fbpx

Biały, czarny, barwny

12 lutego 2014
Komentarze wyłączone
553 Wyświetleń

IMG_3776Oto obraz „Listy do ciebie”. Groteskowo przerysowany, a zarazem melancholijny młodzian nieporadnym gestem dłoni puszcza papierowe „rakiety”. Jest samotny i bezradny, bo otaczająca go przestrzeń nie pozwala im daleko ulecieć. To odbicie naszej codzienności, której zdarzało nam się niejednokrotnie doświadczyć. W kolejnej ramie, na tle czerwieni, mocno zaznaczony i o dość nienaturalnym kształcie kontur kobiety w niebieskim okryciu. Spogląda z góry na czarny zarys mężczyzny nieledwie wypunktowany na jasnożółtej poświacie. Jakże szalony kontrast, myślimy, ale nie dziwimy się, bo wszak cały świat mamy kontrastowy. A kiedy czytamy w tytule „Oj maluśki maluśki”, dostrzegamy, że w tym przypadku ma on swoje uzasadnienie. Wyzwala w nas bowiem pytania: czy to tylko drwina z odwiecznego układu płci, czy może smutna prawda o niemożności porozumienia się, czy też… maluśki – i tyle. Na innym płótnie dziwnie przygnębiona para ślubna i tytułowe pytanie „Co dalej”, które wszystko wyjaśnia. A obok tych obrazów kolejne dwa, jednakowo kpiące z naszych przywar narodowych. Puste krzesła za samotnym facetem „W kolejce na jasną górę”, są aż nadto czytelne. A tłumek sfery politycznych cylinderków „W pogoni za dumą narodową”, która naga wieje przed nimi i z ledwością trzyma w dłoni flagę, dosadnie obnaża polską rzeczywistość. I gdzie się człowiek nie obróci po tej wyjątkowej galerii, w każdym kolejnym obrazie odczyta podobnie zaznaczone fragmenty codzienności świata. Naszego realnego, a nie wymyślonego. W większości z nich sytuacje bohaterów są karykaturalne i kpina z ludzkich wad rysuje się dość wyraźnie. W niektórych mamy jednocześnie smutek i radość. Są też i takie, które niemal powalają mocnymi dawkami humoru.

Wszystkie zaś łączą dwie zasadnicze rzeczy. Pierwsza, życiowa, ukazująca ludzką dumę, śmieszność, bezradność i samotność. I druga, wyróżniająca samego autora, który stosuje mocne nasycenie barw i wyraźne oddzielanie konturów od tła.

IMG_3761Miro Biały – malarz i grafik, bo o nim tu mowa, określa swoje malarstwo jako fragmentaryzm metaforyczny. I podkreśla: – Zawsze maluję sytuacje wyrwane z jakiejś większej akcji, a „metaforyczny”, ponieważ z użyciem tytułów kluczy prowokują do zastanowienia. Biały w sumie lubi ludzi i dlatego zawsze przemyca przekaz, że mimo swoich ułomności, gdzieś tam w sobie niosą piękno. Dlatego jego obrazy, bez względu na techniki i kolory, jakich w nich używa, są barwne. Tak jak jego życie.

Przez lata, podróżując po Polsce i świecie, zgłębiał kulturę i sztukę. Poznawał interesujących ludzi i notował sytuacje, w których zdarzyło im się znaleźć. Z tych doświadczeń zbudował własny punkt postrzegania naszej rzeczywistości. Obecnie mieszka w Rozkopaczewie i poza malowaniem tworzy czarno-białe linoryty, a wolnych chwilach zapisuje swoje złote myśli w postaci wierszy. Niedawno wydał pierwszy, poświęcony kobiecie, tomik, w którym, między innymi, pisze: „Nutą muzyczną, pszenicy łanem, wichrem rozedrganym, liściem i strumieniem, źródłem, pragnieniem, promieniem, czasami spełnieniem, ucieczką i dogonieniem, startem i metą moją – Ona – jedyną podnietą”.

Z jednej strony, zwłaszcza w sferze doboru tematów, porównuje się go do niemieckiego malarza i grafika Ottona Dixa. Tenże bowiem, deformując w swoich obrazach rzeczywistość, również negował zło tego świata i ludzkie wady. Z drugiej zaś, ze względu na kolorystykę i podkreślanie konturów – do Jerzego Nowosielskiego. I nie można odmówić racji tym opiniom. Ale tak naprawdę Miro Biały jest jedyny i niepowtarzalny. Jego sposobu opowieści o świecie nie można podrobić. I chociaż nie przyjęto go do Związku Polskich Artystów Plastyków, bo nie posiada tytułu magistra sztuki, nie przejmuje się tym, pozostając sobą: nieco niesfornym, ale zarazem białym i barwnym artystą.

IMG_3767 IMG_3764

Tekst Maciej Skarga

Foto Michał Fujcik

 

Komenatrze zostały zablokowane