fbpx

Fotowoltaika – moda czy przyszłość

25 września 2020
1 441 Wyświetleń

Z Krzysztofem Szydłowskim, liderem pozyskiwania energii słonecznej (PV) i z innych źródeł odnawialnych oraz innowacyjnych rozwiązań w energetyce, w tym koordynatorem Certyfikowanego przez Ministra Energii Klastra Energii, rozmawia Piotr Nowacki.

Czy to tylko oszczędność na użytek prywatny, np. do domu? Czy również kierunek, jaki powinni obrać przedsiębiorcy, a nawet prywatni inwestorzy, w tym przysłowiowy Kowalski?

Kiedy 5–7 lat temu ten biznes zaczął raczkować w Polsce, już od 15 lat funkcjonował w Niemczech czy Chinach. Dziś instalacje PV stosowane są nie tylko jako przydomowa instalacja, która pozwala zaoszczędzić na rachunkach za energię elektryczną gospodarstw domowych, ale również jako cenne – bo czyste – źródło energii z dużych instalacji dla tysięcy odbiorców indywidualnych, ale również przemysłowych. Coraz częściej też są budowane bezpośrednio przy lub powiązane z zakładami produkcyjnymi, które wykorzystują tę energię odnawialną na bieżące potrzeby.

A jak konkretnie zastosowanie fotowoltaiki może pomóc przedsiębiorcom?

Należy wspomnieć chociażby o potężnych instalacjach przemysłowych działających jako dostarczyciele energii zielonej do naszych sieci elektro-energetycznych, poprawiających ich funkcjonalność oraz stabilność. Energia z farm fotowoltaicznych trafia zarówno do odbiorców indywidualnych, jak i przemysłowych. Energia zielona ma szczególne znaczenie w odniesieniu do tzw. trucicieli – dużych elektrowni czy zakładów chemicznych, które zużywają dużo energii i trują środowisko. Ta sytuacja dynamicznie się zmienia na lepsze – obecnie regulacje prawne nakazują największym przedsiębiorstwom w Polsce zużywać 19,5% energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych i potwierdzonych odpowiednimi zielonymi certyfikatami. W ogóle „Zielona Rewolucja” oznacza, że wiele przedsiębiorstw przechodzi na zużycie większości, a nawet całości energii w procesach przemysłowych czy sprzedażowych (transport, sieci handlowe) wyłącznie czystej z OZE. Dlatego potrzeba jej bardzo dużo.

Czy to się nam faktycznie opłaca, taka zmiana wręcz rewolucyjna?

Nazywam to zmianą generacyjną, zmianą na zawsze – taką jak w połowie XIX wieku była zmiana konia pociągowego na parowozy jeżdżące po szynach. Tak w tej chwili zamienia się wytwarzanie energii ze źródeł, które zanieczyszczają środowisko – emisyjne, szkodliwe, na źródła czyste, odnawialne i bezemisyjne. I to jest taka właśnie zmiana na zawsze, która dzieje się w wymiarze ogólnoświatowym na naszych oczach i z naszym udziałem. Unia Europejska postawiła sobie za cel, by w 2050 doprowadzić do zeroemisyjnej gospodarki i energetyki. To nie tylko fotowoltaika, wiatr, biogazownie, ale również kwestia zmiany zachowań, odpowiedzialnego korzystania z urządzeń, zmniejszenia przez nich zużycia energii, większa efektywność urządzeń i systemów, zatem zwiększenie wytwarzania czystej energii, a zarazem zmniejszenie jej zużycia przez urządzenia i procesy technologiczne. Kolejny krok to zastąpienie transportu, w tym tego towarowego, ciężkiego, z jednej strony poprzez silniki elektryczne, z drugiej poprzez zamianę energii słonecznej z fotowoltaiki do wytwarzania wodoru, który będzie używany w tymże transporcie jako czyste paliwo, a wynikiem spalania go jest jedynie para wodna.

Jak wygląda sytuacja Polski w porównaniu do innych państw UE?

Dobrym przykładem są Niemcy, gdzie jest już zainstalowane 50 tysięcy megawatów mocy z PV, czyli więcej niż wynosi cała moc naszego systemu energetycznego, przypomnijmy, składającego się obecnie w 75% z węgla. W Polsce po kilku latach rozwoju doszliśmy do poziomu 3–3,5 tysiąca megawatów mocy zainstalowanej fotowoltaiki. Na 2030 rok planujemy od 10 do 20 tysięcy megawatów. W związku z tym można już mówić u nas o dojrzałym rynku inwestycyjnym – to czas na duże i szybkie inwestycje w PV, gdyż wszyscy uczestnicy procesu mają pełną świadomość i umiejętności zarazem. W tej chwili kilka tysięcy firm w Polsce przygotowuje tereny pod tego typu inwestycje. Farmy fotowoltaiczne, które produkują energię, nie są już tylko jednomegawatowe jak dotychczas, co było warunkowane barierą administracyjną w postaci wsparcia przez państwo. To spowodowało, że projekty te stały się „bankowalne”, wszak nie ma lepszego gwaranta kredytu niż państwo – oczywiście ujmując to umownie. Obecnie w związku ze spadkiem cen komponentów do budowy elektrowni PV będą powstawały też instalacje bardzo duże, które będą liczyły nawet 600 megawatów. Dla zobrazowania: 1 MW to 1–1,5 ha i ok 2–3 mln zł.

