fbpx

Lotnisko

4 lutego 2014
Komentarze wyłączone
1 716 Wyświetleń

lotnisko 4W lotnictwie jest kilka trudnych manewrów, ale najtrudniejsze są dwa. Start i lądowanie. Ten pierwszy w przypadku lotniska w Białej Podlaskiej udał się znakomicie. Natomiast drugi, chociaż w ciągu ostatnich kilkunastu lat wykonano już wiele podejść, jakoś nie może dojść do skutku. W końcu jednak zabraknie paliwa. I co wtedy?   

We wrześniu 1924 roku na terenie browarów w Białej Podlaskiej powstała Podlaska Wytwórnia Samolotów. Przez szesnaście lat wyprodukowała 1506 maszyn 43 typów. Obok niej od razu zbudowano lotnisko. W 1939 roku Niemcy zrównali je z ziemią. Jednak wiosną 1940 roku postanowili je odbudować i rozpoczęli budowę pasa startowego o długości 1000 m. Potem przejęli je Rosjanie. Po wyzwoleniu lotnisko stało się własnością Wojska Polskiego.

Stacjonowały tam: 59. Pułk Szkolno-Bojowy Szkoły Lotniczej im. J. Krasickiego, a po nim 61. Lotniczy Pułk Szkolno-Bojowy. Początkowo latano na samolotach PO-2 i CSS-13. W połowie lat pięćdziesiątych do stacjonujących tam eskadr wprowadzono Junaki-3. A od 1958 roku młodzi podchorążowie lotnictwa latali już na samolotach: szkolno-treningowych TS-8 Bies, MiG-15 (polskim odpowiedniku SBLim-2), szkolno-bojowych MiG-15 UTI oraz TS 11 Iskra. W końcowym stadium funkcjonowania lotniska szkolili się tu także piloci śmigłowców.

Najpierw powstał tam jeden główny pas startowy o długości 3300 m i szeroki na 60 m. Jeden z najdłuższych w Polsce. Później dobudowano do niego krótszy, równolegle położony, o długości 2260 m, co usprawniło prowadzenie lotów szkoleniowych. Oba na podbudowie w ziemi na dwa – trzy metry. Wojsko zbudowało także port lotniczy wraz z wieżą kontrolną, hangary i drobną infrastrukturę zaplecza. Bialskie lotnisko przez lata tętniło życiem. Nieprzerwanie dniami i nocami. Jednak decyzją ówczesnego ministra obrony narodowej Bronisława Komorowskiego w 2002 roku piloci opuścili najlepszy obiekt tego typu lotnictwa wojskowego w Polsce. Rok później lotnisko zamknięto.

Pułkownik dypl. pilot Andrzej Krasoń wspomina tamten okres z sentymentem. – Trzy lata szkoliłem tam pilotów. Mieliśmy sto migów i fantastyczne oraz szalenie bezpieczne lotnisko. Słowem, znakomite warunki. Kiedy teraz słyszę, jak to wszystko bez konserwacji się niszczy, to czuję wielki żal. Niedawno nawet tam pojechałem. Chciałem odwiedzić to miejsce. Niestety pocałowałem klamkę na bramie ogrodzenia. I wtedy pomyślałem: – Szkoda, trzeba było zachować to lotnisko. Choćby dla szkoły w Dęblinie.

 

Spór

 

Stało się jednak, co się stało. Lotnisko w Białej Podlaskiej przeszło w ręce samorządu i biznesu. A to nie zawsze, jakby powiedzieli piloci, jest jednoznaczne z umiejętnością utrzymania odpowiedniego horyzontu.

W wyniku administracyjnych decyzji ów obiekt (327 ha byłego lotniska i 73 ha terenów przyległych) otrzymały władze w Białej Podlaskiej. Niemal od razu też zaplanowano uruchomienie tu portu lotniczego z cywilnym ruchem pasażerskim i towarowym. W końcu jednak przeważył pomysł lotniska wyłącznie typu Cargo. Przemawiały za tym: pobliskie przejście graniczne w Terespolu, Izba Celna w Białej Podlaskiej i bliskość Białorusi oraz pozostałych wschodnich sąsiadów. Potrzebny był tylko „drobiazg”. Odpowiedni i zasobny inwestor. Ogłoszono więc poszukiwania.

Najpierw pojawił się Vahap Toya tureckiego pochodzenia i obiecywał, że jego spółka Port Cargo stworzy tu międzynarodowe lotnisko, a przy nim hotele, kasyna, a nawet tor Formuły 1. Nie tylko nie stworzył, ale na domiar złego po trzech latach zniknął bez śladu. Nauczeni tym doświadczeniem włodarze Białej Podlaskiej stali się bardziej ostrożni. Dopiero w 2010 roku, w wyniku kolejnego przetargu, zdecydowali się przekazać ten teren w eksploatację warszawskiej firmie Cargo Hub. Wyłoniona z niej spółka Biała Airport podpisuje z Urzędem Miasta umowę dzierżawy lotniska na okres 35 lat i zapewnia, że po pierwszych trzech latach działania będzie tu nie tylko lądowisko dla małych prywatnych samolotów. Jej przedstawiciele podkreślają w wywiadach: – Zrobimy tu największy w Polsce profesjonalny port Cargo. Docelowo będą tu przyjmowane nawet Boeingi 747. Oferujemy też rozwijać w Białej Podlaskiej lotnictwo sportowe.

