tekst Marzena Boćwińska
Szkolny sklepik : żelki, chipsy, chrupki i batony. Obok automat wypluwa bomby cukrowe w puszkach. W kinie obowiązkowy popcorn, a po projekcji porcja czegoś pysznego w fast-foodach. Dzieci uwielbiają te „specjały”, a kochający rodzice nie są w stanie odmówić pociechom tych przyjemności. I tak rośnie nam pokolenie grubasów. W języku polskim jest wiele eufemizmów, które pozwalają ominąć ten wstydliwy problem. A to tęgi, puszysty, zażywny, przy kości, słusznej budowy, ma na czym siedzieć, czy ktoś o rubensowskich kształtach. Tymczasem on lub ona są najzwyczajniej grubi. Po prostu grubi i tyle. „Ani urwis, ani łobuz/Tylko gruby, tak jak globus./ Zamiast biegać z chłopakami,/ To objada się bułkami./ Nie ma już przyjaciół w szkole,/ Więc w przyjaźni trwa z batonem./ Wszyscy śmieją się wokoło,/ Ma przezwisko Gruby Bolo.” W dzieciństwie oglądaliśmy pasjami serial o paczce chłopaków, którzy tropili Werwolf, szukali skarbu ukrytego w budynku szkoły. Jednym
z bohaterów był pulchny chłopak o niewyszukanym pseudonimie „Gruby”. Nie Maciek Łazanek, „Łazan”, ale właśnie GRUBY. Inny zaś filmowy bohater z determinacją godną podziwu broni dostępu do swego domu, bo tam przebywa jego matka – nie puszysta lecz monstrualnie gruba kobieta. Gilbert się jej wstydzi (wprawdzie nie jej jednej), chce
ukryć niewygodną prawdę przed światem, gryzie się i izoluje od otoczenia.
Niektórzy powiedzą, że otyłość to wyłącznie problem medialny i pochodzący ze świata mody, gdzie promuje się nienaturalnie chude „wieszaki”. Inni dołączą do chóru
i stwierdzą, że ten problem nas – Polaków nie dotyczy, bo to Ameryka, Europa Zachodnia
i cała reszta świata. Nic bardziej mylnego. Otyłość dziecięca zbliża się do nas wielkimi krokami, a wraz z nią wszystkie problemy : zdrowotne na ciele i umyśle. Zostawmy na chwilę szczegółowe omówienie medycznych skutków tego groźnego zjawiska, by tylko wspomnieć
o ociężałości, kłopotach związanych z metabolizmem, pracą serca, nerek i wątroby,
by zakończyć na schorzeniach układu kostnego. Ale są też równie groźne skutki natury socjalnej i psychologicznej. Dziecko z nadmierną masą ciała nierzadko staje się obiektem złośliwych żartów, ma niewielu przyjaciół, posądzane jest także częściej o kłamstwa, niższą inteligencję i lenistwo. To wszystko powoduje, że otyli są niechętnie akceptowani jako partnerzy do zabaw czy spotkań towarzyskich. Podczas lekcji w-f przy podziale na drużyny to oni wybierani są jako ostatni. Stoją w pokorze na szarym końcu i coraz mniej pokładają wiary w siebie i życzliwość tego świata. Nagle okazuje się, że chłopcy mają piersi i cierpią
z powodu niewybrednych kpin swoich chudszych rówieśników. Puszyste dziewczynki mogą zapomnieć o spódniczkach mini i strojach odsłaniających brzuch. Grubi stają się naznaczeni
i wykluczeni, a przecież żaden rodzic nie chciałby tego dla swojego dziecka. Tymczasem coraz częściej obserwuję, że dzieci zamiast kanapki do szkoły, dostają pieniądze i same decydują
o tym, co zjedzą na drugie śniadanie. Na porządku dziennym są więc wspomniane wyżej zasoby sklepików i automatów. Niewiele szkół sprawuje nad tym kontrolę, ale pełna odpowiedzialność spada tu jednak na rodziców. Naukowcy biją na alarm : przestańmy „tuczyć” swoje dzieci ! Nie chcemy przecież, by nasza słodka córeczka wyglądała jak Barbalala, a ukochany synek jak Barbidou (pamiętacie kreskówkę o zmiennokształtnych krąglutkich istotach ?). A w życiu dorosłym przypominali postacie z filmu „Wall-E”, gdzie kompletnie uziemione grubasy poruszają się na latających fotelach. Dwa lata temu
w Instytucie Teatralnym odbył się pokaz projektu „Grubasy” – rzecz o nieoczywistej mniejszości, napiętnowaniu przez większość, presji i kontroli społecznej, odmiennym traktowaniu. Obecna poprawność polityczna nie pozwala szydzić z osób otyłych, najnowsze trendy skłaniają do tolerancji wobec XXL (nawet powstał serial oraz organizuje się pokazy mody dla otyłych), ale rówieśnicy naszych dzieci nie wiedzą nic o poprawności politycznej
i trendach społecznych, więc warto pomyśleć o zawartości gwiazdkowych paczek
i zasobności świątecznego stołu, by nikt nigdy nie wołał : „Ej ty, gruby!” do naszego ukochanego maleństwa.