fbpx

Świdnik – miasto idealne

11 lipca 2014
Komentarze wyłączone
2 897 Wyświetleń

Z jednej strony ryzality, gzymsy, attyki i reprezentacyjne fasady. Z drugiej strony nazwy ulic – Świerczewskiego, Sawickiej, Buczka, 22 Lipca. Tak można opisać wiele miast i osiedli mieszkaniowych, które powstały w Polsce w epoce realizmu socjalistycznego. Ale architektura ma to do siebie, że z wiekiem nabiera charakteru. Zwłaszcza jeśli ma już 60 lat.

miasto_39_2Bodaj najczęściej cytowaną w prasie historią związaną z początkiem Świdnika jest fakt wbicia łopaty przez urzędników z Warszawy w pole w sąsiedztwie Adampola i stwierdzenie, że tutaj powstanie miasto. Faktycznie, przyszłe miasto posiadało dogodne położenie ze względu na łatwe do zagospodarowania obszary leśne oraz linię kolejową łączącą przed wojną Lublin z Kowlem, a także rozbudowywaną właśnie drogę dojazdową do Lublina. Z uwagi na strategiczne znaczenie WSK miało być umiejscowione dwa kilometry od wytwórni na parceli między lasem adampolskim a obecnym lubelskim osiedlem Felin. Jednak strach przed wybuchem wojny atomowej zadecydował o przeniesieniu lokalizacji osiedla w pobliże wznoszonego właśnie zakładu.

Pochodzący spod Piasków Henryk Wójcik przyjechał tu w 1951 roku. Wprawdzie zrobiono już podkopy pod pierwsze bloki mieszkalne, ale dookoła ciągle jeszcze były lasy i pola. Miał 22 lata i jak całe jego pokolenie chciał budować Polskę. Był jednym z najmłodszych nadzorujących gigantyczne jak na Lubelszczyznę przedsięwzięcie, jakim było wznoszenie osiedla mieszkaniowego dla robotników budujących Wytwórnię Sprzętu Komunikacyjnego.

– Nie było żadnego architekta ani biura architektonicznego. Wszystkie plany budowy miasta przywożono w teczce z Warszawy. My tylko mieliśmy wykonywać to, co postanowiono w stolicy. Do Świdnika przywożono wówczas gruz budowlany z Warszawy, Szczecina i Torunia. Nawet po 40 wagonów dziennie – wspomina pierwsze miesiące swojej pracy Henryk Wójcik.

Faktyczna historia przyszłego miasta zaczęła się w sąsiedztwie dzisiejszego dworca kolejowego. Nadal znajduje się tu kilkanaście parterowych baraków, które wówczas były noclegownią dla budowniczych osiedla i wytwórni. Baraki wąskie, długie i parterowe z wyraźnie zaznaczonymi szczytami w formie nawiązującej do renesansowych attyk i klasycystycznych tympanonów.

Spomiędzy baraków przy ul. Kolejowej wyróżnia się budynek dawnego kina Przodownik (późniejszy klub Iskra i kino Lotnik), przed którym został wzniesiony z okazji święta 22 Lipca drewniany łuk triumfalny z napisem Witamy w socjalistycznym Świdniku. Była to stylizowana na antyczną drewniana konstrukcja wysokości około 2,5 metrów. Prowizoryczne baraki stanęły również w pobliskim Franciszkowie. Ich żywotność była obliczona na 10 lat. Kilkadziesiąt z nich nadal służy siedzibom firm, hurtowni i magazynów. Część została przewieziona do Kraśnika Fabrycznego, aby zapewnić zaplecze socjalne dla budowniczych fabryki Łożysk Tocznych. Można więc zaryzykować twierdzenie, że prowizoryczne baraki dały początek świdnickiemu socrealizmowi.

