach świeże pojawiają się na talerzu jako smażona, gotowana, pieczona czy też pod postacią aromatycznej zupy. Po zaspokojeniu głodu śmiało możemy udać się dalej. Na liście obowiązkowych punktów zwiedzania jest kolejne dzieło Cesara Manrique. Jameos del Agua to tunel i jaskinia powstałe dzięki wybuchowi wulkanu, w których w 1968 roku artysta dokonał mariażu natury z architekturą. Obecnie oprócz Muzeum Wulkanicznego jest też Tunel Atlantydy (czyli najdłuższa podwodna szczelina na świecie), zbiornik wodny wypełniony słoną wodą, gdzie żyją miniaturowe endemiczne kraby albinosy. W jaskini posiadającej znakomitą akustykę, dzięki zbudowanemu na kilkaset osób audytorium, odbywają się koncerty i są wystawiane opery. Na terenie całej wyspy znajdują się również zaprojektowane przez Manrique ruchome rzeźby, obrazy jego autorstwa, a także zaprojektowany przez niego Jardin de Cactus – niezwykły ogród kaktusów.

wielbladyWyspy Kanaryjskie są strefą bezcłową. Robiąc zakupy, pamiętajmy o lokalnych winach, rumach, nalewkach i oryginalnej biżuterii z kamieni wulkanicznych, w tym z oliwinu. Ten zielonkawy minerał, zwany też księżycowym kamieniem, występujący w meteorytach lub skałach pochodzenia wulkanicznego z pewnością będzie ciekawą pamiątką z Lanzarote.

Tekst i foto Andrzej Ranicki

 

 

 

 

Komenatrze zostały zablokowane