O znaczeniu badań naukowego środowiska uniwersyteckiego dla globalnego ocieplenia, organizacji Centrum Badania Zmian Klimatu w Lublinie, a także o koncepcji zarządzania UMCS z prof. Radosławem Dobrowolskim rozmawia Filip Sawicki, foto Marek Podsiadło
– 5 czerwca obchodziliśmy Światowy Dzień Ochrony Środowiska. Czy w tym roku ma on jakiś szczególny wymiar niż w latach poprzednich?
– Dla porządku przypomnę, że Światowy Dzień Ochrony Środowiska został ustanowiony w 1972 r. przez Zgromadzenie Ogólne ONZ na Konferencji Sztokholmskiej, by zwrócić uwagę na globalne, narastające problemy związane z degradacją środowiska i koniecznością jego ochrony. Od momentu ustanowienia tego święta do chwili obecnej, czyli prawie od pół wieku, nic się nie zmieniło, jeśli chodzi o pryncypia, z tą jednak różnicą, że problem degradacji środowiska katastrofalnie się pogłębił, nadając idei jego ochrony wymiar priorytetowy. W tym sensie tegoroczne święto ma rzeczywiście wymiar szczególny. Doszliśmy bowiem cywilizacyjnie do takiego momentu, poprzez nadmierne i bezrefleksyjne wykorzystanie zasobów przyrodniczych, w którym dyskusja o konieczności ochrony środowiska przestaje być dyskusją akademicką, a staje się rodzajem walki o przetrwanie – wyzwaniem dla ludzkości.
– Z Pańskiej inicjatywy w Ecotech-Complex powstaje Centrum Badań Zmian Klimatu. Co to jest i czemu ma służyć?
– Rzeczywiście od roku trwają prace organizacyjne nad utworzeniem w Lublinie szczególnej instytucji, działającej w formule konfederacyjnej, która przynajmniej częściowo miałaby sprostać wspomnianym wyzwaniom. Z założenia ma to być interdyscyplinarne konsorcjum badawczo-edukacyjne, skupiające naukowców różnych specjalności, podejmujących wspólny wysiłek dla rozwiązywania ważkich tematów dotyczących rekonstrukcji zmian środowiskowych w przeszłości (zwłaszcza klimatycznych), określania i monitorowania skali skutków przyrodniczych, społecznych, ekonomicznych i politycznych, a także modelowania kierunków tych zmian w różnych skalach przestrzennych i czasowych. W chwili obecnej chęć współpracy w nowo tworzonym Centrum Badania Zmian Klimatu oraz prowadzenia wspólnych projektów, organizacji konferencji i szkoleń dla młodych adeptów nauki, popularyzacji wiedzy z tego zakresu – zadeklarowało ponad 40 naukowców z wiodących ośrodków w kraju (m.in. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, Uniwersytet Łódzki, Uniwersytet Gdański, Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej, Instytut Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN w Warszawie, Instytut Agrofizyki PAN w Lublinie) i zagranicy (KU Leuven, ETHZ – Politechnika Federalna w Zurychu). Można stwierdzić, że wspólnie z moimi współpracownikami tworzymy kolejny interdyscyplinarny zespół naukowo-badawczy, który będzie funkcjonować w ramach Ecotech-Complex, a do tego właśnie celu nasze uniwersyteckie Centrum jest przeznaczone.
– W jakiej skali środowisko uniwersyteckie może mieć wpływ na spowolnienie zmian klimatu?
– Zmiany klimatu nie są czymś nadzwyczajnym i zaskakującym w historii geologicznej naszej planety. Zdarzały się wielokrotnie i wynikały z przyczyn naturalnych – zarówno mających swoje źródło na Ziemi, jak i częściej – z uwarunkowań astronomicznych. Zatem dopiero dogłębne poznanie i zrozumienie mechanizmów zachodzących w środowisku, praw i reguł rządzących procesami przyrodniczymi, wzajemnych powiązań pomiędzy nimi, pozwala na poszukiwanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób i czy w ogóle możemy przyczynić się do odwrócenia, lub przynajmniej spowolnienia, negatywnych skutków tych zmian. Przekazywanie tej wiedzy to zadanie i obowiązek środowiska naukowego. Od dobrze wyedukowanych uczniów, a potem studentów, zależeć będzie racjonalne gospodarowanie zasobami środowiskowymi na poziomie lokalnym, regionalnym, krajowym czy wreszcie globalnym. Kształcenie, edukacja musi bazować na fundamencie ugruntowanej wiedzy naukowej. Paradoksalnie w dzisiejszych czasach, zdominowanych przez rozwój technologii cyfrowych, wszechogarniający dostęp do informacji (często niesprawdzonej), nasza wiedza o środowisku stała się powierzchowna – w istocie banalna, oparta na ogólnikach powtarzanych w doniesieniach medialnych, często dalekich od prawdy naukowej.
– W jaki sposób zatem wspomóc zdobywanie rzetelnej wiedzy?
– Poprzez wspieranie nauk ścisłych i przyrodniczych, na przykład poprzez tworzenie centrów badawczych zorientowanych na prowadzenie interdyscyplinarnych badań zmian środowiskowych i ich predykcję, przewidywanie skutków na przyszłość, co powinno stać się jednym z priorytetów polityki naukowej państwa, a to z kolei powinno umożliwić szybkie transformowanie wiedzy naukowej na konkretne działania społeczne i gospodarcze w ramach współpracy nauki biznesu i administracji. I w ten właśnie sposób postrzegam wpływ środowiska naukowego na spowolnienie zmian klimatu.