Nowa idea, nowy czyn

miasto_16_kino_PrzodownikDo II wojny światowej Świdnik funkcjonował jako wieś letniskowo-uzdrowiskowa Adampol oraz ośrodek aprowizacyjny dla Centralnego Okręgu Przemysłowego. W położonym 9 km na wschód od Lublina Adampolu działała szkoła pilotów oraz lotnisko. Decyzja o budowie WSK oraz zespołu przyzakładowych osiedli dla 10 tysięcy osób zapadła w 1949 roku. W tym samym roku, w którym w Polsce została wprowadzona w sztuce i literaturze koncepcja realistycznej formy i socjalistycznej treści, czego najlepszym przykładem był otwarty w 1955 roku warszawski Pałac Kultury i Nauki. Zasada była prosta. Architektura, muzyka, literatura, malarstwo stały się rodzajem komunikatu społecznego o przewodniej myśli panującego systemu. Żeby komunikat był skuteczny, należało go zwizualizować. W przypadku architektury główny nacisk został położony na sztukę klasycystyczną czerpiącą z kultury antyku. W krajach totalitarnych to nic nowego, na tym samym bazowała ideologia faszystowska, czego odzwierciedleniem był m.in. projekt kancelarii Trzeciej Rzeszy. Tak więc niewykształcony proletariat miał być pod wrażeniem dostępności przywilejów. A zamieszkanie w budynkach nawiązujących stylistycznie do dworów i pałaców miało być nagrodą.

Idea budowy ośrodków miejskich dla przemysłu narodziła się w ZSRR po wybuchu rewolucji październikowej, a jej symbolem stały się Magnitogorsk, Stalinsk, Leninsk, Kuznieck, Zaporożje czy Komsomolsk nad Amurem.

Realizowany w Polsce w okresie 1950–1955 plan sześcioletni zakładał realizację ośrodków miejskich i osiedli robotniczych w sąsiedztwie zakładów przemysłowych lub na obrzeżach już istniejących miast. Zatrudnienie znajdowali przyjezdni z całej Polski. – Jak się otworzy książkę telefoniczną z lat 70., to po brzmieniu nazwisk można się zorientować, jaki to był zlepek ludzi. Była też taka koncepcja, żeby mieszać inteligentów i robotników. W jednej klatce schodowej mieszkali obok siebie pod czwórką lekarz, a pod szóstką robotnik – wspomina Krzysztof Pasaman, który wychował się w budynku przy ul. Wyspiańskiego. W myśl ideologii komunistycznej nowe organizmy miejskie miały być samowystarczalne, tak aby żyjący tu chłoporobotnicy nie mieli potrzeby wychodzenia poza własny krąg. Stąd dbałość o zaplecze kulturalno-socjalne. Wraz ze wznoszeniem osiedli i hoteli robotniczych powstawały punkty usługowo-handlowe oraz domy kultury, których oferta miała zdominować potrzeby religijne. Nic więc dziwnego, że pierwszy kościół katolicki został wzniesiony w Świdniku dopiero w 1987 roku. Założenia planu sześcioletniego doprowadziły do monopolu gospodarki mieszkaniowej i standaryzacji budownictwa. To dlatego będąc w Krakowie, we Wrocławiu, Białymstoku czy Świdniku, mamy uczucie déjà vu. Te same parametry, rozkłady mieszkań i bliźniaczo podobne do siebie bryły budynków mieszkalnych.

