Kobieta na wysokim stanowisku musi łączyć kilka wręcz przeciwstawnych sobie cech. Szczególnie w sytuacji, gdy jej praca dotyczy losów i problemów kilkudziesięciu tysięcy osób. Z jednej strony pomocna jest wtedy pewna „żelazna dyscyplina” i stanowczość w podejmowaniu decyzji, z drugiej ogromna empatia, która umożliwia zrozumienie potrzeb różnych grup: seniorów, osób niepełnosprawnych, dzieci. Z Moniką Lipińską, Zastępcą Prezydenta Miasta Lublin ds. Społecznych, rozmawia Aleksandra Biszczad, foto Natalia Wierzbicka.
Od lat jest Pani zaangażowana w działalność społeczną, inicjowała i czynnie uczestniczyła Pani w wielu akcjach społecznych, projektach i kampaniach na rzecz poprawy sytuacji mieszkańców Lubelszczyzny. Czy tę otwartość i zaangażowanie wyniosła może Pani z domu rodzinnego?
– Z całą pewnością kształtuje nas rodzina i dom rodzinny. I są wartości, wzorce, które niesiemy w sobie przez całe życie i bez względu na okoliczności to one determinują nasze wybory i postawę. Tak też było u mnie. Pomocniczość, otwartość i życzliwość dla ludzi wyniosłam z domu rodzinnego. To dziadkowie, a zwłaszcza babcia, mieli ogromny wpływ na ukształtowanie mojego systemu wartości. Moi dziadkowie przeżyli wojnę, aktywnie działali w Armii Krajowej, zawsze wspierali potrzebujących. Mama była zaangażowana zawodowo w sprawy społeczne. To wszystko na pewno miało jakieś znaczenie. Ale przecież nie tylko wzorce rodzinne mają wpływ na nasze decyzje zawodowe. Polityka społeczna, którą zajmuję się od ponad 20 lat, to bardzo ciekawa i różnorodna w swojej problematyce dziedzina. Daje duże możliwości oddziaływania i kreowania rzeczywistości. To praca interesująca, praca z ludźmi, ich problemami. Wymagająca i angażująca emocjonalnie, ale też dająca mnóstwo satysfakcji. I też, co ważne, sam altruizm to za mało, aby skutecznie pomagać, szukać rozwiązań trudnych problemów społecznych – potrzebna jest wiedza, umiejętności i ciągłe doskonalenie się w zawodzie.
Szczególną wagę przykłada Pani do polityki senioralnej w Lublinie, a kim tak właściwie jest współczesny senior?
– To ważne dla mnie w polityce społecznej miasta działania nakierowane na jego najstarszych mieszkańców. Wynika to przede wszystkim z ogromnych potrzeb uwarunkowanych sytuacją społeczno-demograficzną i braku podejmowanych do tej pory inicjatyw w tym zakresie. Od 2011 roku realizujemy aktywną politykę senioralną. Nasi seniorzy mają możliwość realizowania się w różnych obszarach: stworzyliśmy sieć klubów, centrów senioralnych, powołaliśmy Radę Seniorów działającą przy Prezydencie Miasta. W Lublinie działa Centrum Inicjatyw Senioralnych. Jednak największą wartością jest fakt, że udało się obudzić aktywność samych seniorów – osób o wielkim potencjale i energii. Oczywiście nie zapominamy też o tych, którzy z racji zaawansowanego wieku czy stanu zdrowia wymagają wsparcia w codziennym funkcjonowaniu. A współczesny senior? To osoba, która chce czuć się akceptowana i potrzebna, ale ma też wiele do zaoferowania: wiedzę i doświadczenie życiowe i zawodowe. Ma dużą świadomość dbałości o zdrowy styl życia, relacji z otoczeniem. Postęp w medycynie skutkuje coraz dłuższym życiem. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu mało kto dożywał 80 roku życia, teraz to zupełnie normalne. W Lublinie mieszka ponad 30 osób w wieku powyżej 100 lat, w tym gronie jest również najstarsza Polka, która skończyła 111 lat.
Czym różni się współczesny senior od tego, którego znamy sprzed lat?
