fbpx

Uczennica lubelskiej Unii zwyciężczynią konkursu dziennikarskiego LAJF-a

2 lipca 2019
1 532 Wyświetleń

Zakończyła się pierwsza edycja naszego konkursu dziennikarskiego “Tak widzę…”, skierowanego do uczniów lubelskich szkół średnich. – Jesteśmy pozytywnie zaskoczeni poziomem nadesłanych przez młodych pasjonatów dziennikarstwa prac. – mówi Piotr Nowacki prezes KONO media, wydawcy „LAJF magazyn lubelski”. Zadaniem uczestników było przygotowanie artykułu wpisującego się w obchody 450 lecia Unii Lubelskiej pt. “Od Unii Polsko – Litewskiej do Unii Europejskiej”.

Nagrodę główną – publikację artykułu na łamach LAJF-a oraz na stronie internetowej www.lajf.info otrzymała Paulina Iwan, uczennica II klasy III Liceum Ogólnokształcącego im. Unii Lubelskiej w Lublinie. –Do udziału w konkursie zachęciła mnie moja ukochana nauczycielka języka polskiego. W szkole jestem członkinią redakcji naszego szkolnego czasopisma “Sensor”. Początkowo byłam nastawiona dość sceptycznie, temat konkursu kojarzył mi się tylko i wyłącznie z historią, która nigdy nie mieściła się w moim wachlarzu zainteresowań. Jednak moja siostra doradziła mi: “Jesteś dobrą obserwatorką. Napisz o tym, co widzisz, co jest teraz, nie o tym co było.” I tak w mojej głowie zapaliło się cudowne, czerwone światełko! Pisanie to jedna z moich wielu pasji. Interesuję się również sztuką- głównie malarstwem i teatrem. Jestem aktorką w lubelskim Teatrze Panopticum, który mieści się w Młodzieżowym Domu Kultury “Pod Akacją”. Chciałabym zawsze być w jakiś sposób związana z teatrem, jednak nie wiążę z nim przyszłości. Pragnę pozostać w moim ukochanym Lublinie, studiować prawo, a w wolnym czasie uczyć się języka rosyjskiego, w którym zakochałam się już od pierwszej chwili.– tak swoje zwycięstwo, dokonania i plany podsumowuje Paulina.

Honorowy patronat nad konkursem objął prezydent Lublina Krzysztof Żuk.

Laureatce serdecznie gratulujemy, a uczestnikom dziękujemy za udział i zapraszamy do udziału w kolejnej edycji konkursu.

Poniżej przedstawiamy zwycięski materiał, zachęcamy do lektury.

Od unii polsko-litewskiej do Unii Europejskiej

Czym tak właściwie jest unia? Nieomylny słownik podpowiada, że to „związek dwóch lub więcej państw zawarty w celu osiągnięcia korzyści politycznych lub gospodarczych”. Brzmi bardzo formalnie i moim zdaniem przekazuje tylko część znaczenia tego słowa. Przecież unia wiąże się nie tylko z polityką, gospodarką czy innymi pojęciami, na których się nie znam. Unia to więź. Państwa, które obejmuje, postrzegam jak rodzeństwo, które wspiera się na dobre i na złe oraz zawsze jest zdolne do pomocy. Unia powinna funkcjonować jak rodzina – każde państwo jest inne, ma różne cele, odmienną przeszłość, ale łączy je jedno – chęć współpracy.

Unia lubelska jest dla nas, Polaków, jednym z najsłynniejszych wydarzeń historycznych. Już wcześniej w historii naszego kraju z pewnością miały miejsce inne wydarzenia rozpoczynające współpracę z innymi państwami, wydaje się jednak, że unia lubelska była pierwszym tak poważnym przedsięwzięciem. Połączyły się wtedy dwa państwa – Królestwo Polskie oraz Wielkie Księstwo Litewskie, zamieniając się tym samym w Rzeczpospolitą Obojga Narodów. Dla Litwinów było to niezwykle ważne porozumienie, współpraca z Polską miała im zapewnić pomoc w razie wojny z Rosją. Wielkie Księstwo Litewskie było zbyt słabym państwem, żeby samodzielnie móc prowadzić politykę obronną i zagraniczną. Sojusz miał piękne założenia – silniejszy naród pomaga słabszemu, ale jednocześnie każdy kraj zachowuje swoją odrębność (np. pozostawiono odmienne języki urzędowe w obu państwach). Nie pasjonuję się historią, dlatego nie jestem w stanie powiedzieć, jak ta współpraca w rzeczywistości się układała, mogę jedynie stwierdzić, że jej idea była naprawdę dobra i otworzyła Polaków na współpracę międzynarodową. Jestem obserwatorką świata, w którym żyję i mogę tu mówić także o innej unii (niemniej jednak zbudowanej w oparciu o wartości i cele tej sprzed wieków).