Czy każdy może zainwestować w „Zieloną Rewolucję”, czy też to biznes dla dużych inwestorów?

W Niemczech niemal każdy, kto ma jakiekolwiek wolne środki, inwestuje w PV, wiatraki czy biogazownie. Nie tylko samodzielnie. Często są to inwestycje po kilkaset EURO, np. jakiejś zbiorowości mieszkańców, pracowników danej firmy czy też znajomych lub wielu niewielkich przedsiębiorców. Zarówno w postaci lokalnych inicjatyw, jak spółdzielnie energetyczne, jak i poprzez udziały w różnych spółkach celowych. Praca tej czy innej instalacji OZE jest obliczona na 25–35 lat, jak w przypadku PV. Te „społeczne i masowe” inwestycje to nie tylko wyraz zrozumienia potrzeb i uczestniczenie w przyspieszeniu procesów zapobiegających zmianom klimatu, ale też i może nawet przede wszystkim forma zarabiania pieniędzy. To są takie gwarantowane fundusze emerytalne dające ponad 10% rocznie z włożonych pieniędzy, a poprzez gwarancję państwa (Aukcja Energii) to pewne i bezpieczne w 100% inwestycje, jakich na rynku nie znajdziemy. My też przygotowujemy taki Prywatny Fundusz Inwestycyjny. Rozważamy też wejście na giełdę, aby pozyskany kapitał pozwolił nam przyspieszyć rozwój skokowo.

Dlaczego przykładamy tak dużą wagę do energii pozyskiwanej ze słońca?

W miksie elektroenergetycznym Polski są instalacje, które pracują non stop. Na przykład w znacznej części elektrownie węglowe. W brakach wody w rzekach (do chłodzenia tych elektrowni węglowych), skutkujących spadkiem ilości dostarczanej energii, czy w szczytach jej zużycia wspomagająco (chwilowa dodatkowa produkcja energii) działają elektrownie gazowe, które można bardzo szybko odpalić, a tym samym zwiększyć, uzupełnić moc. Są też wiatraki, które działają głównie w okresie zimowo- jesiennym oraz nocnym. Z kolei fotowoltaika działa w okresach dziennych – głównie w miesiącach o wysokim nasłonecznieniu, a więc i zapotrzebowania przez wszelkie systemy chłodnicze; zarówno te przemysłowe, jak i domowe czy biurowe, np. kiedy systemy chłodnicze pobierają najwięcej energii, gdy są upały, to krzywa wykresu produkcji energii z PV również pokrywa się z krzywą zapotrzebowania; w tych samych godzinach i w tym samym czasie. Dlatego, obok biogazowni, jest to najbardziej pożądana energia tzw. „szczytowa” – bo jest produkowana właśnie w szczycie jej zapotrzebowania. W związku z tym energią z PV wyrównuje się system elektroenergetyczny, tak aby nie było 20 stopnia zasilania. Ostatnio przez suszę i 40 cm wody w Wiśle mieliśmy taką sytuację w sierpniu 2015 roku w Polsce, co skutkowało odcięciem lub ograniczeniem dostaw energii dla przemysłu. Następnym krokiem są magazyny energii przy farmach.

Jak one działają?

Magazyny energii są po to, aby z jednej strony jej nadprodukcję w sieci w nocy pobrać, zmagazynować u nas, a następnie przesunąć w czasie i wtłoczyć do sieci w szczycie porannym, a z największej produkcji z PV w południe – przesunąć na szczyt wieczorny i wyrównać ilość energii w sieci. W nocy, gdy zużycie spada o połowę, energia jest tania jak przysłowiowy barszcz, zaś w szczytach dziennych kosztuje nawet kilka razy więcej, w tzw. pikach zapotrzebowania.