świdnik centrum 2Osiedle robotnicze w Świdniku zostało zaprojektowano na planie krzyża, który wyznaczają dwie główne ulice miasta: Niepodległości (dawna Sławińskiego) i Wyszyńskiego (dawna 1 Maja). Większość zabudowań mieszkalno-usługowych powstało w latach 1951–1953, zapełniając trzy kolejne kwartały miasta. Budynki czwartej ćwiartki powstały dopiero w latach 1959–1961 i zdecydowanie odróżniają się od wcześniejszej zabudowy. Jako pierwsza w Świdniku powstała ul. Okulickiego (dawna Świerczewskiego) z ciągiem domów umiejscowionych równolegle do torów kolejowych vis-à-vis lasu oddzielającego przyszłe osiedle od WSK. Liczyła 14 dwupiętrowych budynków z balkonami. W sąsiedztwie znalazł się żłobek oraz punkty usługowe w parterze jednego z budynków mieszkalnych ul. Wyspiańskiego (dawna 22 Lipca). Pierwotnie budowa miasta była podporządkowana idei zorganizowania pieszego traktu z dzisiejszej ul. Okulickiego do WSK na wzór innych miast przemysłowych, gdzie robotnicy przemieszczali się do kombinatów i fabryk reprezentacyjnym traktem zabudowanym architekturą lub terenami rekreacyjnymi. Na pierwszym etapie wznoszenia osiedla oś wyznaczała ul. Fabryczna, prowadząca z pierwszego kwartału zabudowań przez tory kolejowe tam, gdzie kolejno powstały kombinat lotniczy, stołówka WSK, budynek Komendantury Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz w latach 60. kompleks sportowy z basenem olimpijskim i kortami. Dzięki temu pracownicy WSK podążali do pracy przez park ozdobiony efektownymi kompozycjami kwiatowymi. – Z dzieciństwa pamiętam, jak chodziliśmy przez park, gdzie były najładniejsze gazony na całej Lubelszczyźnie. Chodziłem z siostrą pod bramę WSK-PZL, przed godziną 15.00 czekaliśmy tam na mamę, która tamże pracowała – wspomina burmistrz Świdnika Waldemar Jakson. Z kolei Krzysztof Pasaman z dużą ekspresją podkreśla możliwości, jakie dawały obiekty rekreacyjne w Świdniku. – To było niebywałe, co ci ludzie zrobili dla Świdnika. Z innymi dzieciakami ciągle siedzieliśmy albo na basenie, albo na lotnisku. Były takie możliwości, że zostałem wyczynowym pływakiem i zrobiłem kurs spadochronowy.

 Serce miasta

Główną arterią Świdnika została ul. Niepodległości z reprezentacyjnymi fasadami budynków, które połączono bramami w kształcie luków wysokości pierwszego piętra. W tym przypadku parter pełni funkcję usługową (sklepy i gastronomia). Budynki przy centralnej ulicy miasta cechuje powściągliwość dekoracyjna nieprzystająca do założeń realizmu socjalistycznego. Nie był to jednak wybór tylko konieczność. Względy finansowe wzięły górę nad względami ideologicznymi i artystycznymi. Budowniczowie Świdnika opierali się na tradycyjnym systemie murarskim, jedynie gdzieniegdzie stosując elementy gotowe, jak np. stropy z żelbetonu. Ich mocna konstrukcja miała chronić mieszkańców budynków przed ewentualnym atakiem atomowym. Z tego też względu w trzech budynkach mieszkalnych na terenie Świdnika znajdują się schrony przeciwatomowe.

hotelWbrew ideologicznej koncepcji miasta socjalistycznego plan Świdnika nie uwzględnił centralnego placu, tak potrzebnego na ideologiczne wiece i manifestacje. Przy głównym skrzyżowaniu projektanci zostawili cztery niezagospodarowane place. Kolejno wzniesiono tu monolityczną bryłę gmachu, w którym mieściły się siedziby Miejskiej Rady Narodowej i Komendy Milicji Obywatelskiej. Budynek powstał w 1961 roku, ale stylistycznie nawiązuje do wcześniejszej zabudowy ul. Niepodległości. Centralny plac, według projektu Jana Malmona, powstał dopiero z okazji 25-lecia PRL na parceli, która początkowo było składem materiałów budowlanych. W 1969 roku największa wolna przestrzeń w śródmieściu Świdnika, nazywana placem Bolka i Lolka, stała się faktycznym centrum miasta ze stanowiskami pomnikowymi, zieleńcami i fontanną.

Bez dwóch zdań Świdnik wypełniał swoją socjalną rolę wobec obywateli, stwarzając im dogodne warunki życia. Nawet hotele robotnicze przy ul. Słowackiego zostały zaprojektowane z myślą o ich lokatorach. Trzy- lub dwupiętrowe, z rozległym balkonem nad wejściem do budynku, kolumnami podtrzymującymi strop, centralnie zaprojektowanymi schodami, świetlicą, pomieszczeniami administracyjnymi i dwu- lub czteroosobowymi pokojami ze wspólną kuchnią i łazienką w korytarzu. Rozwijające się miasto nie mogło zostać pozbawione budynków wychowawczo-edukacyjnych. W duchu eklektyzmu architektonicznego zbudowano przedszkola i żłobek, a także częściowo szkoły. Wszystkie w otoczeniu zieleni.

