Próba wystawienia „Balu w Savoyu” to dość odważny ruch ze strony Teatru Muzycznego w Lublinie. Bo łatwo utonąć, gdy się próbuje połączyć pod jednym tytułem operetkę, musical i rewię. I choć momentami góra lodowa była naprawdę blisko, to za każdym razem reżyser i cały zespół teatru w ostatniej chwili zmieniali kurs, by wypłynąć na pełne morze i rozwinąć żagle.
„Bal w Savoyu” Paula Abrahama jest jednym z arcydzieł sztuki dwudziestolecia międzywojennego. Ciekawa, nieco komiczna i satyryczna historia osadzona w realiach międzywojnia i związanym z nim nastrojem społecznym. W jednym dziele Abraham połączył operetkową treść z musicalową formą. A reżyser lubelskiej inscenizacji Artur Hofman dołożył do tego jeszcze elementy rewii. Proporcje jednak wyważył na tyle mądrze, że całość daje bardzo przyjemne widowisko. Co ciekawe, wystawiane trzeci raz w historii lubelskiego teatru (poprzednio w 1962 i 1989).
Świeżo upieczone małżeństwo, Arystyd de Faublas (Jakub Gąska) i Madeleine (Anna Barska), wracają z podróży poślubnej. Gdy para cieszy się na pierwszą noc w domu spędzoną razem, następuje nieoczekiwany zwrot akcji. Do Artystyda przychodzi depesza od byłej kochanki, której obiecał ostatnią wspólną noc w wyznaczonym przez nią miejscu i czasie. Pech chce, że spotkanie ma się odbyć dziś podczas corocznego balu w Savoyu. Zakłopotany prosi o pomoc swego przyjaciela – dyplomatę i attaché poselstwa tureckiego – Mustafę-Beja (Patrycjusz Sokołowski). Ten aranżuje sytuację, w której Arystyd dostaje zaproszenie na bal od światowej klasy nowojorskiego kompozytora Jose Pasodoble. Pod tym pretekstem młody mąż ma wymknąć się na przyjęcie i spotkać z byłą kochanką Tangolitą (Dorota Szostak-Gąska). Szkopuł jednak w tym, że Pasodoble to pseudonim artystyczny Daisy Darlington (Małgorzata Rapa) – przyjaciółki panny młodej. Intryga szybko wychodzi na jaw i Madeleine przy aprobacie Daisy postanawia zemścić się na mężu, oddając się pierwszemu mężczyźnie, który ulegnie jej wdziękom. Rzecz jasna podczas balu w Savoyu.
Historia okraszona jest dużą dozą poczucia humoru, którą tworzą nie tylko błyskotliwe dialogi (Mustafa o rozgrywkach małżeństwa: „Piękny dramat w trzech aktach – od prologu przez epilog do nekrologu”), ale również gra aktorska. Przyjemnie ogląda się połączenie jazzowych kompozycji z tańcami typu fokstrot, shimmy czy tango i operetkowymi ariami. Wielkie brawa za fantastyczne kostiumy, które idealnie wprowadziły w musicalowy klimat i iście balowy nastrój. W dziele pojawiły sie też, zawsze przyprawiające o uśmiech, elementy osadzające w realiach lubelskich, takie jak wspomnienie Lublina czy powoływanie się na najnowsze doniesienia z lokalnej prasy. Były też próby uwspółcześnienia spektaklu poprzez dołożenie typowo młodzieżowych haseł czy jedna z arii wykonana w stylu hardrockowym. Choć te nie były konieczne i sprawiały wrażenie wyrwanych z konwencji. Nie obyło się bez kilku tanecznych wpadek. Co nie przeszkodziło obdarzyć sympatią świetnego aktorsko, ale nie zachwycającego tanecznie Mustafy.
Widowisko poprowadzone zostało z humorem, dystansem i zgrabnie zachowało proporcje między musicalem, operetką a rewią. Momentami dało się wyczuć, że tego typu formuła taneczna jest nowością dla tancerzy Teatru Muzycznego, ale wydaje się to uzasadnione, gdyż był to pierwszy weekend grania tytułu. Mimo to całość okazała się bardzo przyjemną, przezabawną historią opowiedzianą dynamicznie, którą ogląda się z przyjemnością, a słucha z zafascynowaniem.
„Bal w Savoyu” jest operetką w III aktach, której twórcami libretta byli Strauss, Kálmán i Léhar. Światowa premiera miała miejsce w 1932 roku. Reżyserem był wtedy Max Reinhardt. Dzieło Paula Abrahama połączyło tradycje wiedeńskiej operetki z rytmami amerykańskiego musicalu włącznie z wykorzystaniem jazzu oraz popularnymi w latach 20. i 30. XX wieku tańców – shimmy, fokstrot, tanga, slow-fox i stepowania.
Tekst Jacek Słowik
Foto Dawid Jacewski Marek Podsiadło
Reżyseria: Artur Hofman, kierownictwo muzyczne: Tomasz Biernacki
Scenografia i kostiumy: Artur Hofman, Magdalena Baczyńska vel Mróz
Choreografia: Violetta Suska
Przygotowanie chóru: Grzegorz Pecka
Asystent reżysera: Paweł Stanisław Wrona.
Obsada: Arystyd de Faublas – Jakub Gąska, Witold Matulka, Madeleine – Anna Barska, Kamila Cholewińska-Lendzion, Daisy Darlington – Małgorzata Kustosik, Małgorzata Rapa, Krystyna Sokołowska, Mustafa-Bej – Patrycjusz Sokołowski, Andrzej Witlewski, Tangolita – Dorota Skałecka, Dorota Szostak-Gąska.