– Świat się zmienia, a my wraz z nim. Postęp technologiczny, medyczny wpływają również na podejście seniorów do życia, przede wszystkim zdrowego stylu życia. To człowiek aktywny, ciekawy świata. Pomimo braku obowiązków zawodowych jego plan dnia jest wypełniony. Starzenie się nie odbiera seniorowi radości życia, nie jest zagrożeniem dla szczęścia. Seniorzy coraz bardziej lubią czynnie uczestniczyć w życiu kulturalnym, uprawiają sport, emanuje z nich pozytywna energia i pełnia sił. Rośnie zainteresowanie różnymi wydarzeniami, warsztatami i wydarzeniami kulturalnymi. Chcą się też dokształcać. Ale współczesny senior ma też problemy, nie możemy udawać, że ich nie ma. Drogie leki, brak lekarzy geriatrów, trudny dostęp do specjalistów, rehabilitacji, opieki długoterminowej, niskie świadczenia rentowe i emerytalne – wszystko wymaga zdecydowanych działań systemowych.
Odchodzimy od tradycji domów wielopokoleniowych. A to z kolei pogłębia problem samotności i braku opieki.
– Do lubelskiego Centrum Inicjatyw Senioralnych zgłasza się wiele osób, które chcą korzystać ze wsparcia psychologicznego, chcą rozmawiać właśnie o samotności, przemijaniu czy odrzuceniu. Z myślą o takich osobach stworzyliśmy usługę Tele60+, gdzie można skorzystać z porady psychologów. Z punktu widzenia aktywizacji osób starszych istotny jest stały rozwój ośrodków wsparcia dziennego, miejsc, gdzie seniorzy w ciekawy sposób mogą spędzić czas, rozwijać swoje pasje, nawiązać nowe kontakty i uzyskać wsparcie specjalistów. Od 2011 roku tworzymy takie miejsca w każdej dzielnicy Lublina. Obecnie mamy 27 dziennych ośrodków, 6 całodziennych domów pobytu i 4 dzienne ośrodki wsparcia dla chorych z chorobą Alzheimera z zagwarantowaną opieką specjalistyczną. W ramach tych centrów aktywności jest też zapewnione wyżywienie, a uczestnicy mogą korzystać z zajęć terapeutycznych. Natomiast domy pomocy społecznej zapewniają całodobową opiekę osobom, które nie mogą samodzielnie funkcjonować w środowisku zamieszkania. W Lublinie działa 7 domów pomocy społecznej dla osób przewlekle somatycznie chorych, dla osób niepełnosprawnych, ale też osób z chorobą Alzheimera. Zabezpieczają one ponad 600 miejsc. Obecnie przygotowaliśmy projekt na dofinansowanie ze środków Regionalnego Programu Operacyjnego na rozbudowę domów pomocy społecznej i budowę rodzinnych domów. Potrzeby w zakresie opieki całodobowej są duże i pomimo podejmowanych wielu działań, wspierających osoby niesamodzielne w ich domach, potrzebny jest dalszy rozwój opieki instytucjonalnej całodobowej.
Jednym z pomysłów jest wykorzystanie nowych technologii w opiece nad seniorami. Na czym będzie to polegać?
– To nieocenione narzędzie w sytuacji, gdy starsza osoba mieszka sama. Sprawa dotyczy interaktywnych opasek i urządzeń elektronicznych, które mogą informować o stanie zdrowia i aktualnej sytuacji seniorów. Ten system stwarza możliwość monitoringu, dzięki któremu będzie szansa na szybką reakcję i pomoc w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia. Obecnie prowadzimy rozmowy dotyczące przetestowania i zastosowania tego rozwiązania w praktyce.
Na świecie rekordy popularności bije obecnie serial „Grace and Frankie” z Jane Fondą w roli głównej. Opowiada o jesieni życia, a sama bohaterka często powtarza, że nie chce być niewidzialną starszą panią. Czy jesień życia rzeczywiście da się odczarować i jak postrzega Pani sytuację seniorów na naszym lubelskim gruncie?
