Lublin, wraz ze strefą ekonomiczną, to doskonała lokalizacja dla utworzenia i rozwoju firmy produkcyjnej. Przykładem jest ABM Greiffenberger Polska, przedsiębiorstwo o międzynarodowym zasięgu, produkujące nowoczesne napędy elektryczne. Spółka stanowi część rodzinnego koncernu senata GmbH. Jak twierdzi jej dyrektor Robert Bronisz, Lublin to świetne miejsce dla rozwoju biznesu, szczególnie ze względu na tutejszy potencjał pracowników. Z Robertem Broniszem rozmawiają Piotr Nowacki i Aleksandra Biszczad, foto Marek Podsiadło.
– Wielokrotny mistrz olimpijski i biznesmen Robert Korzeniowski często powtarza, że do sukcesu dochodzi się małymi krokami, nie ma drogi na skróty ani windy na szczyt. Pan, były siatkarz, jest dziś jednym z najmłodszych dyrektorów zarządzających tak dużą fabryką na Lubelszczyźnie.
– W pełni zgadzam się ze słowami mistrza. Ciężka, ale przede wszystkim zespołowa praca, wykonywana w bardzo dobrej atmosferze, jaka panuje w ABM, przynosi nam sukces i zadowolenie. Oczywiście sport pomógł mi wykształcić taką postawę życiową, którą stosuję nie tylko w życiu zawodowym, lecz pragnę nadmienić, że dyrektorów z podobnym myśleniem i w takim samym wieku jest na Lubelszczyźnie wielu.
– Od czterech lat zawodową osią Pańskiego życia jest fabryka, którą zna Pan od podszewki. Czym konkretnie zajmuje się ABM?
– ABM Greiffenberger jest członkiem grupy senata, której właścicielem jest Dr. Werner Folger i która zrzesza 12 firm produkcyjnych na całym świecie. ABM Greiffenberger zarządzany przez Roberta Lackermeiera jest jednym z wiodących międzynarodowych dostawców zaawansowanych, wysokowydajnych systemów napędowych do maszyn, instalacji i urządzeń mobilnych. Projektujemy i produkujemy innowacyjne systemy napędowe najwyższej jakości. Przedsiębiorstwo zajmuje się zarówno produkcją silników elektrycznych, jak i przekładni, dzięki czemu są one zgodne już na etapie projektowania. Umożliwia to opracowywanie optymalnych, dostosowanych do wymagań danego sektora rozwiązań dla szerokiego grona producentów w obszarze techniki podnośnikowej, logistyki magazynowej, urządzeń do transportu poziomego, instalacji wiatrowych, urządzeń grzewczych na biomasę, pojazdów elektrycznych. AMB Greiffenberger Polska ma swoją siedzibę w Lublinie, dwa inne zakłady produkcyjne znajdują się w Niemczech i jeden w Chinach. Praktycznie w każdym zakątku świata posiadamy przedstawicielstwa handlowe.
– Czyli w „telegraficznym skrócie” robicie wszystko na miejscu?
– W zasadzie tak. Na wielu rynkach, od techniki podnośnikowej po napędy urządzeń grzewczych na biomasę, jesteśmy dziś jednym z najważniejszych dostawców na świecie. Dzięki bogatemu i elastycznemu systemowi modułowemu możemy oferować indywidualne rozwiązania również dla mniejszych serii produkcyjnych. Produkujemy elementy, montujemy je i składamy w produkt finalny, czyli napęd elektryczny.
– Dlaczego to akurat Lublin został wybrany na siedzibę ABM Polska?
– Proces wyboru lokalizacji był bardzo długi, brano pod uwagę wszystkie kraje Europy Wschodniej. Lublin wygrał dzięki kilku czynnikom. Między innymi była to dostępność terenów inwestycyjnych, przez co mogliśmy otworzyć zakład bardzo szybko. Po drugie tzw. kultura techniczna jest tu utrzymana na bardzo wysokim poziomie. Umiejętności pracowników z tutejszego rynku pracy bardzo nam odpowiadały. Okazuje się, że funkcjonujący w Lublinie przez kilkadziesiąt lat rynek produkcji samochodów, traktorów i helikopterów pozostawił po sobie wielu świetnych specjalistów. Byłem zaskoczony, że kultura techniczna Lublina jest bardzo zbliżona do Bawarii – stąd tak dobrze rozumiemy się z kolegami z Niemiec. Koszt pracy w stosunku do jej jakości wypada wręcz rewelacyjnie. Atutem jest także bliskie położenie lotniska i połączenie do Monachium, a także możliwość współpracy z uczelniami wyższymi.