Unia Europejska jest ważna już nie tylko dla Polaków, ale również dla większości Europejczyków. Nie chciałabym się zagłębiać w aspekty historyczne, ponieważ wydaje mi się, że w tym wypadku nie są aż tak ważne. Istotne są za to założenia unii, więc pozwolę sobie wymienić kilka z nich: współpraca w zakresie bezpieczeństwa wewnętrznego, wspólna waluta euro wprowadzana od 1999 roku, współpraca gospodarcza i administracyjna państw członkowskich. To tylko kilka „punkcików” charakteryzujących Unię Europejską.
Są niezwykle ważne, gdyż przynajmniej częściowo odsłaniają jej charakter. Tak jak w przypadku unii lubelskiej, idea jest piękna – jednoczą się państwa słabsze i silniejsze, bogate i biedniejsze. Unia jest organizmem, który je zrzesza, łączy, tworzy jedno wielkie, europejskie państwo, które jest silne dzięki swojej współpracy, co podkreśla dewiza Unii: „Zjednoczeni w różnorodności” i słowa „Ody do radości”, czyli hymnu Unii Europejskiej. „O Radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól (…) wszyscy ludzie będą braćmi tam, gdzie twój przemówi głos.” Braćmi? No tak, właśnie. Wszystko powinno być pięknie, pojawia się wspaniała idea unii, która ma jednoczyć narody oraz pomagać im w rozwoju. Oczywiście Unia Europejska ma wiele zalet, ale nie na nich chciałabym się teraz skupić. Pragnę dogłębniej przyjrzeć się wartościom, które powinny towarzyszyć tej współpracy, a niestety coraz trudniej je dostrzec.

Zwracam uwagę na słowo „braćmi”. Jest ono kluczowe, jeżeli chodzi o rozważania nad tematem Unii Europejskiej. Czy rzeczywiście mieszkańcy wszystkich narodów traktują się jak rodzeństwo? Cóż, nie do końca. Niby jesteśmy zjednoczeni, nie prowadzimy wojen, w sprawach politycznych i gospodarczych jako tako się dogadujemy, ale jak to wygląda, kiedy przyjrzymy się np. polskiemu społeczeństwu? Niezwykle ciekawe jest to, co tak naprawdę niektórzy Polacy uważają o innych państwach europejskich i ich mieszkańcach. „Niemcy? A to zwykłe szwaby! Udają teraz takich pokojowo nastawionych, a przecież to przez nich doszło do wybuchu drugiej wojny światowej!”. Tak, to skrajny przypadek, ale niestety się zdarza. Mimo tego, że upłynęło wiele lat od zakończenia wojny, a sytuacja na świecie znacznie się zmieniła i obecni mieszkańcy Niemiec nie mają nic wspólnego z tamtą tragedią – wielu Polaków jest wciąż negatywnie nastawionych do tego narodu. Nie uważam, że należy zapominać o historii. Człowiek musi pamiętać wydarzenia
z przeszłości swojego kraju, bo to one kształtują jego tożsamość. Należy jednak pamiętać, że teraźniejszość jest czasem i miejscem, które mamy budować – ucząc się z historii i nie popełniając jej błędów.

„Nic dziwnego, że we Francji dochodzi do zamachów. Przyjmowali tylu emigrantów, to teraz mają za swoje!” – to cytaty z podróży komunikacją miejską. Chciałabym tylko wspomnieć, że Unia powinna uczyć nas otwartości na drugiego człowieka, nawet jeżeli jest innej narodowości, kultury czy religii. Mamy otoczyć Polskę murem, którego nie będzie mógł przekroczyć nikt poza Polakiem – katolikiem? Chyba nie na tym polega współpraca międzynarodowa. Nie taka jest idea braterstwa, która przecież jest sensem dewizy i hymnu Unii.

Temat emigrantów jest dosyć ciekawy. Mimo że sytuacja w Polsce w ostatnim czasie stopniowo się poprawia, wciąż wielu Polaków decyduje się na wyjazd za granicę. Zazwyczaj dzieje się to z przyczyn ekonomicznych. W ojczyźnie trudno im znaleźć dobrze płatną pracę, bo np. nie są wystarczająco wykształceni albo w ich branży nie ma zapotrzebowania na dużą ilość pracowników. Emigracja jest szansą na lepsze i bardziej dostatnie życie. To zrozumiałe, że człowiek szuka swojego miejsca na ziemi, gdzie będzie miał duże możliwości rozwoju i dlatego uważam, że nie należy negatywnie oceniać osób, które postanawiają opuścić swój kraj. Jak natomiast lubią zachowywać się Polacy? Wyjeżdżają do Niemiec, Irlandii, Holandii lub do innego europejskiego państwa i cieszą się, że nie muszą wyrabiać paszportu, ponieważ Polska jest w Unii. Zaczynają zarabiać w innej walucie – w efekcie, po przeliczeniu dochodów na złotówki, okazuje się, że pracując w magazynie zarabiają więcej niż początkujący lekarz w Polsce. Czują się wtedy jak królowie życia: „Mam dopiero 20 lat, a już zarabiam 5 tysięcy więcej niż moi rodzice i dziadkowie razem wzięci!”. Rozpoczynają światowe życie, co kilka miesięcy wyjeżdżają na wakacje do różnych państw Europy i za każdym razem zachwycają się tym, jakie Unia Europejska dała im możliwości. Fakt, Unia poszerza horyzonty, należy to dostrzegać. Ale ona narzuca nam również pewne obowiązki. Powinna działać zasada „jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie”- jeżeli ktoś wyjechał i znalazł lepsze warunki do życia za granicą, powinien przyjmować do wiadomości fakt, że inni ludzie również mają do tego prawo. Tymczasem, wracając do Polaków – co sami myślą o ludziach, którzy takiego lepszego miejsca na świecie szukają w Polsce? To proste. Często są wobec nich pogardliwi. To się tyczy zwłaszcza mieszkańców Ukrainy (Ukraina nie jest w Unii Europejskiej, jednak zwracam na to uwagę, bo w ostatnich czasach można zauważyć spory odsetek Ukraińców emigrujących do Polski). Stale pojawiają się te same teksty „Niech siedzą u siebie! Po co pchają się do Polski i zabierają pracę Polakom?”. Może potrafiłabym to zrozumieć, gdyby Polacy byli narodem, w którym odsetek emigracji jest naprawdę niewielki. Tymczasem, jak już wspominałam, naprawdę wielu Polaków wyjeżdża za granicę do pracy czy na studia. Jak w takim razie można negatywnie oceniać Ukraińców? To właśnie najwyższy czas, żeby wspomnieć o obowiązkach w Unii.