Wtedy i teraz

Jak ocenić architekturę śródmieścia Świdnika po upływie 60 lat? Na terenie miasta znajduje się obecnie 80 obiektów w wersji socrealistycznej, które stanowią przykład eleganckiej, lekko klasycyzującej architektury z wyważonymi proporcjami między kompozycją całości, kameralną wysokością budynków i pozbawioną komunistycznej demagogii dekoracją. Świdnik powstaje w tym samym czasie, co Nowa Huta i Nowe Tychy, jednak zarówno bryłę, jak i dekorację architektoniczną potraktowano tu minimalistycznie.

– Architekturę socrealizmu postrzegam jako kontynuację przedwojennego modernizmu, tyle że ubraną w polityczną sukienkę. Gdyby z warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki zdjąć te wszystkie dekoracje, to w czym bryła pałacu ustępowałaby najlepszym realizacjom modernistycznym w Nowym Jorku? Pamiętajmy, że architekturę lat 50. projektowali najlepsi spece od przedwojennego modernizmu. Budynek dawnego Komitetu Partii w Lublinie zaprojektował Czesław Doria-Dernałowicz i to ciągle jest ponadczasowa architektura. Jeśli chodzi o Świdnik, to mam do niego sentyment. Jest on znakomitym przykładem miasta, w którym planowo została ukształtowana wspólna przestrzeń publiczna , to o co walczą dziś aktywiści na rzecz poszanowania czy tworzenia takich miejsc – mówi architekt Jadwiga Jamiołkowska. Rzeczywiście, to, co w krajobrazie Świdnika jest bezcenne, to tereny zielone. Budowa miasta wpasowała się w zastany drzewostan, który przeobraził się w pasaże zieleni, zadrzewione trakty piesze, skwery i osławione świdnickie gazony, o które dbano przez cały okres PRL.

świdnik - niepodległosciJednak są też minusy. Wzniesienie miasta na planie krzyża znacznie ograniczyło możliwości dalszego rozwoju aglomeracji np. pod względem komunikacyjnym (na przełomie lat 50. i 60. normą w Świdniku było m.in. planowanie miejsc parkingowych w stosunku pięć samochodów na tysiąc mieszkańców). Również to, czego nie udało się zrealizować w Świdniku, to rozlokowanie instytucji kulturalnych i urzędowych w śródmieściu. Mimo to Świdnik postrzegany jest jako miasto, w którym bardzo dobrze się mieszka.

– Architektura Świdnika sprzed 60 lat obroniła się. Jej socjalny charakter przełożył się na to, że w mieście jest dużo zieleni, piesi korzystają z chodników obsadzonych drzewami, a przedszkola są otoczone ogrodami. Centrum miasta na szczęście ma niezbyt wysokie budynki, więc jest kameralnie, a nawet stylowo. Ludziom też dobrze się mieszka w starej dzielnicy miasta, więc tę schedę po socrealizmie postrzegamy jako coś pozytywnego – podkreśla Waldemar Jakson, burmistrz Świdnika.

Prawa miejskie Świdnik otrzymał w 1954 roku. Dwa lata później nastąpił odwrót od koncepcji architektury socjalistycznej w treści i realistycznej w formie. Z kolei w 1960 roku podczas sesji naukowej socjologów i urbanistów w Kazimierzu nad Wisłą, negując socjalne zdobycze socjalistycznego Świdnika, zostały wypunktowane obszary rozwojowe miasta. Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Świdniku podjęło uchwałę o oddaniu kilku tysięcy nowych izb mieszkalnych i nowego domu kultury. W efekcie tego, co wydarzyło się w budownictwie Świdnika w latach 60.–90., zmieniła się stylistyka miasta jako całości. Na szczęście śródmieście niezmiennie dobrze wygląda i równie dobrze się miewa. Zwłaszcza jak na sześćdziesięciolatka.

 

Tekst Grażyna Stankiewicz

Foto Łukasz Maj

Zdjęcia dawnego Świdnika pochodzą z Archiwum Urzędu Miasta Świdnik

Więcej na www.historia.swidnik.net

Komenatrze zostały zablokowane