– Chodzi m.in. o Politechnikę Lubelską, z którą pracujecie nad wspólnymi projektami.
– Od początku braliśmy pod uwagę, że będziemy zakładać na terenie zakładu Centrum Badań i Rozwoju i dlatego potrzebujemy bardzo silnego ośrodka, który świetnie porusza się w zagadnieniach elektrycznych i elektromechanicznych. Plany się powiodły, mamy podpisaną umowę z Politechniką Lubelską. Będziemy wspólnie realizować i rozwijać projekty między innymi dla dużych aut dostawczych. W tym momencie trwają szkolenia kadry w Niemczech. Zakupujemy już niezbędne maszyny i urządzenia, których będziemy używać w centrum. Myślę, że w przyszłym roku ruszymy już pełną parą z badaniami. Współpraca z Politechniką polega zarówno na doradztwie merytorycznym ze strony wykładowców, jak i na wykorzystaniu do testów specjalistycznego sprzętu dostępnego na uczelni. Poza tym studenci odbywają u nas praktyki i piszą prace magisterskie w oparciu o nasze procesy, a ci najlepsi mogą znaleźć u nas pracę.
– Co spowodowało, że lokalizację ABM wybraliście właśnie w lubelskiej Podstrefie Ekonomicznej?
– Władze Lublina były i są nam bardzo przychylne, ułatwiono nam wszelkie procedury formalne i uzyskanie pozwoleń. Było to bardzo ważne, ponieważ takie formalności zazwyczaj zajmują dużo czasu. A tymczasem z pomocą kadry z Urzędu Miasta mogliśmy bardzo szybko przejść przez procesy administracyjne i już w 2013 roku uruchomić produkcję.
– Silnik elektryczny okazał się technologią przyszłości. W wielu krajach zachodnich prognozowane są zakazy rejestracji aut z silnikami spalinowymi. Czy tego typu zmiany wpływają również na rozwój profilu produkcyjnego firmy ABM?
– Nie ukierunkowujemy się tylko na auta osobowe, ale należy pamiętać, że w dążeniu do bardziej ekologicznych rozwiązań w motoryzacji trzeba brać również pod uwagę transport publiczny. Nacisk na zmianę tej gałęzi kładą praktycznie wszystkie państwa Unii Europejskiej. My bierzemy pod uwagę również auta dostawcze, które stanowią sporą część w całości ruchu samochodowego. Nasze prace badawczo-rozwojowe będą skupiać się głównie właśnie na tej części transportu, a także na rozwiązaniach dla ciągników czy elektrowni wiatrowych. Produkujemy również napędy do elektrowni wiatrowych odpowiadające za ustawienie głowicy na wiatr.
– ABM w cyfrach to…
– Obrót roczny grupy senato za poprzedni rok to 400 mln euro, ABM to największa firma w grupie. Zamknęliśmy rok 2016 z obrotem 100 mln euro. 99% naszych produktów w obecnej chwili dystrybuowanych jest na rynek zagraniczny, są to produkty bardzo wyspecjalizowane, bardzo dobre jakościowo. Dostrzegamy również potencjał polskiego rynku, dlatego postanowiliśmy otworzyć tutaj dział sprzedaży, który będzie miał za zadanie nawiązanie współpracy z lokalnymi producentami maszyn, urządzeń i pojazdów. Dział sprzedaży powinien w pełni działać już w styczniu 2018 roku.
– Jak liczną grupę pracowników zatrudnia ABM Polska?
– Obecnie kadra liczy 270 osób. Niewykluczone, że się powiększy, bo ciągle pracujemy nad nowymi projektami i prototypami. Rynek lubelski ma świetnych specjalistów, którzy są rozsiani po całej Polsce, jednak cały czas są zainteresowani powrotem do Lublina. Miałem szczęście, ponieważ większość kadry zarządzającej udało mi się sprowadzić tu z powrotem, co bardzo sobie chwalą obie strony. Ale też po trzech latach funkcjonowania i zarządzania kadrą inżynieryjną potrafimy już sami wyszkolić kolejne pokolenia managerów, co tylko potwierdza bardzo wysokie kwalifikacje naszych współpracowników.
– Trzy lata temu stanął Pan przed trudnym zadaniem stworzenia oddziału wręcz od podstaw.
