Wyobraźcie sobie Państwo, że mam dwanaście lat… Wiem, wiem, patrząc na zdjęcie, trudno o taką gimnastykę myślową, ale jednak proszę, spróbujcie.
Mam więc dwanaście lat i właśnie rozpocząłem naukę w szóstej klasie podstawówki. Jeszcze rok temu byłem pewien, że to będzie ostatnia klasa, potem sprawdzian i dalej wymarzone gimnazjum. Teraz wiem, że mnie zrobiono w konia.
Zależało mi na tym gimnazjum, bo w nim kładą nacisk na informatykę i języki, a to mnie interesuje. A że jest trochę dalej od domu, poza rejonem, to zacząłem mocniej zakuwać, żeby się tam dostać. W tym roku szkolnym, w ostatniej klasie podstawówki, też chciałem się postarać. Już nie muszę.
Bo taka jedna pani minister i jej partyjni towarzysze wymyślili, żeby cały system szkolny zburzyć, wywrócić do góry nogami. Nie słyszałem, żeby o zdanie spytali uczniów, czyli także mnie, ani moich rodziców, ani nauczycieli. W ogóle nie słyszałem, żeby kogokolwiek o cokolwiek spytali, nawet specjalistów od tej oświaty. No może poza swoim szefem, no wiecie, tym nadszefem…
Dorośli podobno mają być dla nas przykładem, a skoro taki nam dali, to czuję, że i my w przyszłości, jak już dorwiemy się do tej władzy, też z niczym i nikim nie będziemy się liczyć. I również czyjeś marzenia i plany bez wahania wywalimy do kosza, jak oni zrobili to teraz z moimi i moich kolegów.
Tak sobie myślę, właściwie po co się starałem, walczyłem o lepsze stopnie? Dla satysfakcji, dla siebie? Pewnie trochę też. Ale miałem cel do osiągnięcia za rok i już wiem, że go nie osiągnę. Nie z mojej winy. To teraz wrzucam na luz, a co się będę stresował. Jak mi się zechce, to mocniej zabiorę się za naukę za rok, a może za dwa…
A w ogóle to gdzie ja będę chodził do szkoły za rok? Przecież w mojej podstawówce nie ma miejsca dla dodatkowych klas siódmych, a co dopiero mówić o ósmych za dwa lata. Rzucą nas gdzieś do jakiegoś gimnazjum, które opróżnią z uczniów, a ich przesuną do jeszcze innego gimnazjum? A jak będzie, gdy za trzy lata skończę 8-klasową podstawówkę i wystartuję do liceum, bo chcę uczyć się w liceum? Jak się dostanę, to będę w pierwszej klasie, ale przecież w tej samej szkole będzie musiał być także ostatni rocznik zamykanych gimnazjów, czyli ci, którzy teraz zaczęli w nich naukę. To co, będą dwa poziomy pierwszych klas? Dajmy na to, pierwsza „a” stara i pierwsza „a” nowa? I znowu: gdzie się pomieszczą? No śmiech, po prostu.
Ta cała pani minister zrobiła 16 września konferencję, żeby przedstawić tę reformę. Uważnie słuchałem i wiecie co, nadal nic nie wiem. Bo ta pani pokazała daty, powiedziała, że trzeba kłaść nacisk na szkoły zawodowe i przedstawiła ludzi, którzy pracować będą nad nowymi programami. Znaczy się, tych programów jeszcze nie ma. No w mordę, oni dopiero zaczynają prace nad programem dla klasy pierwszej, czwartej i siódmej podstawówki, czyli także mojej, tej siódmej właśnie. To nie dość, że ja nie wiem, czego i jak będę się uczył, nie wiedzą nauczyciele i rodzice, to nawet nie wie ta pani minister. Ładnie. A co podręcznikami? I co z programami dla reszty klas? Pewnie będą powstawać w biegu i będzie to bieg długodystansowy, z nagłymi zrywami w trakcie.
Ja wrzuciłem na luz, a co mi tam. Ale patrzę na moich rodziców i patrzę na nauczycieli i widzę rozpacz w ich oczach. Mam nawet fajnych belfrów, w większości. I żal mi ich. Przygaszeni jacyś. Ja się nie dziwię, przecież nie wiedzą, czy w ogóle będą pracować, a jeśli nawet, to gdzie? A co mają powiedzieć nauczyciele z likwidowanych gimnazjów? Ciekawe, że jakoś słabo żądają wyjaśnień. Ze strachu chyba. Nie słyszałem, żeby w Lublinie, gdzie mieszkam, coś się organizowało. Od znajomego rodziców wiem, że w Warszawie powstała taka inicjatywa, która nazywa się „Nie dla chaosu w szkole” i że zapraszają wszystkich, którzy chcą bronić dorobku obecnego systemu oświaty. Może nauczyciele nawet o tym nie wiedzą, to ja, uczeń im podpowiem, bo znam nawet adres internetowy: www.niedlachaosuwszkole.pl
Wiecie co, z tą reformą jest jak z kupnem albo budową domu. Przecież decydujesz się dopiero wtedy, gdy poznasz całość, nie tylko wygląd ścian z zewnątrz, ale też rozkład i wielkość pomieszczeń w środku. A tu robią reformę i pokazują tylko mury. W stanie surowym.
Paweł Chromcewicz
P.S. Miło jest wrócić myślami do młodzieńczych lat, ale czy na pewno fajnie dzisiaj być dwunastolatkiem?