Mnóstwo kolorów i pozytywnej energii wystrzeliło w powietrze w czerwcowe sobotnie popołudnie. Kilkuset młodych ludzi zamieniło tereny browaru przy Bernardyńskiej w kolorowy, bajkowy świat. A to za przyczyną Festiwalu Kolorów, który do Lublina zawitał po raz pierwszy.
Zanim jednak nastąpił wielki barwny finał, uczestników festiwalu rozgrzewali m.in. DJ-e i wspólna ZUMBA. Przed kulminacją ćwiczony był układ taneczny dopasowany do kolorowej fiesty. Dokładnie o 18.06, w tanecznym rytmie, z setek rąk wzbiły się w powietrze rozdawane wcześniej kolorowe proszki. Czerwony, różowy, zielony, niebieski i wiele innych barw najpierw wyleciały w górę, a potem pokryły cały teren festiwalu, zamieniając wszystko i wszystkich w kolorową mozaikę. Imprezie towarzyszyły spontaniczne akcje uczestników festiwalu, w tym Free Hugs, czyli darmowe przytulanie się. Zaraz po tym, jak festiwalowicze „nabrali” kolorów, rozpoczęła się spontaniczna walka na poduszki oraz obsypywanie pierzem, przez co znów wszyscy pokryli się – tym razem tysiącami piór.
Lublin jest tylko jednym z przystanków na drodze Festiwalu Kolorów. W tym roku zawita jeszcze do Katowic, Krakowa, Łodzi i Wrocławia. Kozi Gród nieprzypadkowo znalazł się w tym gronie. W internetowym głosowaniu na organizację festiwalu na Lublin zagłosowało 26 628 osób, czym bezapelacyjnie zdobył pierwsze miejsce, pokonując inne miasta.
Nawiązujący do hinduskiego święta wiosny i radości Holi, Festiwal Kolorów rozbudził energię miasta i stał się ciekawym preludium przed Nocą Kultury.
Tekst i foto Krzysztof Stanek