– Pochodzę z Lublina, studiowałem inżynierię żywności na ówczesnej Akademii Rolniczej. Zajmowałem się projektowaniem procesów produkcji w branży spożywczej, zaczynałem od współpracy z grupą Lubella, jeszcze w trakcie studiów. Przez pierwszych kilka lat pracowałem nad procesem produkcji wyrobów ekstrudowanych. W moim życiu zawodowym byłem związany z kilkoma firmami, ale jakoś tak się to układało, że na ogół zajmowałem się projektami green-fieldowymi, czyli zupełnie nowymi. Krok po kroku dostawałem pod opiekę coraz to poważniejsze projekty związane z działaniami produkcyjnymi. Z czasem doszły do tego obowiązki związane z logistyką, działem jakości, utrzymaniem ruchu i zarządzaniem zasobami ludzkimi. Przez dwa lata zajmowałem się stricte projektami budowania fabryk od początku. Przed ABM współpracowałem z firmą Ball i grupą Armatura. W przypadku tworzenia ABM Polska te wszystkie doświadczenia były bardzo przydatne. W projekcie ABM byłem odpowiedzialny za proces doboru kadr, ich szkolenia w Niemczech, równolegle za proces powstawania zakładu w Lublinie i uruchomienia tam produkcji. Z dumą chciałbym zaznaczyć, że jestem pierwszym pracownikiem ABM.
– Zostaje Panu czas wolny dla siebie, dla rodziny?
– Z tym zawsze jest problem. Czasu prywatnego tak naprawdę nie mam zbyt wiele, ale staram się to równoważyć poprzez spędzanie jak największej ilości czasu z moją rodziną. Naszą najnowszą rodzinną pasją jest nurkowanie. Żona ze starszą córką kończą już kurs. Młodsza czeka na swoją kolej.
– Wróćmy do wątku sportowego. Nie pociągało Pana nigdy zawodowe uprawianie siatkówki?
– Siatkówka jest moim oderwaniem od pracy. Moje predyspozycje sportowe rozmijały się z ambicjami. Przeszedłem więc na stronę sędziowską tego sportu, żeby być jak najbliżej tego, co lubię. To również szansa na obcowanie z najwyższą klasą rozgrywkową. Całkowicie pochłonęła mnie siatkówka plażowa. Zostałem sędzią międzynarodowym, jeździłem na zawody międzynarodowe. Przez dłuższy czas miałem przerwę, ze względu na pracę. Niedawno miałem jednak możliwość powrotu do sędziowania. Dostałem zaproszenie do uczestnictwa w Mistrzostwach Świata w Wiedniu. Moim marzeniem jest wypromowanie siatkówki plażowej na Lubelszczyźnie. Polska jest jedną z bardziej liczących się na świecie reprezentacji. Mimo to nie jest to tak popularny sport, jak siatkówka halowa.
– Ostatnio siatkówka plażowa zagościła nawet na lubelskim lotnisku.
– To pomysł zapożyczony z lotniska w Monachium, ale z pewnością świetny. Promuje i lotnisko, i ten sport. Rozmawialiśmy już nawet o turniejach. Inne boiska są zlokalizowane przy KUL-u i UMCS-ie. Obecnie pełnię funkcję przewodniczącego Wydziału Siatkówki Plażowej w Wojewódzkim Związku Piłki Siatkowej w Lublinie.
– Jakie są Pana dalsze plany dotyczące zarówno firmy, jak i spraw osobistych?
– Najbliższe plany to promocja firmy ABM na rodzimym rynku, co pozwoli jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła naszej spółce, przy równoczesnym stałym nacisku na badania i rozwój coraz to nowszych rozwiązań z branży napędów elektrycznych. Firma ABM bardzo mocno angażuje się też w szeroko pojęty rozwój Lublina i uczestniczy w Radzie Gospodarczej przy prezydencie miasta, jak również jest współtwórcą powstającego klastra motoryzacyjnego i maszynowego. Są to projekty, które są dla mnie jako lublinianina bardzo ważne. Prywatnie pracuję nad utrzymaniem tak trudnego do osiągnięcia balansu pomiędzy pracą zawodową i życiem rodzinnym.
Robert Bronisz – rocznik 1975, rodowity lublinianin, absolwent Wydziału Techniki Rolniczej Akademii Rolniczej w Lublinie. Od lat związany z branżą produkcyjną, w której przeszedł przez wszystkie szczeble kariery menadżerskiej. Był kierownikiem produkcji w fabryce puszek i w zakładach produkujących ceramikę i armaturę łazienkową. Z ABM Greiffenberger jest związany od 2013 r., kiedy otrzymał zadanie uruchomienia nowej fabryki w Polsce. Ceni życie rodzinne. Pasjonat siatkówki, przewodniczący Wydziału Siatkówki Plażowej w Wojewódzkim Związku Piłki Siatkowej w Lublinie. Aż do ostatnich lat studiów grał jako zawodnik, obecnie międzynarodowy sędzia siatkówki plażowej i sędzia siatkówki na Lubelszczyźnie.