Z pewnością jest ich wiele, ale ja chcę omówić jeden najważniejszy. Tolerancja – czyli szacunek do cudzych poglądów, wierzeń, upodobań, mimo że różnią się od własnych. Według mnie to również otwartość na ludzi i to, co mają nam do przekazania. Około rok temu w mojej klasie przeprowadzono ankietę o tolerancji. Wyniki były naprawdę zaskakujące. 80% osób wybrało odpowiedź „jestem tolerancyjny/a”, ale jednocześnie zaledwie 20% okazała swoją otwartość wobec emigrantów, opowiadając na inne pytania. Zwykły zbieg okoliczności, czy po prostu hipokryzja ankietowanych? Raczej obstawiam to drugie, ponieważ w dzisiejszym świecie wstyd jest powiedzieć, że jest się zwyczajnie nietolerancyjnym. Dlaczego wstyd? Ponieważ wszyscy wiedzą, że powinni być tolerancyjni. Między innymi właśnie dlatego, że istnieje Unia Europejska.

Współpraca międzynarodowa nie jest tylko i wyłącznie po to, żeby prezydenci różnych krajów raz na jakiś czas mogli się spotkać, uścisnąć sobie ręce i pozować do zdjęć. Unia to wszyscy mieszkańcy Europy. Nie będzie działać, jeżeli narodowości nie będą się na siebie otwierać. Ludzie powinni zrozumieć, że należy nie tylko przyjmować korzyści płynące z Unii, ale także wypełniać obowiązki, które ona „narzuca”. A nie ma nic ważniejszego niż rozmowa z innymi ludźmi, otwartość na kultury i tradycje, które mogą wnieść wiele dobrego do Polski i sprawić, że stanie się bardziej przyjazna dla innych narodów. Wiem, że minie jeszcze sporo czasu zanim wszyscy zaczną dobrze współpracować, ale mam nadzieję, że takie międzynarodowe porozumienia to początki dobrych zmian. Unia lubelska zapoczątkowała w sercach Polaków te zmiany. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba odczekać kolejnych 450 lat, żeby ludzie zrozumieli istotę europejskiej wspólnoty. Jest ona bardzo prosta, należy tylko otworzyć oczy. Posłużę się w tej sytuacji obrazowym przykładem. Wspominałam, że Unia Europejska jest jak rodzina. Mam cztery starsze siostry, więc doskonale wiem, co to znaczy żyć w jakiejś wspólnocie. Moje rodzeństwo często mnie denerwuje, czasem się kłócimy i zdarza się, że mam ochotę wyrzucić moją siostrę za drzwi, kiedy wchodzi do mojego pokoju. Za każdym razem uświadamiam sobie jednak, że jesteśmy rodziną i powinnam żyć z nią w zgodzie chociażby dlatego, że mam z tego wiele korzyści. Jeżeli pożyczę jej spodnie, ona da mi sukienkę, jeśli będę kryć ją przed rodzicami, ona odwdzięczy się tym samym. Tak samo jest w Unii. Chciałabym, żeby ten przykład zrozumieli wszyscy Polacy i starali się go przełożyć na mapę Europy. Wszystkie państwa to nasze rodzeństwo i możemy jedynie zyskać na wzajemnej współpracy. „Bracie, miłość niezmierzona mieszka pod namiotem z gwiazd, całą ludzkość weź w ramiona i ucałuj jeszcze raz.” Może właśnie teraz, z okazji 450 rocznicy unii lubelskiej, warto docenić to, w jakiej wspólnocie jest Polska i rzeczywiście wziąć w ramiona całą ludzkość.

Zostaw komentarz