W Mikołajówce koło Urzędowa pod Kraśnikiem została uruchomiona pierwsza w Polsce wzorcowa cydrownia. Prezentacja linii technologicznej, którą można umieścić bez problemu w każdym pomieszczeniu gospodarczym na terenie niemal każdego gospodarstwa, została połączona z warsztatami, w których wzięło udział kilkudziesięciu sadowników z gminy Serock na Mazowszu. Liczące ponad 100 lat gospodarstwo sadownicze w Mikołajówce jest symbolicznym adresem. To tu zrodziła się idea lubelskiego cydru produkowanego z naturalnego soku i wytwarzanego przez lokalnych producentów. Pomysłodawcami są gospodarze tego miejsca Małgorzata i Tomasz Solis, sadownicy, którzy zajmują się również produkcją i popularyzacją tradycyjnej żywności. – W Polsce nie jest problemem technologia, surowiec czy nawet finanse. Problemem jest regulacja prawna. Francuzi produkują calvadosa, Włosi grappę, Grecy uzo, Niemcy schnappsa a Węgrzy rakiję. Tymczasem w Polsce łatwiej jest wyprodukować wino z winogron niż z jabłek. A czego jest więcej ? Winnic czy sadów ? – pyta retorycznie Tomasz Solis, który piastuje również funkcję wiceprezesa Sadowników RP oraz zakładał Lubelskie Stowarzyszenie Cydru Naturalnego.
Jak twierdzą członkowie stowarzyszenia, żeby w Polsce powstał dobrze funkcjonujący rynek cydru musi być tyle cydrowni, co winnic w Toskanii. Koszt uruchomienia takiej wytwórni zamyka się w 60 tysiącach złotych. Z kolei koszt linii produkcyjnej to koszt przeciętnej jakości ciągnika rolniczego. Członkowie stowarzyszenia od początku swojej działalności zabiegają o uproszczenie przepisów regulujących działalność wytwórczą. Dziś, aby serwować cydr trzeba mieć zarejestrowaną agroturystykę, na terenie której można organizować prezentacje cydru i jego degustację ale nie można go sprzedawać. Tymczasem produkcją cydru jest zainteresowanych coraz więcej sadowników.
Działania Lubelskiego Stowarzyszenia Cydru Naturalnego wspiera spółka AMBRA z Biłgoraja, która obecnie jest największym producentem cydru z soku naturalnego na Lubelszczyźnie.
–
