Lubelszczyzna staje się na naszych oczach regionem winiarskim. Od Kazimierza, Puław przez Opole Lubelskie po Roztocze budowane są winiarnie i prowadzone winnice. Najpierw były egzotyczną ciekawostką, obecnie powszednieją i zaczynają doskonale wpisywać się w krajobraz regionu. To, co współcześnie wydaje się nowinką, jest w istocie powrotem do źródeł – w średniowieczu winorośl uprawiano w całej Polsce, a ze szczególną intensywnością działo się to na Lubelszczyźnie.
Piję właśnie Albę – wytrawną biel z Winnicy Dwa Wzgórza, powstałej w 2015 roku. Wino produkowane jest w Modliborzycach, na granicy Wyżyny Lubelskiej i Roztocza. Pić wino z Modliborzyc to trochę tak jakby przenieść się 500 lat wstecz. Mamy bowiem mnóstwo piętnasto- i szesnastowiecznych świadectw mówiących o masowej produkcji wina na tych terenach. W dodatku wina nie byle jakiego, skoro czytamy w źródłach, że jest ono „jako ziemia lekka a urodzajna ziołem trącąca, w zmysłach jako niewiasta gładka a nadobna”.
Alba z 2019 wypełnia testament winiarskich przodków. Suknia mieni się jasnym złotem, wino uderza aromatem białej porzeczki i ziół. Połączenie dwóch szczepów – jutrzenki i seyval blanc przepięknie pracuje cytrusową materią, z lekkim akcentem gruszki i pomarańczy. Wino jest nowoczesne, a więc rześkie, świeże, lekkie, a zarazem skupione, zaprojektowane do stołu. Można je więc potraktować jako doskonały aperitif, będzie jednocześnie doskonałym towarzyszem ryb (a tych w Modliborzycach nie brakuje!), miękkich serów czy sałatek (najlepiej skropionych doskonałym roztoczańskim olejem).
Jednym z największych atutów polskich winiarzy jest serce. Nie mają łatwo, mimo ocieplenia klimatu, Polska pozostaje krajem północy i trzeba znacznie więcej pracy, by wyprodukować dobre wino. Start polskiego winiarstwa, jak każdy start, nie otrzymuje premii za masowość, Winnica Dwa Wzgórza to raptem dwa hektary, dziesięciokrotnie mniej niż przeciętna rodzinna winnica we Włoszech. Mniejsza skala nie pozwala wcale na pójście na skróty – wszelkie procesy winiarskie muszą być przeprowadzane według współczesnych standardów. Choć wszystko to generuje trudności (i koszty), z każdym kolejnym rokiem widać rozwój polskiego winiarstwa, dla wielu obserwatorów z zewnątrz, rozwój niewiarygodny, trudny do wytłumaczenia. Jedyną racją jest serce, pasja, miłość do wina. Za tę miłość, odważną na granicy szaleństwa, wznoszę dziś toast, próbując Alby z modliborskiej Winnicy Dwa Wzgórza.
tekst Teodor Klon | foto Agata Łukasik