W Domu Kultury w Woli Gułowskiej koło Adamowa rozegrała się akcja niemal filmowa. Do placówki wkroczyła łukowska policja, rekwirując zbiory i wprawiając dyrektora Karola Ponikowskiego oraz pracowników w stan (co najmniej) osłupienia. Muzeum, które funkcjonuje jako Pomnik Czynu Bojowego Kleeberczyków, wzniesione zostało dla upamiętnienia ostatniej regularnej bitwy wojny obronnej, stoczonej na początku października 1939 roku przez Samodzielną Grupę Operacyjną „Polesie”, dowodzoną przez generała Franciszka Kleeberga. – Wstępnie ustaliliśmy, że broń w tym muzeum przechowywana jest z naruszeniem przepisów „Ustawy o broni i amunicji” – komentuje Marcin Jóźwik, rzecznik tamtejszej policji. Ustawa jednak jasno nakreśla, że przepis ten nie dotyczy zbiorów muzealnych. Problem w tym, że Dom Kultury w Woli Gułowskiej nie jest placówką muzealną. Żeby się nią stał, musi zostać podjęta uchwała Rady Gminy, a Dom Kleeberczyków musi być wpisany do Państwowego Rejestru Muzeów prowadzonego przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Niezbędne jest również oświadczenie, że broń pozbawiona jest cech bojowych. Mimo to jednak absurd goni absurd. Choć broń przechowywana jest tam od 1989 roku, do dziś nie zostały dopełnione formalności. Co ciekawe, część zbioru została przekazana przez tę samą łukowską policję zaledwie kilka miesięcy temu. Przez 25 lat zbiory broni nie budziły niczyich podejrzeń. Absurdem jest również widowiskowe wkroczenie policji do Domu Kultury, której gratulujemy wzmożonej czujności. Jak powiedział Paweł z Tarsu:„Gdzie zaś nie ma Prawa, tam nie ma i przestępstwa”. Jednak „aferowy” wydźwięk tej sytuacji wpisujemy na LAJF-ową listę kitów.
(Abc)
foto: Archiwum Domu Kultury w Woli Gułowskiej