fbpx

Królewski miód

25 marca 2014
Comments off
1 540 Views

MiódMiód pitny figuruje na Liście Produktów Tradycyjnych Województwa Lubelskiego obok wielu smakołyków, między innymi cebularza lubelskiego, gryczaka janowskiego, malinóweczki czy pieroga gryczanego. Zwykł go pijać sam król Jan III Sobieski. Zaś Onufry Zagłoba twierdził, że to substancja niezbędna do życia.

 

Miody pitne, zwane także miodami syconymi, produkuje się z miodu i wody. Bywają także trunki z dodatkiem chmielu, ziół, przypraw korzennych. Część wody można zastąpić sokiem owocowym, wtedy powstanie miód pitny owocowy. Co natomiast kryje się pod nazwami półtorak, dwójniak, trójniak, czwórniak? Określają, ile części miodu, a ile wody zostało użyte do przygotowania brzeczki miodowej, która po przefermentowaniu staje się miodem pitnym. ‒ Tak zgotowaną brzeczkę przelej do balona, gdzie przez zatyczkę z korka rurka przewleczona, szklana, sztucznie wygięta. Z czasem, z gulgotaniem, będzie się brzeczka burzyć. Skończy się fermentacyja, lej miód do dębowej beczki z fuzlem po węgrzynie. Dobrze zaszpuntuj, niechaj ci nie zginie – taki przepis podawał pan Zagłoba w książce Andrzeja Stojowskiego „W ręku Boga”, czyli dalszym ciągu „Trylogii”. Z jednej części miodu i pół, jednej, dwóch lub trzech części wody powstaje odpowiednio bardzo słodki półtorak, słodki dwójniak, półsłodki trójniak i mniej popularny półwytrawny czwórniak.

 

Polska tradycja picia miodów jest tak długa, że sięga korzeni powstania państwa polskiego. Zapiski o tych trunkach pojawiają się już w 966 roku. Hiszpański podróżnik, kupiec, dyplomata Ibrahim Ibn Jakub wspomina, że „w kraju Mieszka I, obok żywności, mięsa, ziemi ornej obfituje miód, a słowińskie wina i upajające napoje zwą się miodami”. W późniejszej literaturze pojawiał się między innymi u Galla Anonima, Adama Mickiewicza czy Henryka Sienkiewicza.

 

Kraina miodem płynąca

Miody pijał król Jan III Sobieski, gustowała w nich szlachta, rozpijali się Sarmaci. Nie do wyobrażenia było, żeby bez tego złotego trunku odbyła się uczta, spotkanie, podróż czy chociażby… awantura. Stąd też pomysł, aby miód pitny był jednym z flagowych produktów Szlaku Jana III Sobieskiego, który buduje nową jakość życia mieszkańców trzech województw: lubelskiego, świętokrzyskiego i podkarpackiego poprzez odwołania do tradycji szlacheckich. Szlak jest inicjatywą realizowaną wspólnie przez samorządy, organizacje pozarządowe i biznes. Przewiduje m.in. pobudzanie inicjatyw biznesowych, promowanie produktów lokalnych i usług o charakterze turystyczno-kulturowym orazwzrost i utrzymanie ich jakości.

 

Zdecydowanym potentatem wśród miodów syconych w województwie jest, istniejąca od ponad 80 lat, lubelska Spółdzielnia Pszczelarska APIS. W dalszej kolejności plasuje się firma Ambra S.A. z Biłgoraja, która w swoim asortymencie oferuje także ich cztery rodzaje. Również Pszczelarz Kozacki – Pasieka Tadeusza Kozaka z Łukowej raczy swoich klientów złotymi trunkami.

 

Miód na serce przedsiębiorców

‒ Dobre konotacje związane z nazwiskiem króla, kultura szlachecka, odniesienie do typowo staropolskiej tradycji, gdzie miód był obok piwa najczęściej pitym napojem, sprawiły, że chcemy promować kulturę picia miodów w ramach marki szlaku – mówi Katarzyna Sieńko, która jest jednym z pomysłodawców Szlaku Jana III Sobieskiego. W jednym z projektów realizowanych dla szlaku są obecnie dostępne dotacje dla przedsiębiorców, którzy zaoferują produkty lub usługi, a które zostaną oznaczone logotypem Szlaku Jana III Sobieskiego www.szlaksobieskiego.info. Mogą to być pensjonaty, stadniny koni, produkty spożywcze, formy edukacyjne i inne związane z turystyką kulturową. Warunkiem uzyskania dotacji jest zarejestrowanie działalności w jednej z sześciu gmin partnerskich: Rybczewicach, Gorzkowie, Mełgwi, Wólce, Spiczynie lub Piaskach. ‒ Zachęcamy również pszczelarzy zainteresowanych produkcją miodów pitnych do ubiegania się o środki. Oczywiście nie trzeba przenosić pasieki – wyjaśnia Katarzyna Sieńko – wystarczy rejestracja firmy w jednej z wymienionych gmin.

 

U króla na urodzinach

W planach związanych ze szlakiem znalazła się organizacja cyklicznych imprez o nazwie „Miodosytnia Króla Jana”. Zamysł przedsięwzięcia jest bardzo obiecujący. Impreza o charakterze szlacheckim ma się odbywać w plenerze, ma być rodzinnie, słonecznie i radośnie. Będą pokazy rzemiosła, degustacja produktów spożywczych, w tym oczywiście miodów pitnych. Termin imprezy przypadnie na sierpień, wtedy właśnie jest okazja do świętowania urodzin króla Jana III Sobieskiego.

 

Dzięki temu, że miody pitne zostały wpisane w 2008 roku na unijną listę Gwarantowanych Tradycyjnych Specjalności, wzrosło ich spożycie w kraju i za granicą. Jak podaje portal www.miodysycone.pl popyt na miód pitny w Polsce rośnie o ok. 8% rocznie, natomiast eksport o 15‒20%. Co za tym idzie, w ciągu ostatnich lat wzrosła również produkcja miodów syconych i obecnie jest niemalże dwukrotnie większa.

 

Nie tylko na Lubelszczyźnie miód pitny jest produktem regionalnym. W województwach zachodniopomorskim i lubuskim na listę tradycyjnych produktów dostały się miody pitne trójniak. Pojawiają się także miodowe piwa i nalewki.

 

„Nikt się po ziemi od miodu nie toczy
Miód tylko lepszej dodaje miny
Najeża wąsa, stroi czupryny,
Moc leje w piersi, odwagę w oczy”.

Tomasz Zan

Tekst Katarzyna Kawka

Foto Olga Michalec-Chlebik

 

Comments are closed.