fbpx

Być jak Ronald Reagan

26 marca 2016
Comments off
850 Views

GS 111W sieci krąży powielana po wielokroć anegdota związana z zamachem na Ronalda Reagana, który miał miejsce dokładnie 35 lat temu, niedługo po rozpoczęciu przez niego jego pierwszej prezydentury. Kiedy został przywieziony do szpitala, już na sali operacyjnej, tuż przed podaniem narkozy, zapytał żartobliwie mających go operować chirurgów, czy są republikanami. Jeden z nich z największą powagą odpowiedział: – „Panie Prezydencie, dziś wszyscy jesteśmy republikanami”. Klasa sama w sobie.

Reagan zaczął pełnić najważniejszy urząd w USA w dość zaawansowanym wieku. 70 lat kwalifikowało go do grona najstarszych mieszkańców Białego Domu. Wśród dotychczasowych prezydentów był też jedynym, który był zawodowym aktorem i szefem związków zawodowych. Zarówno jego wiek, jak i profesja były źródłem licznych docinków, dowcipów i karykatur. Jednak ani przed wyborami, ani po na nic się to nie zdało. Jego charyzma, urok osobisty, uroda doświadczonego życiowo kowboja i role w 60 produkcjach filmowych porwały wystarczająco dużą część elektoratu, aby stał się najważniejszym mocarstwowym przywódcą na świecie. Przeciwnicy zarzucali Reaganowi rodzaj niefrasobliwości, brak obycia w świecie wielkiej polityki oraz dość często popełniane gafy. Nie należał do pupilków mediów i wszechobecnego biznesu. Widocznie jeszcze bardziej zbliżyło go to do przeciętnego zjadacza amerykańskiego hamburgera, skoro został przy Pensylwania Avenue również na kolejną kadencję i to dzięki 60% poparciu.

Prezydent Ronald Reagan miał konserwatywne poglądy i dobrze się czuł w misjach o zasięgu międzynarodowym, kiedy wyraźnie było widać, że co białe, to białe, a co czarne, to czarne, jak np. zwalczanie komunizmu w Europie Wschodniej czy wyścig zbrojeń. Dzięki wprowadzonym przez prezydenta USA sankcjom gospodarczym i wsparciu ruchu Solidarność w Polsce doszło do obrad Okrągłego Stołu i wolnych wyborów oraz do rozpadu Związku Radzieckiego. System komunistyczny zaczął spektakularnie upadać w Czechosłowacji, NRD, Rumunii, a symbolem przemian stał się polski robotnik, też zresztą związkowiec i bohater kilku filmów wyreżyserowanych przez laureata nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej, opozycjonista, mąż, ojciec, no i laureat Pokojowej Nagrody Nobla. Ktoś, kto kiepsko dawał sobie radę z pisaniem, ale potrafił przemówić do tysięcy ludzi. Człowiek Roku tygodnika „Time”, uznany też za jednego ze stu najważniejszych ludzi stulecia. We wrześniu 1990 roku, trzy miesiące przed wyborem Lecha Wałęsy na Prezydenta RP, obydwaj panowie spotkali się podczas wizyty Ronalda Reagana w Gdańsku. Amerykański eks prezydent obdarowany dekoracyjnym, ciężkim wazonem nie krył radości z powodu swojego przyjazdu do kolebki Solidarności. Witany oklaskami przemówił do mieszkańców i stoczniowców. To był jego ostatni dobry czas, zanim publicznie ogłosił, że cierpi na chorobę Alzheimera. Reagan wycofał się z życia publicznego, coraz rzadziej był widywany podczas spacerów na plaży w Santa Monica w towarzystwie żony Nancy. Znany z bycia kontrowersyjnym i nieugiętym podczas sprawowania swojej prezydentury Ronald Reagan z biegiem czasu zaczął zyskiwać w oczach biografów i swoich dotychczasowych oponentów. Określenie „człowiek, który pokonał komunizm” lub „człowiek, który zmienił świat” w pełni charakteryzują to, co od siebie dał innym. W 2000 roku otrzymał honorowe obywatelstwo miasta Gdańska. Kiedy cztery lata później umarł, gdańszczanie ustawiali się w kolejkę, aby oddać hołd, wpisując się do księgi kondolencyjnej. Dziś jego imieniem nazywa się jeden z nadmorskich parków i drogowe rondo.

Ronald Reagan miał wyjątkowe szczęście, że nie urodził się w Polsce. Zbyt wysoki, zbyt głośny i za często mówiący to, co myśli. Ekspresyjny i za bardzo rzucający się w oczy, prostolinijny, ale też znający swoją wartość. Taki ktoś, kto niestety bywa pierwszy przed innymi, kto w kilku słowach potrafi ująć istotę sprawy i nazwać rzeczy po imieniu. No i uważający się za zwykłego obywatela, głęboko przekonanego, że większość kłopotów powodują ludzie zajmujący się polityką.

Comments are closed.