fbpx

Integracja: Mateusz

19 marca 2016
Comments off
995 Views

Integracja - MateuszMateusz Bartnik urodził się, nie mając prawej nogi i prawego stawu biodrowego. Był to szok dla całej rodziny, zwłaszcza że starszy brat Łukasz był w pełni sprawny. Jednak jego rodzice nigdy z powodu niepełnosprawności syna nie stali się nadopiekuńczy. Nigdy też w niczym go nie wyręczali. Natomiast zadbali o to, żeby rozwijał się wśród sprawnych rówieśników. Mając pięć lat, zaczął się uczyć chodzenia w protezie. Nie lubił jej, ale trud się opłacił. Kiedy dwa lata później otrzymał o wiele lepszą, mógł już w miarę sprawnie i samodzielnie się poruszać. Dzięki temu, mając osiem lat, pojechał na swój pierwszy wakacyjny obóz. W szkole podstawowej i w gimnazjum grał w piłkę nożną, najczęściej stając w bramce. W liceum udzielał się towarzysko. I w żaden sposób nie czuł się osamotniony. – Od urodzenia nigdy nie uważałem niepełnosprawności mego ciała za coś dziwnego – podkreśla Mateusz. – Miałem, co prawda, w gimnazjum mały kryzys w postrzeganiu siebie i świata jako osoba niepełnosprawna. Ale szybko to sobie jakoś w głowie poukładałem i od tej pory już nie czuję się inny. Czasem zdarza mi się nawet zapomnieć, że chodzę dzięki protezie. Gdy ktoś na mnie dziwnie patrzy, zazwyczaj chciałbym mu powiedzieć, że nie mam tylko jednej nogi, a są ludzie, którym jest o wiele gorzej. Nie chodzą, są ociemniali itd. Dzięki temu doskonale sobie radzę z realizacją każdego z moich życiowych zamierzeń.

Po ukończeniu I Liceum im. Stanisława Staszica w Lublinie obecnie studiuje informatykę na politechnice we Wrocławiu. Oprócz tego gra w brydża i interesuje się inżynierią społeczną – czyli kształtowaniem pozytywnych wzorców w zachowaniu ludzi. Chce w przyszłości doprowadzić do takiego stanu, w którym osoby niepełnosprawne będą postrzegane przez wszystkich tak samo. Jednocześnie uprawia sportowe pływanie, które spodobało mu się od momentu, gdy w wieku czterech lat rozpoczął pierwsze treningi pod okiem Antoniego Górnego. Jako siedmiolatek podczas Ogólnopolskiej Spartakiady Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnych do lat 18 w Wadowicach zdobył dwa złote medale. To wtedy podjął decyzję, że w przyszłości będzie olimpijczykiem. Od tamtej pory trenuje dziennie po kilka godzin. W Lublinie pod okiem Bartosza Kędrackiego. A w czasie pobytu we Wrocławiu pod opieką Wojciecha Seidela, trenera koordynatora polskiej pływackiej kadry niepełnosprawnych. Do tej pory największymi sukcesami Mateusza były start w finałach mistrzostw Europy i świata dla niepełnosprawnych i uzyskanie brązowego medalu na mistrzostwach świata Organizacji IWAS (Międzynarodowa Federacja Sportu Osób na Wózkach i z Amputacjami). Obecnie, będąc członkiem kadry narodowej, przygotowuje się do startu w tegorocznej Paraolimpiadzie w Rio de Janeiro 2016 na swoim koronnym dystansie czterystu metrów stylem dowolnym (kraul). – Brak nogi nie przeszkadza w uprawianiu sportu pływackiego – stwierdza. – System treningu i prawidłowego opanowania jednego ze stylów zawsze jest taki sam. Tylko trwa nieco dłużej, bo gdy się nie ma kończyny, jak ja, trudniej jest płynąć w wodzie, utrzymując równowagę na powierzchni. Mięśnie muszą być cały czas napięte. Inaczej drobny błąd i człowiek się w wodzie obraca wokół swojej osi. Ja już dopracowałem swój styl do perfekcji i teraz mam tylko jeden cel – stanąć na podium z orłem na piersi.

W wolnych chwilach Mateusz relaksuje się, wędrując łatwiejszymi szlakami po górach. W sytuacjach, w których przeszkodą staje się jego niepełnosprawność, natychmiast sam sobie podpowiada: – Zaraz, skoro nie mogę wskoczyć na kamień, to się na niego wczołgam. I nie rezygnuje, pokonując trasę. Natomiast innym niepełnosprawnym ruchowo niezmiennie podpowiada: – Ja wygrałem coś w życiu i wy nie rezygnujcie. Wymagajcie od siebie więcej, niż inni od was. Pogódźcie się ze świadomością, że inaczej nie będzie i jednocześnie zobaczcie, jacy piękni jesteśmy w tym, co robimy mimo niepełnosprawności. Nie sztuką jest być takim samym człowiekiem jak wszyscy. Sztuką jest być kimś innym, a zarazem wyjątkowym. A my jesteśmy wyjątkowi, bo kieruje nami wielka wewnętrzna siła i mamy motywację.

Tekst Maciej Skarga

Foto Marek Podsiadło

Comments are closed.