fbpx

Pirat śródlądowy: Dwa Cytaty

13 lutego 2018
1 664 Wyświetleń

Jedyną rzeczą, której uczy historia, jest to, że większości ludzi niczego nie uczy” – Winston Churchill.

Jakże aktualnie brzmią słowa wielkiego brytyjskiego polityka wiele dziesiątek lat po tym, gdy zostały przez niego wypowiedziane. Ponad 70 lat po tym, gdy w gruzach Europy, dosłownie i w przenośni, legła zbrodnicza ideologia faszyzmu, w kraju, w którym ta ideologia pochłonęła ogromną liczbę ofiar, faszyzm ma się całkiem dobrze. Bez większej dozy przesady można powiedzieć, że rozkwita w najlepsze. I nikt mu w tym nie przeszkadza.

Ujawnienie w dziennikarskim śledztwie obchodów urodzin Adolfa Hitlera dla rozumnej części opinii publicznej było niczym grom z jasnego nieba. Tort ze swastyką, hajlowanie, groźby i słowa pełne nienawiści – to wszystko jednak nie wzięło się znikąd i nie wydarzyłoby się, gdyby nie sprzyjająca faszyzmowi atmosfera stworzona – zapewne nieświadomie, ale jednak – przez bagatelizowanie zjawiska odradzania się ideologii nazistowskiej.

Ileż to już było symptomów, które każdą demokratyczną władzę powinny postawić w stan szczególnej czujności. Nie postawiły jednak ani jawnie faszystowskie hasła na kolejnych marszach niepodległości, ani kościelne imprezy spod znaku ONR w Białymstoku i innych miastach, ani dziesiątki spotkań, koncertów i manifestacji, w których w głównej roli występowali zwolennicy ideologii formalnie w Polsce zakazanej.

Instrumenty prawne istnieją, wystarczy je zastosować. A co tymczasem robi władza? Wprawdzie pod naciskiem opinii publicznej zatrzymuje osoby ujawnione w reportażu TVN, ale zaraz je wypuszcza. Oczywiście, ani przy tym myśli delegalizować jawnie faszystowskich partii i organizacji. A przecież może. I powinna!

Dobry przykład postępowania z faszystowskim zwyrodnieniem mamy ostatnio chociażby na Słowacji, gdzie w Liptowskim Mikulaszu aresztowano na 3 miesiące i postawiono w stan oskarżenia zażywającego kąpieli w aquaparku hajlującego osobnika z wymalowaną swastyką na plecach. Żeby rozwiać wszelkie wątpliwości, osobnik ów jest Polakiem i za szerzenie faszyzmu grożą mu tam 3 lata więzienia. Można? Można!

Co bodaj najciekawsze, wszystko to, cały ten zalew nazistowskiej ideologii i rozwój faszystowskich ruchów, odbywa się u nas przy absolutnym milczeniu Kościoła katolickiego, w Polsce przecież zasłużonego w walce o zachowanie tkanki narodowej okrutnie niszczonej przez hitlerowców. Hierarchowie nie widzą tego zjawiska? Nie rozumieją? Ich też historia niczego nie nauczyła? Doprawdy trudno zrozumieć. Pogonienie byłego księdza Międlara to stanowczo za mało, jak na możliwości i znaczenie Kościoła w Polsce, tym bardziej, że wierni spijają z ust pasterzy każde słowo niczym ambrozję. Może w końcu powinni usłyszeć coś naprawdę ważnego.

Nie jest przy tym dziełem przypadku, że współczesny rozkwit nazistowskich teorii zbiega się w czasie z nasileniem antysemityzmu, rosnącej i stale podsycanej niechęci do obcych, braku akceptacji dla wszelkich odmienności. Czyli tego wszystkiego, z czego nazizm czerpał siłę, a i czym żywi się dzisiejsza jego odmiana. I znowu, żadna władza, ani polityczna, ani duchowa, nie robi dosłownie nic, żeby temu przeciwdziałać. Przeciwnie, robi się bardzo wiele, żeby ten trend podkręcać.

Bezrozumne (choć czy na pewno?) uchwalenie nowelizacji ustawy o IPN nie tylko kładzie w gruzach latami budowany wizerunek Polski w świecie, ale też na naszym podwórku już stało się motorem napędowym dla kolejnej fali antysemityzmu. Wystarczy pogmerać w Internecie, żeby zobaczyć, do czego prowadzi uprawianie tzw. polityki historycznej. A wszystko to w przededniu 50 rocznicy haniebnych wydarzeń marca 1968 roku.

Za puentę niech więc posłuży jeszcze jeden cytat z Churchilla: „Niewiele jest cnót, których Polacy nie posiadają, ale niewiele też jest błędów, których potrafili uniknąć”. Jak widać, nadal nie potrafią.

Paweł Chromcewicz

Zostaw komentarz