– Ten serial w urokliwy i bardzo zdystansowany sposób pokazuje życie seniorów, którzy na przekór wszystkiemu przeżywają swoją drugą młodość. Sama Jane Fonda grająca Grace to wyjątkowa postać, wręcz symboliczna. Pokazuje, że osoby starsze mają swoje zdanie, potrzeby, pragną emocji i nie chcą być marginalizowane. Chcą też cieszyć się dobrym samopoczuciem, dbać o siebie, być atrakcyjne. Do amerykańskich realiów co prawda nam daleko, ale tak jak film przełamuje stereotypy dotyczące starzenia się i potrzeb osób starszych, faktycznie możemy do niego porównać realizowany przez nas od czterech lat projekt „Odczaruj jesień życia”, który w wymiarze symbolicznym pokazuje to, jakimi osobami są współcześni seniorzy, jak chcą być postrzegani. To przesłanie wartości, piękna, godności wieku dojrzałego. Profesjonalnie przygotowane wydarzenie z udziałem psychologa, choreografa, stylisty.
Spotykamy się tuż po zakończeniu Tygodnia Dialogu Międzypokoleniowego. Jak ocenia Pani wpływ tego wydarzenia na mieszkańców Lublina, na ich świadomość, myślenie o osobach starszych?
– Tegoroczna edycja obchodów była wyjątkowa, bo przypadała na rok jubileuszu 700-lecia miasta. To szczególny rok, w którym chcemy inspirować się naszym dziedzictwem, chcemy umacniać poczucie dumy z Lublina, ale też rozwijać miasto dla przyszłych pokoleń, a w tym urzeczywistniać ideę solidarności pokoleń w naszym mieście. Stąd też hasło obchodów „Lublin łączy pokolenia”. Chcieliśmy uchwycić to, jak istotne jest wykorzystywanie potencjału zarówno osób starszych, jak i młodszych, i podkreślić wartość wzajemnego oddziaływania. By dostrzegać siebie nawzajem i tworzyć przestrzeń wspólnej aktywności. Wspieranie dialogu międzypokoleniowego to element szerszych działań na rzecz tolerancji i zapobiegania wykluczeniu osób starszych. To dbałość o wzajemne zrozumienie i szacunek. Zainteresowanie i frekwencja podczas wszystkich organizowanych przez nas wydarzeń w ramach Tygodnia Dialogu pokazuje, że było warto i trzeba takie inicjatywy podejmować.
Co kobieta samorządowiec myśli na temat praw kobiet w Polsce?
– Jak każda współczesna kobieta chcę decydować o sobie, mieć prawo wyboru i być traktowana podmiotowo. Dzisiaj kobiety są coraz bardziej świadome własnej wartości. Są bardzo dobrymi fachowcami i specjalistami w różnych obszarach działalności. Inicjują istotne, odważne i innowacyjne przedsięwzięcia. W ostatnich dwóch dekadach przeszły ogromną metamorfozę. Prawie 60 proc. absolwentów opuszczających mury polskich szkół wyższych stanowią właśnie kobiety. W porównaniu z pokoleniem naszych matek coraz częściej i chętniej robią karierę, kształcą się, zakładają firmy i zajmują wysokie stanowiska. Wśród wielu tematów społecznych, którymi się zajmuję, jest również temat aktywności lubelskich kobiet. Od kilku lat przewodniczę Forum Kobiet Lublina, które skupia lublinianki zaangażowane w działalność publiczną, kulturalną, społeczną, biznesową. Może nie zajmujemy się polityką, ale poruszamy wartości uniwersalne i działamy na rzecz miasta. We wrześniu organizujemy duże wydarzenie w ramach jubileuszu miasta „Lublin inspiruje kobiety. Kobiety inspirują Lublin”, podczas którego będziemy chciały rozmawiać o sprawach ważnych dla kobiet.
Zajmując się w ratuszu sprawami społecznymi, z jakimi innymi problemami wśród mieszkańców spotyka się Pani najczęściej?
