fbpx

Drugi koniec smyczy

10 października 2021
1 125 Views

Posiadanie czworonoga w domu to ciągłe budowanie relacji pomiędzy nami a zwierzęciem. W skrócie można ująć, że jest ona przede wszystkim spójnością umysłów. Powinna być oparta na zrozumiałych przez obie strony zasadach i układem na równych warunkach. Jak w każdej bliskiej relacji, relacja pies – człowiek powinna cechować się empatycznym dzieleniem tej samej przestrzeni, a poświęcenie powinno być nakierowane na dobro obu stron. Przede wszystkim musi być pozbawiona agresji.

foto Alumbrante Boxerkennel, hodowla bokserów FCI

Jedną z pierwszych umiejętności, jakie uczymy psa, gdy zamieszka w naszym domu, niezależnie czy jest to pies ze schroniska, czy z hodowli, jest nauka chodzenia na smyczy. Pracujemy nad spacerem na tzw. luźnej smyczy oraz chodzeniem przy nodze, wykorzystując komendę „równaj”. Oprócz nauki posłuszeństwa starajmy się jednak poznać komunikaty, jakie wysyła do nas pies poprzez swoje postawy lub wokalizację. Obserwujmy, jak komunikuje się z innymi psami i jakich strategii używa. Poznajmy też i uszanujmy dystans krytyczny psa, który jest zmienny i zależny od jego nastroju, ilości stresorów, z jakimi pies się spotkał podczas spaceru, siły bodźca, ograniczeń przestrzeni (w tym smyczy, na której spaceruje).

W sposób neutralny zacznijmy obserwować psa– co tak naprawdę on robi, prezentując dane zachowania, bez etykietowania i słuchania opinii innych. Najlepiej zrobić z tego notatki – to naprawdę pomaga. Poznajmy świat komunikacji między psami. Pamiętajmy, aby dać psu możliwość wyboru i obserwujmy, jak próbuje sobie radzić ze stresem (np. przez zastosowanie biegania, kopania dołka, węszenia, noszenia piłki czy zabawy). Trening posłuszeństwa zastosować należy jako dalszy etap wspólnej pracy i budowania relacji.

Kluczowymi dla postawy naszego czworonoga są czynniki zewnętrzne, takie jak: zachowanie opiekuna, innych ludzi, innego psa, miejsca, innych stresorów.

Bodźce najbardziej pobudzające, na jakie należy zwrócić uwagę, spacerując z psem, to:

  • zbliżająca się osoba – różna postura, tempo poruszania się;
  • zbliżający się pies lub kilka psów;
  • przejeżdżający samochód czy rower;
  • różne dźwięki.

W takich sytuacjach pies może prezentować m.in. zachowania:

  • skakanie, warczenie, wokalizacja, nadbieganie (przesadne zbliżanie się do bodźca);
  • chowanie się za opiekuna, „norki”, uciekanie (przesadne oddalanie się od bodźca);
  • szukanie wsparcia u właściciela.
foto Alumbrante Boxerkennel, hodowla bokserów FCI

Przekaźnikiem emocji pomiędzy psem i opiekunem jest na spacerze smycz. I to właśnie od jej ułożenia, napięcia bardzo dużo zależy, jak pies odczyta nasz sygnał czy nasze nastawienie. Doskonale odbiera nasz stres. Smycz jako łącznik pomiędzy psem i opiekunem przekazuje emocje z obu jej stron.

Dzięki smyczy mamy możliwość kontroli psa, ale jeśli nie możemy na ten moment kontrolować naszego czworonoga, to musimy kontrolować środowisko. Luźna smycz to podstawa pracy z psem nie tylko reaktywnym. W przypadku gdy smycz nie jest napięta, pies ma świadomość możliwości odejścia ze stresującej sytuacji. Często możemy spotkać się z określeniem agresja smyczowa. Pies w momencie poczucia, zauważenia czy natknięcia się na bodziec wywołujący u niego stres doskonale obserwuje naszą postawę, sposób patrzenia, skierowania ciała czy samej głowy. Odbiera komunikaty, jakie mu przekazujemy m.in. poprzez łącznik – smycz czy linkę. Jeśli jest ona napięta, pies dostaje jednoznaczny komunikat, że nie ma możliwości odejścia i wybrania innej strategii niż agresja wobec bodźca, jaki się pojawił, co jeszcze potęguje jego stres. Trzymając smycz, mamy możliwość manipulacji nią, np. zaproponowania zwrotów lub odejścia od bodźca. Dodatkowo możemy wykorzystać zabawkę jako ujście emocji, jakie nagromadziły się w naszym czworonogu w obliczu zbliżającego się stresora. Pamiętać należy, że w takich sytuacjach krzykami i szarpaniem smyczą wywołuje się odwrotny efekt. Gniew nie wpływa pozytywnie na wzajemne relacje i zachowanie psa.

