Niektóre lubelskie inicjatywy napawają nas dumą, a innym się… dziwimy. Pewien 33-latek z Lublina postanowił nadać swojemu samochodowi nowe życie, odmalowując go. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uczynił z niego auto policyjne, co ciekawe, o niemieckim rodowodzie. Srebrno-niebieski rumak z napisem „Polizei” został ponadto wyposażony w adekwatną sygnalizację świetlną i dźwiękową. Auto było widywane niejednokrotnie na lubelskich ulicach, a kierowca zupełnie świadomie wykorzystywał przy tym przywileje należne policji w nagłych przypadkach. Sprawą zainteresowała się prawdziwa policja. Okazało się, że przykuwający uwagę volkswagen passat miał pod maską ukryte światła błyskowe i syreny, zaś w kabinie układ sterujący. Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny, sprawę skierowano do sądu, a kierowca dostał zakaz dalszej jazdy. Niestety, to nie pomogło. Niedoszły policjant wciąż czuł się ponad prawem lub nawet jego przedstawicielem. Ponownie wyruszył autem na lubelskie ulice, co skończyło się kolejnym zatrzymaniem. Ułańska fantazja bohatera naszego kitu miesiąca była równie niezmierzona, jak jego głupota. (abc)
Foto KWP Lublin