Kolejne wyzwanie przy pomocy m.in. magazynów energii to inteligentne zarządzanie popytem i podażą, w tym tworzenie świadomych i odpowiedzialnych zachowań przez odbiorców końcowych, czyli konsumentów indywidualnych i przemysłowych, tak żeby najbardziej energochłonne urządzenia uruchamiać w określonych godzinach, gdzie energii w sieci jest więcej, a tym samym jest ona istotnie tańsza. Tak jak teraz dostosowujemy się do tańszych taryf, np. nocnych czy weekendowych, aby płacić mniejsze rachunki. Zatem energia z magazynów sprzedawana jest w szczytowych momentach, kiedy jej cena jest o wiele droższa, a pobierana i magazynowana, kiedy jest jej nadmiar i jest tania.

Pańska firma prowadzi kilka farm fotowoltaicznych.

Obecnie działają one w powiecie włodawskim, który objęty jest wspomnianym Klastrem Energii. Budujemy kolejną farmę, i znowu superinnowacyjną, na panelach bifacjalnych – dwustronnych, zbierających i przetwarzających od spodu również światło odbite, z podwójnym szkłem dwustronnym, gwarantującym długą ich żywotność, a także z powłoką nano grafenową samoczyszczącą, na konstrukcjach tzw. Magnelis (nierdzewiejących), z użyciem zaawansowanych inwerterów o wielu bogatych funkcjach. Na początku przyszłego roku powstanie kilkanaście następnych farm na tym terenie. Wraz z innymi instalacjami naszych klastrowiczów, w tym z biogazownią, stanowić niebawem będą niemal całkowicie samowystarczalny energetycznie obszar i przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu tych terenów, pozbawionych z tego powodu dotychczas przemysłu i miejsc pracy. Do końca 2021 roku planujemy rozwinąć do etapu inwestycyjnego kolejnych kilkanaście projektów, a także pozyskać projekty rozwijane przez innych deweloperów, również poprzez przejęcia pracujących farm z rynku.

Jak przedstawiają się koszty energii?

Ceny energii nie spadają, wręcz co roku rosną dla konsumentów. W tym roku wzrosły średnio o ponad 10 procent dla odbiorcy końcowego. Tymczasem ceny komponentów związanych z produkcją farm spadają o kolejne 10–20% z roku na rok. W ciągu ostatnich 5 lat spadły o 50%.

Jak wygląda finansowanie takiego przedsięwzięcia?

Na poziomie regionalnym pomagają w tym np. wybrane banki spółdzielcze. My współpracujemy akurat z bankiem, który nas zna od ponad 8 lat, a od 5 lat finansuje wszystkie nasze inwestycje w PV. Ponieważ wie, że to biznes pewny i nie występują w nim problemy z płatnościami. Mam nadzieję, że „nasz” Bank Spółdzielczy będzie uczestniczył w finansowaniu naszych działań w następnych 10–20 latach, na tyle, na ile jego możliwości będą pozwalały.

Będą kolejne inwestycje na terenie Lubelszczyzny?

W przygotowaniu mamy ponad 100 projektów i tyle chcemy pozyskać, odkupując na rynku. Oczywiście nie wszystkie projekty, które rozwijamy, zakończą się powodzeniem, ponieważ zależy to od wielu uwarunkowań środowiskowych, wielu poziomów decyzji, uwarunkowań związanych z mocami przyłączeniowymi do PGE i z tym, czy PGE będzie przebudowywało, zwiększało przepustowość punktów przyłączenia do sieci. Więc to są procesy u każdego dewelopera w tej branży z pewną niewiadomą. Jednak 30 do 50% tych projektów udaje się od razu. Ogłoszony niedawno przez rząd plan mówi o 52 miliardach złotych, które w latach 2021–25 zostaną zainwestowane w przebudowę sieci elektroenergetycznych w całej Polsce, by zintegrować te sieci i przystosować do nowego modelu pracy związanego z przyłączeniem wielu nowych, w tym dużych instalacji o dużej mocy ze źródeł odnawialnych – przede wszystkim z fotowoltaiki, bo ona się będzie obecnie rozwijać na lądzie, podczas gdy wiatraki głównie na morzu.

Czyli to forma inwestycji, z której może skorzystać każdy?

Każdy, kto ma trochę wolnych pieniędzy. Firmy z tej branży zyskały w ostatnich miesiącach po kilkaset procent i więcej. To wielka zmiana, która zdarza się raz na jakiś czas. Podpisujemy obecnie z właścicielami gruntów na 30 lat umowy dzierżawy, oferujące im stałe źródła przychodów na poziomie 8–10 tys. z ha rocznie. Mówimy tu o gruntach w klasach słabych, które nie przynosiły dochodu. To również bezpieczna lokata kapitału i inwestycja w przyszłość zielonej planety dla naszych dzieci i kolejnych pokoleń. A dla każdego z nas bezpieczna emerytura zabezpieczająca nasze pieniądze przed inflacją i utratą ich wartości.

Zostaw komentarz