Jeśli dopiero zaczynamy pracę z psiakiem, to rozpocznijmy ją w małych rozproszeniach, tak aby stres nie hamował procesu uczenia się i zaangażowania. Nawet talent wrodzony trzeba rozwijać, aby być w czymś dobrym, tak więc korzystać należy z cyklu praktyki, a przez to wzrostu pewności siebie, co również pomoże psu odczytującemu nasze komunikaty. Smycz, niezależnie jakiej jest firmy, powinna służyć przede wszystkim harmonizowaniu z psem, zaspokajaniu jego potrzeb oraz zapewnieniu bezpieczeństwa. Oprócz odpowiedniej korekcji smyczą możemy wesprzeć psa w nauce radzenia sobie przez niego w trudnych i stresujących sytuacjach poprzez kucnięcie, harmonizowanie z psem, czyli zaoferowanie mu wsparcia socjalnego.

foto Alumbrante Boxerkennel, hodowla bokserów FCI

Niezależnie od tego, czy spacer jest bez czy na smyczy bądź lince zadbać należy o zapewnienie psu zaspokojenia potrzeb, takich jak: kontakt socjalny, węszenie, nauka zachowań oraz nabieranie zaufania do człowieka.

Często w swojej pracy spotykam się z brakiem kreatywności u opiekunów, a w przypadku psów reaktywnych z bezsilnością i załamaniem nerwowym. Spacery z psem często są określane jako katorga i stają się nieprzyjemnym przymusem.

Proponuję zatem przede wszystkim skończyć z rutyną, a w efekcie „otrzymamy” bardziej „plastycznego” psa. Pamiętajmy o zerwaniu ze schematami i zastosowaniu tzw. thinking outside the box i tu wykorzystajmy różne przeszkody, smaczki w trawie, nosework, matę węchową, grę w chowanego. Wyzwólmy w sobie dziecko. Zacznijmy od określania małych celów i dostrzeżenia pobitych wspólnie z psem własnych rekordów. Cieszmy się sztuką zabawy: jako opiekun psa – bądź obecny, czerp radość z zabawy, baw się dla energii, ciesz się z czasu spędzonego z psiakiem i świadomości wpływu na jego nastrój, emocje i zachowanie.

Bardzo pomocne w budowie relacji z psiakiem jest nagrywanie filmików swojej pracy z podopiecznym i ich analiza. Dostrzeganie małych sukcesów daje mega satysfakcję.

Smycz ma dwa końce: na jednym jest pies, na pracy z którym się skupiamy, ale nie można zapomnieć o drugim końcu, czyli o nas. To, jak ja myślę o psie, wpływa na niego – dlatego nie pozwólmy kierować się opiniami innych i przyklejaniu etykiet nam i naszemu psu. Etykiety ograniczają postrzeganie siebie i swojego psa, i tego, jakie oczekiwania stawia, utrudniają pracę nad zmianą i czerpaniu przyjemności ze spaceru. Zamiast tracić czas na edukowanie innych niewyedukowanych, zajmijmy się sobą i swoim psem. Ludzie mają tendencję do obwiniania siebie i innych np. za nieudolność kontroli nad psem.

foto Michał Świątkowski

Pomocne może być wypisanie sobie zachowań psa, jakie wzbudzają w nas, jako opiekunów, emocje i jakie one są, a to pozwoli na uzmysłowienie ich sobie, co pomoże w staraniach w ich zminimalizowaniu. Obserwujmy zatem, jak zmienia się nasza komunikacja z psem poprzez smycz oraz wspólne relacje i cieszmy się z małych sukcesów. Będąc na spacerze z psem, ćwiczmy własną postawę pewności siebie (lekko ściągnięte łopatki, kość łonowa, staw biodrowy w jednej linii, elastyczny krok). Przede wszystkim popracujmy nad wzrostem stanu spokoju.

Dla poprawy własnego nastroju i dostrzeżenia sukcesów proponuję wykorzystać poniższe:

