fbpx

Pirat śródlądowy: Białe białym nie jest

19 maja 2017
640 Wyświetleń

W czasach, w których białe nie jest białe, czarne nie jest czarne, prawo nie znaczy prawo, a dobra, na przykład zmiana, dobra wcale nie jest, trudno o cokolwiek pewnego i stabilnego, czego można się trzymać i na czym polegać. Lekko, średnio i mocno zdezorientowani obywatele, zadający sobie pytania typu: o co w tym wszystkim chodzi lub do czego to zmierza, mają w zasadzie trzy wyjścia. Mogą się poddać ćwierćprawdom, półprawdom i całym kłamstwom cynicznie sączonym – bezpośrednio – przez jedynie słusznych polityków bądź – pośrednio – przez przejęte media, kiedyś publiczne, dziś propagandowo-rządowe.

Mogą olać to wszystko, zamknąć się w swoim świecie, nie słuchać, nie oglądać, nie czytać. Czyli po prostu próbować przeczekać, bo może minie, jak niegroźna infekcja. Mogą wreszcie protestować, komentować, argumentować, czyli nie zginać kolan (taka modna teraz fraza) i aktywnie bronić prawa i przyzwoitości przed Prawem i Sprawiedliwością. Co obywatele, nienależący oczywiście do sekty u władzy, wybiorą? Jak rozumiem słowa Andrzeja Celińskiego, istnieje niestety spora obawa, że mogą przeważyć dwie pierwsze opcje, co w sumie doprowadzi do długotrwałej, groźnej i destrukcyjnej dyktatury. Ten wybitny w PRL opozycjonista, a po upadku komuny wieloletni poseł, senator i minister kultury, po wysłuchaniu przemówienia naczelnika państwa na rocznicy katastrofy smoleńskiej, napisał wprost: tak rodzi się faszyzm. Przesada? Nawet jeśli tak, to lepiej mocniej i dosadniej ostrzegać niż bagatelizować i potem obudzić się w świecie, z którego drogi powrotnej nie widać.Dość dobrze znam i rozumiem metody propagandy i jej oddziaływanie na tłum, a jednak zawsze – mimo umiejętności chłodnej analizy – w zdumienie i niedowierzanie wprowadza mnie niewiarygodna jej skuteczność. Pokaz zbiorowej histerii zaprezentowany 10 kwietnia 2016 roku jest kolejnym tego potwierdzeniem, zdumiewającym jak wszystkie wcześniejsze mu podobne –sprzed stu, osiemdziesięciu pięciu czy sześćdziesięciu laty.

Fanatyczny tłum, na ustach mający narodowosocjalistyczne, komunistyczne bądź bogoojczyźniane frazesy, zawsze podlane olbrzymimi pokładami nienawiści, nie potrzebuje analiz, nie oczekuje faktów, nie spodziewa się dyskusji. Potrzebuje wyłącznie potwierdzenia tego, co mu propaganda latami mówiła. Dla niego to jest prawda.

Na razie jednak ten tłum to mniejszość, choć stoi za nim matematyczna większość sejmowa. Tego tłumu fakty, analizy i argumenty nie przekonają. Powinny one jednak trafiać i przemawiać do większości, tej faktycznej, obywatelskiej – póki ona jeszcze jest, nawet jeśli milcząca. To do tych, którzy myślą i choćby starają się rozumieć otaczający świat, a zwłaszcza zasady demokracji, próbują dotrzeć ludzie tacy, jak Andrzej Celiński, Władysław Frasyniuk, w Lublinie – profesor Jerzy Bartmiński czy całe zastępy wybitnych prawników, socjologów, politologów, filozofów.

Bo naprawdę szczególnie teraz trzeba mówić i przypominać o tym, co to jest trójpodział władzy i wywodząca się z niego niezależność sądownicza, czym jest rozdział Kościoła od państwa, jakie są obywatelskie prawa i wolności, a jednocześnie wciąż wskazywać, gdzie i w jaki sposób łamane jest prawo, od najniższych szczebli, przejmowanych z wielkim zapałem i równie dużą zawziętością, po Konstytucję.

Warto zastanowić się, jaką zająć postawę, jak reagować na kłamstwa, agresję i nienawiść, jakiej bodaj najznakomitszy przykład dała wspomnianego 10 kwietnia 2016 roku Ewa Stankiewicz, w rządowej TVP nawołując do przywrócenia kary śmierci, a jako pierwszego, któremu powinno się ją wymierzyć, wskazując Donalda Tuska.

I co, skóra cierpnie czy jeszcze nie?

Pod tą samą datą w moim kalendarzu „zdzieraku” znalazłem taki dziwnie pasujący cytat z Magdaleny Samozwaniec: „Kłamstwo jest jak królik – rodzi małe kłamstewka w nieskończoność”.

Warto zapamiętać. Tym bardziej, że jak na razie, dzięki króliczej propagandzie białe białym na pewno nie jest.

Paweł Chromcewicz

Zostaw komentarz