Brzmiało interesująco. W 2011 Biała Airport figuruje już w ewidencji Urzędu Lotnictwa Cywilnego jako „lądowisko” przystosowane do startów i lądowań statków powietrznych o dopuszczalnej masie startowej MTOW do 6818 kg. Zaczynają tu lądować prywatne awionetki i przyjeżdżają na szkolenia kadeci ze Szkoły Orląt z Dęblina. Bialskie lotnisko odetchnęło. Niestety tylko na chwilę i znowu, nomen omen po trzech latach, dostało kolejnej czkawki. Z realizacji trzyletnich przedsięwzięć pełnego zakresu wykorzystania lotniska znowu nic nie wyszło. Ponadto Biała Airport nie wywiązała się z płacenia podatku dzierżawnego na rzecz miasta. I w marcu ubiegłego roku Prezydent Miasta Andrzej Czapski wypowiedział jej umowę dzierżawy.

Wprawdzie sprawa trafiła do sądu, ale póki co Biała Airport dzięki zezwoleniu ULC dalej prowadzi ruch lotniczy na zajmowanym obiekcie. Miasto bowiem, gdyby nawet przejęło ten teren, o takie pozwolenie musiałoby się starać ponownie. A mieszkańcy Białej Podlaskiej, którzy tłumnie przybyli tu w ubiegłym roku na pokazy lotnicze, zadają pytanie na forum: – Na chłopski rozum, dostaję coś w dzierżawę, załatwiam sponsorów z kasą, rozbudowuję i rejestruję i jaka inna przeszkoda może być? Czy ktoś mi do jasnej ch… wytłumaczy??? I sami sobie odpowiadają: – Na czym ten problem polega. Otóż wyłącznie na ,,drobnym szczególe”. Obecną ekipę sprawy lotniska już dawno przerosły.

 

Pasja

 

Cała ta historia martwi zafascynowanego lotnictwem Mariusza Kozioła z Białej Podlaskiej. Zna tu każdy zakamarek. Od 1985 roku nieprzerwanie pracował na tym lotnisku jako technik przy wszystkich typach latających tu samolotów oraz śmigłowców i dalej prowadzi obsługę techniczną maszyn, które pojawiają się na pasie w Białej Podlaskiej. Jest przy tym kierownikiem lądowiska w spółce Biała Airport.

Stale bowiem lądują tu i startują lekkie samoloty, a w sezonie letnim 2012 roku odbyło się szkolenie w pilotażu Akademickiego Ośrodka Szkolenia Lotniczego i Areoklubu Lotniczego z Dęblina.

Gdy po ośmiu latach nieobecności na tym terenie (zresztą szczelnie zamkniętym po odejściu wojska) wrócił tu jako pracownik Biała Airport – spojrzał na znaną mu przestrzeń z sentymentem. Kiedy jednak przeszedł piechotą i przejechał na rowerze po niegdyś dobrze wyposażonym lotnisku, zrobiło mu się gorzko. Dopiero z bliska zobaczył niszczejące nieremontowane obiekty portu i pewne odcinki pasów startowych. Ogarnął go żal.

Obecnie przyznaje, że na szczęście stan ten powoli się poprawia. Sam zaś mając wielkie zamiłowanie do lotnictwa i pasję ratowania tego, co jest jego historią, założył w pomieszczeniach portowych Izbę Pamięci.

– Kiedy znowu pojawiły się samoloty nad Białą Podlaską, zwiększyło się wśród mieszkańców, a szczególnie młodzieży, zainteresowanie lotnictwem. Przychodzili z bliska zobaczyć starty i lądowania. I wtedy stworzyłem dla nich w małej sali portu tę Izbę z eksponatami lotniczymi, nawiązującymi do historii stacjonujących tu jednostek lotniczych. Wśród eksponatów znajdują się agregaty i przyrządy lotnicze z samolotów: SBLim-2, SBLim-5, TS-11 Iskra, Mi-2, W3WA Sokół oraz przyrządy pilotażowo-nawigacyjne do naprowadzania samolotów. W roku 2013 Stowarzyszenie Seniorów Lotnictwa Wojskowego oddział w Białej Podlaskiej także przeniósł swoją salę tradycji do tych pomieszczeń i już zrobiła się fajna historia. Na naszym lotnisku piloci z Fundacji Legendy Lotnictwa na TS-11 Iskra i z Fundacji Polskie Orły na SB Lim-2 wykonują przeloty treningowe oraz w trakcie pokazów. U nas także zakładają swoje filie i dzięki temu na tym lotnisku można obejrzeć np. odrestaurowany Messerschmitt Bf 109. Z czego mam ogromną satysfakcję.

 

Miękkie lądowanie

 

Lotnisko w Białej Podlaskiej cały czas ma szansę stać się ważnym punktem na mapie komunikacji lotniczej. Zwłaszcza towarowej. Należałoby tylko może przestać odchodzić nad nim na kolejne kręgi, ale miękko „usiąść” na znakomitym pasie i sprawić, aby kolejny start wykonała już tylko zgrana załoga.

Przykład Babimostu niedaleko Zielonej Góry, Jasionki obok Rzeszowa, Modlina, Pyrzyc, które także były dawnymi obiektami lotnictwa wojskowego, potwierdza, że nie jest to niemożliwe. Oczywiście Biała Podlaska nie może być w tym osamotniona tak jak obecnie. Ba, na pewno nie powinna.

 

Tekst Maciej Skarga

Foto Grażyna Stankiewicz

Komenatrze zostały zablokowane