fbpx

Nowa Toyota C-HR: Rewolucja w stylistyce i nie tylko

5 lutego 2017
Komentarze wyłączone
2 001 Wyświetleń

SONY DSCC-jak compact, H-jak hybrid, R-jak revolution. Tak producent Toyoty określa swój nowy model Toyota C-HR. Przyzwyczailiśmy się już do tego, że świat samochodów stracił trochę na oryginalności. Bryły poszczególnych modeli nabrały tak wielu cech wspólnych, że stały się podobne do siebie. Tyczy się to także Toyoty. Aż tu nagle pełne zaskoczenie. Najnowszy model Toyoty nie wpisuje się w żaden stereotyp.

 

Kiedy zobaczyłem C-HR po raz pierwszy, nie wiedziałem, co o niej myśleć – ładna, a może trochę dziwna, ale bez wątpienia oryginalna. Projektując ten model, Kazuhiko Isawa nadał jej wręcz unikalną osobowość. Tworzy ją między innymi połączenie praktycznego crossovera z dynamiczną linią coupe. Co ciekawe, przy tak niepowtarzalnym nadwoziu C-HR jest jednym z największych crossoverów. Biorąc pod uwagę rozstaw osi (2640 mm), możemy ją nawet porównywać z autami segmentu SUV.

 

C-HR została zbudowana na całkowicie nowej platformie podłogowej, powstałej w ramach innowacyjnej koncepcji tzw. Nowej Globalnej Architektury Toyoty (TNGA). Jak zapewnia producent, jest to nowa filozofia projektowania i produkcji samochodów, która gwarantuje projektantom samochodów elastyczność w trzech kluczowych obszarach: designu, układów napędowych i dynamiki. Zastosowanie platformy TNGA pozwoliło obniżyć środek ciężkości, co w przypadku crossoverów nie jest bez znaczenia. Dzięki takiemu rozwiązaniu C-HR pokonuje zakręty nawet z dużą prędkością, nie chwiejąc nas przy tym na boki.

Zajmując miejsce za kierownicą, zrastamy się z samochodem. Wygodne fotele i skierowana w kierunku kierowcy środkowa konsola z 8-calowym wyświetlaczem powodują, że wnętrze nowej C-HR sprawia przytulne wrażenie. Materiały użyte do wykończenia wnętrza, wszechobecny motyw diamentu widoczny na boczkach drzwi, podsufitce w formie przetłoczeń i tapicerce foteli sprawiają wrażenie ekskluzywności. Klasy dodaje także dobre wrażenia z odsłuchu muzyki. C-HR-ka została wyposażona w system nagłośnieniowy firmy JBL, na który składa się 8-kanałowy wzmacniacz o mocy 576 W i 9 głośników (w tym niedawno opatentowane dwa wysokotonowe głośniki tubowe umieszczone w bocznych słupkach).

 

Jednostka napędowa testowanej C-HR to oczywiście hybryda 1,8 l o mocy 122 KM, naprawdę dobra do miasta. Samochód zadowalał się 4,5 l paliwa na sto kilometrów. To bardzo przyzwoity wynik. I duża przyjemność w czasie bezszelestnego oczekiwania na czerwonych światłach, jak i ruszania spod nich. Tak na marginesie, informacja dla hybrydowych sceptyków – Toyota wytwarza swoje jednostki hybrydowe już ponad dwie dekady. Ta zastosowana w modelu C-HR to już IV generacja. Dodatkowa korzyść (i oszczędność) z posiadania hybrydy to bezpłatne parkowanie w niektórych polskich miastach, np. w Lublinie.

 

Dla poprawy bezpieczeństwa Toyota wyposażyła model C-HR w sławetny pakiet TOYOTA Safety Sens, w skład którego wchodzą: układ wczesnego reagowania w razie ryzyka zderzenia (PCS), system wykrywania pieszych (PD), układ ostrzegający o niezamierzonym zmianie pasa ruchu z funkcją automatycznego powrotu, automatyczne światła drogowe, układ rozpoznawania znaków i aktywny tempomat.

 

Kończąc nasz weekend z C-HR (tzw. harcerką, tak bowiem nazywają ją pracownicy), z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że to nowoczesne auto. Dla ludzi, którzy pragną być dostrzeżeni w tłumie.

tekst Piotr Nowacki

foto Marek Podsiadło

Kalinówka 18  k/Lublina  

tel.: 81-534-14- 00,       

www.toyota-lublin.pl

Komenatrze zostały zablokowane