Rozmowa z Krzysztofem Grabczukiem, wicemarszałkiem województwa lubelskiego
‒ Panie marszałku, w różnych częściach województwa można zauważyć pracujący ciężki sprzęt do układania kabli. Co się dzieje?
‒ Nic szczególnego, poza tym, że budujemy ultraszybki internet.
‒ Internet?
‒ Zgadza się, z tym że nie chodzi o zwykłe łącza, tylko o internet szerokopasmowy, oparty o przewód światłowodowy. W ciągu najbliższych miesięcy województwo położy prawie 3 tys. kilometrów takiego przewodu, bo w XXI wieku nie może być tak, że w niektórych gminach i wsiach Lubelszczyzny dostęp do szybkiego internetu jest utrudniony, a czasem wręcz niemożliwy.
Zdecydowaliśmy się na to największe w historii województwa przedsięwzięcie telekomunikacyjne, ponieważ jest to kolejny, po drodze ekspresowej S17 i międzynarodowym lotnisku w Świdniku, skok cywilizacyjny naszego regionu. Używając języka motoryzacji, telekomunikacyjne przesiadamy się z fiata do mercedesa klasy S.
‒ Za własne pieniądze?
‒ Nie, na szczęście na projekt „Sieć Szerokopasmowa Polski Wschodniej ‒ województwo lubelskie”, w ramach którego powstaje lubelska sieć, udało nam się pozyskać aż 267 mln zł unijnego dofinansowania. Z pracami ruszyliśmy w marcu, a planujemy je zakończyć w ciągu najbliższych 12 miesięcy.
‒ Czy to oznacza, że samorząd województwa zajmie się dostarczaniem internetu do mieszkań?
‒ Nie, bo samorząd nie jest powołany do realizacji takich zadań. My w 114 wydzielonych obszarach inwestycyjnych, które, co ważne, obejmują nie tylko miasta, ale również miasteczka i poszczególne gminy, budujemy tylko sieć i węzły. Dopiero do tych węzłów podłączą się lokalni tzw. operatorzy ostatniej mili. Dzięki temu dostęp do szerokopasmowego internetu stanie się możliwy w miejscach, które do tej pory z różnych względów omijali.
‒ Ale właścicielem infrastruktury nadal pozostanie województwo, czyli my wszyscy?
‒ Tak, sieć będzie w dalszym ciągu własnością mieszkańców. Zastanawiamy się jedynie nad jej powierzeniem, w drodze stosownej umowy o partnerstwie publiczno-prywatnym, zewnętrznemu podmiotowi, posiadającemu właściwe kompetencje, doświadczenie i uprawnienia. Pamiętajmy, że zarządzanie tego typu siecią wymaga wysokospecjalistycznej wiedzy i niezwykle rozbudowanego zaplecza technicznego.
‒ Czy łączenie się przez szybki internet np. z rodziną za granicą będzie drogie?
‒ To będzie zależało właśnie od operatorów ostatniej mili, jednak w dzisiejszych czasach ceny regulują mechanizmy rynkowe i konkurencja, a te sprawiają, że od lat internet w Polsce zamiast drożeć, tanieje. Tak pewnie będzie i w tym przypadku.
‒ A dlaczego internet szerokopasmowy jest dla nas taki ważny?
‒ Ponieważ, jak wynika z różnego rodzaju badań i analiz, niezadowalający stan infrastruktury telekomunikacyjnej jest jednym z czynników, które hamują rozwój regionu. Duże firmy nie postawią zakładu w miejscu, z którego nie można łatwo i szybko połączyć się z resztą świata. Dodatkowo, w Polsce coraz popularniejsza staje się praca zdalna. Jeśli nasi mieszkańcy będą mieli zapewniony bezproblemowy dostęp do sieci, będą mogli pracować np. dla firmy z Nowego Jorku czy Londynu, siedząc w swoim domu pod Nałęczowem czy Włodawą. Na świecie powoli staje się to standardem.
Rozmawiał: Damian Miechowicz