fbpx

Lubelski CARNAVAL

29 lipca 2015
Komentarze wyłączone
1 308 Wyświetleń

IMG_8293Już od sześciu lat na kilka lipcowych dni, Lublin staje się miastem rodem z renesansowych jarmarków, kiedy rynek i główne trakty wypełnione były kuglarzami, iluzjonistami, muzykami, akrobatami i żonglerami. A to za sprawą bodaj najbardziej rozpoznawalnego wydarzenia, które przyciąga do Lublina tłumy turystów nie tylko z Polski. Carnaval Sztukmistrzów ma swoja uzasadnioną renomę, a tegoroczna edycja była tego najlepszym dowodem. Dzięki polskim i zagranicznym artystom uczestniczyliśmy w ponad 150 wydarzeniach rozgrywających się w otwartych przestrzeniach miasta. W tym czasie Lublin zmienił się nie do poznania. Stare Miasto rozbłysło kolorami dzięki dynamicznym iluminacjom. Plac Po Farze na cztery festiwalowe dni zmienił swoją nazwę na Plac Braci Philips i został ozdobiony instalacją składającą się z 220 białych parasoli, które po zmroku mieniły się mnogością barw.

Mimo że sztukmistrze już od kilku lat przybywają do Lublina, organizatorom festiwalu nie brakuje pomysłów. Oprócz stałych elementów Carnavalu, takich jak próby linoskoczków, warsztaty, Wielka Parada Kuglarska, Klanzowe Miasteczko Zabaw Niezwykłych i Urban Highline Festival pojawiły się nowe atrakcje. Jedną z nich był Cyrk Podwórkowy docierający do peryferyjnych dzielnic miasta. Novum stanowiła – stworzona na wzór paryskiej – plaża miejska, zlokalizowana obok fontanny na Placu Litewskim, gdzie lublinianie i turyści mogli odpocząć od miejskiego zgiełku.Jednym z największych festiwalowych wydarzeń był spektakl szwedzkiej grupy Burnt Out Punks zatytułowany „Syndrom sztokholmski”, który odbył się na Placu Zamkowym. Występ o zabarwieniu anarchistyczno-punkowym poruszył problemy społeczne i artystyczne. Swoją symboliką i ekspresją wzbudził silne emocje widzów.

Istnienie Carnavalu Sztukmistrzów jest ściśle związane z kulturową tradycją miasta. Warto pamiętać o literackiej legendzie, którą dzięki postaci wędrownego magika i akrobaty Jaszy Mazura, stworzył noblista Isaac Bashevis Singer w powieści „Sztukmistrz z Lublina”. Obecnie dawne wartości odnalazły kontynuację w środowisku skupionym wokół Fundacji Sztukmistrze.

Foto Krzysztof Stanek

Tekst Karolina Wójciga

Komenatrze zostały zablokowane