– Są to bardzo różne zagadnienia tak, jak i społeczność naszego miasta jest różnorodna. Problemy dotyczą zarówno całych grup, rodzin, jak i indywidualnych osób. Bardzo różnorodne zagadnienia i obszary zainteresowań: od opieki nad małymi dziećmi, poprzez wsparcie aktywności społecznej i zawodowej osób niepełnosprawnych i ich rodzin, sprawy związane z codziennym funkcjonowaniem osób starszych, niesamodzielnych, chorych, pomoc społeczna, wsparcie rodziny i organizacja rodzinnej pieczy zastępczej, po problemy związane z bezrobociem i bezdomnością. Częstym tematem moich spotkań z mieszkańcami jest również potrzeba aktywności i podejmowanie działań na rzecz społeczności lokalnej i innych osób – aktywność obywatelska. W tej dziedzinie bardzo ważnym partnerem są dla nas liczne, aktywnie działające organizacje pozarządowe wykazujące swoje zaangażowanie w różnych aspektach życia społecznego.
Pani praca oznacza konfrontację z wieloma trudnymi sytuacjami i dramatami ludzkimi.
– Na każdym etapie mojego życia zawodowego doświadczałam sytuacji, które zapadały mocno w pamięć. Najbardziej jednak porusza mnie los dzieci źle traktowanych, zaniedbanych czy krzywdzonych – historii jest wiele. Zbyt wiele. Nie ma we mnie akceptacji na takie zachowania.
Praca, którą Pani wykonuje, jest rodzajem misji. Czuje Pani dumę z tego, co udało się zdziałać?
– Cieszę się, że Lublin zmienia się na lepsze. Staje się bardziej otwarty, staramy się dostrzegać potrzeby wszystkich środowisk, tworzyć przestrzeń przyjazną dla każdego mieszkańca.
Czy jesteśmy empatycznym społeczeństwem?
– Z jednej strony tak. Potrafimy jak nikt solidaryzować się w trudnych dla nas sprawach, dotyczących czyjejś choroby, niepełnosprawności, zdarzeń losowych, pomagamy sobie i jesteśmy ogromnie życzliwi. Z drugiej strony przejawiamy nietolerancję wobec innych religii, koloru skóry, poglądów politycznych. Ogromnie porusza mnie przemoc i znęcanie się nad zwierzętami.
Jest Pani bardziej lublinianką czy poznanianką?
– Nie jestem rodowitą lublinianką, bo urodziłam się w Poznaniu – mieście rodzinnym mojego ojca. Ale to Lublin jest moim miastem. Tu się wychowałam, studiowałam, tu mam przyjaciół i rodzinę.
Co jest Pani odskocznią od pracy?
– Szczególnym sentymentem darzę moje góry, gdzie spędzałam dużo czasu w dzieciństwie i gdzie jadę, gdy tylko mam wolną chwilę. To piękne okolice Karpacza, tam mieszkali moi dziadkowie, tam spaceruję, jeżdżę na nartach i najlepiej wypoczywam. To moja kraina dzieciństwa, w której czuję się bezpieczna. A poza tym to od kilku miesięcy mamy nowego członka rodziny – małą sunię Tosię. Odpręża mnie jazda samochodem i czytanie książek. Spędzam swój czas zupełnie zwyczajnie, ale to może dlatego że moja praca jest dla mnie wielką satysfakcją, lubię być blisko ludzi, pomagać im i widzieć, jak Lublin dzięki temu zmienia się na lepsze.
Monika Lipińska, poznanianka z Lublina, która uwielbia Karkonosze. Absolwentka Akademii Medycznej w Lublinie oraz studiów podyplomowych z organizacji pomocy społecznej na UMCS. Od 1993 r. związana zawodowo z administracją publiczną. Jako Zastępca Prezydenta Miasta Lublin nadzoruje Departament Spraw Społecznych. Inicjuje i koordynuje innowacyjne rozwiązania na rzecz różnych grup mieszkańców wymagających wsparcia. Inicjatorka lubelskiego programu skierowanego do dużych rodzin „Rodzina Trzy Plus”, członek zespołu ds. ogólnopolskiej „Karty Dużej Rodziny”. Pomysłodawczyni działań na rzecz aktywizacji społecznej seniorów oraz licznych akcji w zakresie profilaktyki i działań prozdrowotnych. Propagatorka partycypacji mieszkańców oraz organizacji pozarządowych w polityce społecznej. Przewodnicząca Forum Kobiet Lublina. Prywatnie lubi podróżować wraz z mężem i synem i zawsze są to wyjazdy albo nad polskie morze, albo w polskie góry.