fbpx

Życie w Zenicie

10 grudnia 2015
Komentarze wyłączone
930 Wyświetleń

W dzieciństwie marzyła o pracy w szpitalu, z wykształcenia jest tłumaczem języka rosyjskiego, na co dzień pracuje jako kustosz w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie. Od kilku lat ważnym elementem jej życia jest fotografia analogowa. Dorota Julianna Mościbrodzka na swojej pierwszej wystawie zaprezentowanej w Galerii Sztuki Domu Kultury LSM pokazała zdjęcia zrobione w Londynie, Cambridge, Strasburgu oraz w rodzinnym Lublinie.

Fotografia w jej życiu pojawiła się z pozoru przypadkowo, choć sama uważa, że nie ma przypadków. Podczas nauki w Akademii Fotografii w Warszawie miała okazję bliżej przyjrzeć się technice analogowej. Wymarzonego Zenita 12 XP, który jest prawie jej rówieśnikiem, znalazła w jednym z lubelskich antykwariatów. Czasem zastanawia się, kto przed nią fotografował, kto widnieje na zrobionych nim kiedyś zdjęciach. Zapewne nigdy się tego nie dowie, dlatego zakłada do aparatu kolejne negatywy, pisząc tym samym swoją własną historię. Fotografia analogowa oczarowała ją swoim oddechem, czego nie ma w pracy aparatem cyfrowym. Uświadomiła sobie, że brak możliwości zrobienia tysiąca zdjęć (do wykorzystania jest przecież tylko 36 klatek) uczy pokory, innego spojrzenia na rzeczywistość i pomaga świadomie odrzucać to, co zbędne, tworząc spójny i harmonijny obraz świata.

Wystawa jest efektem konsekwentnej drogi, którą autorka zdecydowała się pójść. Tytuł „Życie w Zenicie” to pewnego rodzaju metafora zmiany – niespieszności, jaka nastąpiła w jej fotografowaniu, od kiedy pracuje z aparatem analogowym. Wiąże się to z uważnym patrzeniem i szukaniem tego, co chciałaby zatrzymać w kadrze i zabrać ze sobą. Zenit to też nawiązanie do chęci oderwania się czasem od ziemi, porzucenia konieczności bycia twardym realistą. To nawiązanie do szczęścia, jakie towarzyszy jej, gdy odnajduje historię w główce czosnku, kocich oczach, odbiciu w szybie czy bańkach mydlanych nad Trafalgar Square. To mnogość inspiracji płynących od spotkanych ludzi, z obejrzanych zdjęć jej fotograficznych mistrzów, z codzienności. To również świadomość tego, jak ważne jest, aby robiąc zdjęcia, pielęgnować pamięć, bo to, co jest w tej chwili obok nas, wcale nie jest nam dane na zawsze.

Tekst Anastazja Zaikina

Foto Dorota Julianna Mościbrodzka

Komenatrze zostały zablokowane