fbpx

Już się raczej nie przejmuję

8 grudnia 2015
Komentarze wyłączone
661 Wyświetleń

Płytoteka - juz się rczaej nie przejmujęCzternaście lat po premierze spektaklu muzycznego i trzy lata po śmierci artysty miała miejsce premiera nowej płyty Marcina Różyckiego – lubelskiego barda, kompozytora, autora dwóch tomików poezji, członka Lubelskiej Federacji Bardów, z którą wydali wspólnie trzy płyty, osoby obdarzonej nietuzinkowym głosem i równie nieprzeciętną osobowością. Materiał do płyty „Już się raczej nie przejmuję” jest efektem współpracy Marcina Różyckiego z grającym na perkusji Tomaszem Deutrykiem i Pawłem Odorowiczem na altówce. I dokładnie w takim składzie mieliśmy możliwość wysłuchania koncertu promującego płytę, jaki miał miejsce w ACK Chatka Żaka w Lublinie. Tomasz Deutryk i Paweł Odorowicz na żywo plus głos Marcina Różyckiego wydobywający się z głośników dały poczucie mocy i satysfakcji dla wszystkich, którzy w wyniku mobilizacji przyjaciół, zbiórki społecznej i dofinansowania z Urzędu Miasta Lublin przyczynili się do wydania tej płyty.

Spektakl „Już się raczej nie przejmuję” ma swoją kilkunastoletnią historię, której ważnym momentem była premiera w 2001 roku w Kawiarni Artystycznej HADES w Lublinie. Rok później w Krakowie został nagrany materiał dźwiękowy. Jednak do śmierci Marcina Różyckiego nie udało się wydać płyty. Wprawdzie część piosenek artysta zaprezentował na wydanej w 2010 roku płycie „Erotyk zza kiosku”, ale pomimo że rozszedł się niemal cały jej nakład, nie miała ona tej siły rażenia, co płyta, która ukazała się pośmiertnie. Na materiale z 2002 roku inaczej brzmi „Pani Nałogowska”, inaczej utwór o grabarzach. W porównaniu z tym projektem krążek „Erotyk zza kiosku” był bardziej pop, puszczający oko do słuchaczy i wielbicieli. Tymczasem nowa płyta ma moc dynamitu i nie ma tu miejsca na żadną kokieterię. Jest kwintesencją tego, co w zbuntowanym wówczas dwudziestosześcioletnim młodym artyście było najbardziej charakterystyczne – przeszywające brzmienie głosu, artystyczne nienasycenie, doświadczenia mogące obdzielić niejeden życiorys i podejmowane działania na przekór wszystkiemu i wszystkim. I w tym koktajlu emocji i tego, co było w życiu Marcina Różyckiego na granicy faktów i kreacji rzeczywistości – ogromna wrażliwość, intuicja i intelekt. „Już się raczej nie przejmuję” było i jest świadectwem artystycznej dojrzałości artysty, z przemyślanym każdym słowem i dźwiękiem. Nic więc dziwnego, że koncert będący premierą nowej płyty stał się rodzajem misterium z nieżyjącym wykonawcą w roli głównej. Było minimalistycznie, niemal ascetycznie, bo i taki spektakl nie wymaga żadnych dekorów. Doceniła to publiczność, nagradzając wykonawców brawami na stojąco, niespiesznie i w ciszy opuszczając widownię i długo paląc papierosa w chłodny sobotni wieczór. (gras)

Komenatrze zostały zablokowane