– Został Pan zgłoszony przez liczne grono naukowców oraz członków Senatu UMCS jako kandydat na rektora UMCS w nowej kadencji. Jaki jest Pański program i jakie będą pierwsze Pana decyzje?
– Mój program wyborczy to program ambitny, prorozwojowy, ale wymagający zaangażowania i konsekwencji w działaniu całej społeczności naszego Uniwersytetu, nie tylko władz rektorskich. We wszystkich jego aspektach bazuje on na projakościowym wspieraniu aktywności studenckiej, doktoranckiej i pracowniczej, większym otwarciu na świat, budowaniu dobrej marki Uniwersytetu w otoczeniu krajowym i międzynarodowym. Pierwsze decyzje, z oczywistych względów, będą musiały mieć jednak nadzwyczajny charakter, bowiem nowa kadencja rektorska rozpocznie się w nadzwyczajnych, wymuszonych sytuacją epidemiczną okolicznościach. Wymaga ona podejmowania niestandardowych, bezprecedensowych rozwiązań, związanych z organizacją funkcjonowania Uniwersytetu, zarówno w sferze dydaktycznej (organizacji sprawnego i efektywnego zdalnego nauczania), jak i naukowo-badawczej (zapewnienia odpowiednich warunków bezpiecznego prowadzenia badań). Wszystko wskazuje na to, że w takich trudnych, anormalnych warunkach przyjdzie nam funkcjonować przynajmniej przez pierwszy rok akademicki. Mogę jednak zapewnić, że nie będą to zmiany rewolucyjne.
– Czego konkretnie można się spodziewać?
– W pierwszym etapie będą to zmiany poszerzające aktualny, projakościowy system motywacyjny, demokratyzujące procedury powoływania władz instytutów i wydziałów czy np. rozwijające przedsiębiorczość akademicką oraz reaktywujące tak dobrze niegdyś działającą studencką spółdzielczość. A z ciekawostek – związanych w sposób szczególny ze zmianami klimatu i ostatnimi sukcesami naszych naukowców z Wydziału Biologii i Biotechnologii – mogę powiedzieć, że planuję m.in. uruchomienie uczelnianej pasieki w Ogrodzie Botanicznym. To chyba Albert Einstein powiedział, że jeśli wyginą pszczoły, człowiekowi zostaną cztery lata istnienia. Ja chcę, aby zarówno ludzkość, jak i nasz Uniwersytet mogły się rozwijać nie tylko w czasie mojej kadencji.
– A rozwój uczelni w dłuższej perspektywie? Na poziomie zarządzania uczelnią, wsparcia studentów, a także życia pozanaukowego?
– Te cele, nazwijmy je strategicznymi, już zostały jasno i precyzyjnie określone w moim programie wyborczym. Bazują one na czterech podstawowych priorytetach, współzależnych i równie ważnych dla końcowego efektu: wzroście dynamiki badań naukowych, nowoczesnym kształceniu, sprawnym zarządzaniu uczelnią i efektywnej współpracy z otoczeniem zewnętrznym. Każdy z tych celów strategicznych ma jasno zdefiniowane cele operacyjne – zadania, które pozwolą na ich systematyczne wdrażanie już od początku kadencji. Najważniejsze z nich to: projakościowe wspieranie badań naukowych, zwiększanie aplikacyjności ich wyników, spójność polityki edukacyjnej i badawczej oraz jej zgodność z potrzebami nowoczesnego rynku pracy, poprawa funkcjonowania systemu zarządzania uczelnią, w tym lepsze wykorzystanie w tym celu systemów informatycznych, wspieranie inicjatyw prorozwojowych oraz inkubacji aktywności gospodarczej pracowników i studentów, czy wreszcie stała, pogłębiona współpraca z jednostkami sektora administracji publicznej. Mówiąc o planach strategicznych podsumowałbym je moim hasłem wyborczym: UMCS – siła Regionu – otwartość na Świat.
– Jaka jest pańska wizja UMCS po zakończeniu kadencji jako rektora?
– Nie podejmowałbym się kandydowania, gdybym nie był przekonany, że mojej wizji rozwoju Uniwersytetu nie uda się zrealizować w relatywnie krótkim czasie, choć mówiąc o celach strategicznych, ich wdrażanie wymagać będzie zapewne nieco dłuższego horyzontu czasowego. Co do moich oczekiwań czy wyobrażeń na temat przyszłości Uniwersytetu, to jestem przekonany, że konsekwentna realizacja programu wyborczego pozwoli na szybki powrót Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej do czołówki uczelni publicznych w kraju, na jego lepszą rozpoznawalność na arenie międzynarodowej, na kultywowanie dobrych tradycji akademickich, ugruntowujących pozycję lidera w regionie, wreszcie na stabilną pozycję finansową, sprzyjającą rozwojowi naukowemu pracowników, realizowaniu innowacyjnych kierunków kształcenia oraz owocnej współpracy z podmiotami otoczenia społeczno-gospodarczego. Te wszystkie czynniki sprawią, że UMCS będzie nie tylko największą, najlepiej ocenianą i najbardziej innowacyjną uczelnią w Polsce Wschodniej, ale również najbardziej atrakcyjnym miejscem do studiowania i pracy naukowo-badawczej w tej części kraju.