Temperatura przygotowań do świąt Bożego Narodzenia rośnie wprost proporcjonalnie do spadku temperatury na zewnątrz. Coraz bardziej wkręcamy się w ten przedświąteczny szał, często zapominając o istocie świąt Bożego Narodzenia. Kiedy gonitwa i przygotowania skończą się i zasiądziemy do stołu z najbliższymi i poczujemy ten niezwykły czas, ten jedyny taki wieczór, to… zaśpiewamy czy posłuchamy kolęd?
W tradycji amerykańskiej jest coroczne produkowanie płyt z bożonarodzeniowym repertuarem, nagrywają je wszyscy w każdym gatunku muzycznym, od klasyki po awangardę. Tony Bennett „The Classic Christmas Album” (2011) to klasyka gatunku w doskonałych aranżacjach, świetny zestaw muzyków (Ralph Sharon Quartet, The London Symphony Orchestra) i cała gama bożonarodzeniowych hitów. Oczami wyobraźni widzimy zaśnieżone lasy, gdzie Rudolf z czerwonym nosem zerka przez okienko i podgląda rodzinę przy kominku. Wszyscy znamy te hity, często wykorzystywane przez globalne koncerny do reklamy obowiązkowych napojów i innych produktów podczas świąt. Podobne kompilacje nagrali już wszyscy wielcy, Frank Sinatra, Bing Crosby, Nat King Cole, Elvis Presley, Wille Nelson, Peggy Lee, Mahalia Jackson, Ella Fitzgerald i wielu innych mają w swoich dyskografiach Christmas Songs. Są doskonałe, perfekcyjnie wykonane i oddają specyficzny klimat amerykańskich świąt Bożego Narodzenia. Świąteczne hity pojawiają się w centrach handlowych już z początkiem października i towarzyszą nam podczas polowań na prezenty (na marginesie, szkoda, że tak rzadko płyną z głośników polskie kolędy lub pastorałki). Tymczasem chcemy czegoś więcej, świeżości i wyobraźni oraz innej interpretacji klasyki. Wydawnictwa szybko wypełniły luki na półkach sklepów muzycznych. Polecam „A Merry Jazzmas” (1991), świetny zestaw znanych kompozycji bożonarodzeniowych w nowoczesnych aranżacjach gigantów współczesnego jazzu: Roy’a Hargrove’a, Hiltona Ruiza, Steve’a Colemana, Marcusa Robertsa. Kompozycja T. Monka pod tytułem „A Merrier Christmas” w wykonaniu Steviego Lacy – saksofon sopranowy, Mala Waldrona – fortepian i Irene Aebi – śpiew to po prostu petarda. To gmatwanie, gubienie i poszukiwanie, tak charakterystyczne dla „Mnicha”, intryguje słuchacza i nie daje spokoju. Tej składanki można słuchać niekoniecznie w Boże Narodzenie, ale zawsze kiedy masz ochotę na dobrą muzykę. A jeszcze dalej poszli wydawcy płyty „A MOJAZZ Christmas” (1996). Produkują i wykonują jazz i soul w klimacie jednej z najważniejszych wytwórni płytowych na świecie Motown Records. Słuchając tej muzyki, wprowadzamy się z każdym utworem w coraz lepszy nastrój. Rytm basu i perkusji pobudza, a zastosowanie nowoczesnej elektroniki i beatów kojarzy się ze stylistyką acidjazzową. Utwór „Winter Wonderland” otwiera kompilację i już wiadomo, że będzie się działo, i dzieje się. Przy tych rytmach choinka może być w niebezpieczeństwie, a przy mixie „We Wish You Merry Christmas” wszyscy już rytmicznie poruszamy się wokół stołu. Natomiast w „temacie” płyt z kolędami na polskim rynku muzycznym jest popowo-ludowo, a w kwestii jazzowej ubogo. Płyta „Kolędy na cały rok”(1995 ) trio Włodzimierza Nahornego (Mariusz Bogdanowicz – kontrabas, Piotr Biskupski – perkusja plus Jerzy Bartz – instrumenty perkusyjne i Henryk Miśkiewicz – saksofon) wykonuje kompozycje lidera do tekstów Bogdana Loebla. Odważna decyzja skomponowania nowych kolęd i pastorałek ze współczesnymi tekstami. Utwory śpiewają najwybitniejsi polscy wykonawcy sceny jazzowej: Anna Maria Jopek, Marek Bałata, Dorota Miśkiewicz, Lora Szafran, Mieczysław Szcześniak, Ewa Uryga i Katarzyna Żak. Warto posłuchać tych wykonań i wsłuchać się w urodę muzyki i śpiewanych tekstów. Każdy sam musi ocenić ich wymowę i emocje płynące z proponowanych treści. Mnie wiele z tych tekstów poruszyło. Pewnie te kolędy nie zyskają takiej popularności, jak te tradycyjne (bo przecież lubimy te piosenki, które znamy). Święta Bożego Narodzenia wprowadzają nas w specyficzny stan spokoju i refleksji. To czas wzruszających wspomnień o osobach, które były przy naszym stole, a ich już nie ma, ale towarzyszy nam radość z NARODZIN i perspektywa nowych, oby lepszych dni. Czego Państwu i sobie życzę, wesołych świąt w synkopowych rytmach.
Wojciech A. Mościbrodzki