  1. Zabawa w scenariusze – czy na pewno znamy prawdziwy? Przykład: nasz pies szczeka, a mijająca kobieta patrzy na psa. Nasze myślenie od razu jest w takim kierunku, że osoba ta, patrząc na naszego psa, ocenia nas jako nieudolnego opiekuna. Prawda może być zupełnie inna – patrzy, bo lubi tę rasę, zainteresowała ją obroża czy szelki naszego psa. Postarajmy się dlatego zrezygnować z rozszyfrowywania, co ktoś myśli i dlaczego. To nie pomoże ani nam, ani naszemu psu, a możemy bardzo minąć się z prawdą.
  2. Spacer bez używania telefonu komórkowego – niech to będzie twój czas spędzony tylko z psem. Telefon wykorzystaj tylko do utrwalenia na fotografii niezapomnianych chwil z psem czy nagranie filmiku, aby przeanalizować komunikację i zachowanie swojego podopiecznego.
  3. Gra w Bingo dla optymistów – opracowujemy kwadrat 9 pól: co może się zdarzyć pozytywnego na spacerze – skreślamy te pola. Możemy dzięki temu uświadomić sobie, jak dużo pozytywnych sytuacji mamy na spacerze, których nie dostrzegamy.
  4. Gra w Bingo dla pesymistów – opracowujemy kwadrat 9 pól: co może się zdarzyć negatywnego na spacerze – skreślamy te pola i tu możemy się mile rozczarować, jak mało jest rzeczy negatywnych i jak z każdym kolejnym spacerem eliminujemy problematyczne sytuacje i negatywne bodźce.
  5. Wpadki zdarzają się każdemu, tak więc musimy nauczyć się zarządzać nimi. I tu proponuję wykorzystanie takich metod:
  • Techniki relaksacyjne TTouch. To prosty sposób na zrelaksowanie psychiczne i fizyczne psa. Propagatorką i twórczynią specjalnego masażu dla psa jest Lindy Tellington-Jones. Swoją metodę nazwała TTouch. Polega ona na umiejętnym dotykaniu psa w różnych miejscach jego ciała. Metoda Lindy Tellington-Jones ma również działanie terapeutyczne. Terapia manualna o nazwie TTouch, poza względami czysto relaksacyjnymi, pomaga zapanować nad psimi fobiami, stresem, a nawet agresją. W metodzie TTouch każdy ruch robimy bardzo spokojnie, powoli i zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Przykładamy kciuk do jednego miejsca, a resztą palców, które trzymamy razem, zataczamy na ciele psa kółka.
  • Protokół relaksacyjnyto metoda, dzięki której można nauczyć psa, jak relaksować się w przeróżnych sytuacjach. Małymi krokami wyćwiczone zostają w psie możliwości znalezienia relaksu nawet w najbardziej stresujących go miejscach. Protokół relaksacyjnydla psów został opracowany kilkadziesiąt lat temu przez dr Karen L. Overall. Zakłada on, że nagradzając psa za stan spokoju i relaksacji, jesteśmy w stanie stopniowo wzmocnić w nim to zachowanie, tak by przejawiało się w innych obszarach jego życia. Czyli jesteśmyw stanie ćwiczyć spokój u psa, tak samo jak każdą inną komendę czy sztuczkę. Podstawą jest „złapanie” psa w momencie, w którym jest zupełnie spokojny. Najlepiej, by nie spodziewał się nagrody, bo już sama perspektywa jej otrzymania może psa pobudzić. Wychwycenie odpowiedniego momentu to również wyzwanie dla opiekuna psa. Dr Overall opracowała ustrukturyzowany program szkoleniowy, dzięki któremu możemy stopniowo podwyższać poprzeczkę psu. Po ukończeniu treningu otrzymujemy narzędzie w postaci maty relaksacyjnej, którą możemy wyciągnąć w dowolnej sytuacji. Celem szkolenia jest to, by pies wybrał położenie się na niej, zamiast reagować i stresować się otoczeniem.
  • Take a breath – zafundowanie sobie odpoczynku i relaksacji przed kolejnymi zadaniami.
  • Box breathing – kontrola oddechu – każdy etap to 4 sekundy, czyli wdech, przytrzymanie powietrza w płucach, wydech, wstrzymanie kolejnego wdechu.
  • Zabawa w zmysły – 4, 3, 2, 1 – poszukaj 4 rzeczy, które możesz zobaczyć, 3 rzeczy, które możesz usłyszeć, 2 rzeczy, które możesz poczuć i 1 rzecz, którą możesz posmakować.
foto Michał Świątkowski

Najważniejsze to pamiętać, że efektywna praca polega na szukaniu rozwiązań, które będą pasowały do nas i naszego psiaka.

Magdalena Świątkowska

Behawiorysta Centre of Applied Pet Ethology (COAPE). Członek Stowarzyszenia Behawiorystów i Trenerów COAPE. Współpracuje z Wyższą Szkołą Przedsiębiorczości i Administracji w Lublinie oraz Centrum Rozwoju Personalnego we Wrocławiu w zakresie prowadzenia kursów i szkoleń z tematyki behawioru zwierząt towarzyszących. Ukończyła wiele kursów z zakresu behawiorystyki zwierząt towarzyszących. Była Gospodarzem i Sekretarzem na ringach podczas Euro Dog Show w Nadarzynie w 2018 roku oraz IV Międzynarodowej Wystawy Psów Rasowych w Lublinie w 2019 roku. Wspiera stowarzyszenia i fundacje oraz schroniska działające na rzecz zwierząt. Miłośniczka molosów, a prywatnie właścicielka dwóch bokserek: 5-letniej Tosi i 3,5-miesięcznej Whoopi.

tekst Magdalena Świątkowska

Leave A Comment