Lublin stał się już stałym i cieszącym się popularnością miejscem znanego w całej Polsce wydarzenia, jakim jest Cavaliada. Nie jest to przypadkowy wybór – Lublin posiada długoletnią tradycję w jeździectwie i wyścigach konnych. W 1860 roku udokumentowano pierwsze profesjonalne wyścigi, odbywające się przy okazji wystawy rolniczej. Prawie 40 lat później, w roku 1899, powołano Lubelskie Towarzystwo Wyścigów Konnych, przy którym otwarto pierwszy tor do jazdy konnej. Mieścił się on nieopodal dzisiejszej ulicy Wyścigowej, której nazwa wywodzi się właśnie od tradycji wyścigów hippicznych. Z biegiem lat utworzono Lubelskie Towarzystwo Zachęty do Hodowli Koni i przeniesiono tor na Elizówkę. Obiekt został zaprojektowany na wzór warszawskiego Służewca. To również tutaj odbyły się pierwsze wyścigi w powojennej Polsce.
Tymczasem pełna wrażeń siódma edycja jednego z najważniejszych wydarzeń jeździeckich w tej części Europy wystartowała 31 stycznia na terenie Targów Lublin SA. Oprócz pokazów oraz oferty handlowej przez cztery dni kibice mogli oglądać sportowe zmagania ponad 150 zawodników z siedmiu krajów i ponad 300 koni. Lubelska publiczność podziwiała skoki przez przeszkody, wszechstronny konkurs konia wierzchowego WKKW – cross, ujeżdżanie oraz powożenie zaprzęgami czterokonnymi, a także pokazy konne najznamienitszych koni z hodowli. Nie zabrakło także pokazów woltyżerki czy łucznictwa konnego oraz Cavaliady Future – konkursu jeździeckiego dla dzieci. Cavaliadzie towarzyszyły targi akcesoriów związanych z jazdą konną. W tym roku wzięło w nich udział 60 wystawców.
Ostatniego dnia Cavaliady najważniejszą nagrodę, jaką jest Grand Prix Lublina, ufundowaną przez Prezesa Zarządu PKO Banku Polskiego i pod patronatem Marszałka Województwa Lubelskiego, o wartości 25 tys. złotych otrzymał Krzysztof Ludwiczak na koniu Nordwind. Parkur głównego konkursu zawodów w Lublinie okazał się na tyle trudny, że bezbłędnie pokonały go tylko 4 z 39 startujących par.
Organizatorzy wydarzenia przygotowali program w taki sposób, by każdego dnia zapewnił widzom wiele wrażeń. Pierwszy dzień rozgrywek rozpoczął Halowy Puchar Polski w Powożeniu Zaprzęgami Czterokonnymi, w którym zwyciężył Piotr Mazurek. Natomiast w kolejnej rundzie rewanż za wcześniejszy występ wziął Bartłomiej Kwiatek. Niezwykle emocjonującą konkurencją była Potęga Skoku – pokonywanie coraz wyższego muru, tegorocznym zwycięzcą w tej kategorii okazał się Mateusz Kiempa na koniu Jalandahar, pokonując mur o wysokości 195 cm. Nie mogło także zabraknąć widowiska Wenus Kontra Mars, w której rywalizują ze sobą kobiety i mężczyźni – wygrała amazonka Paulina Koza na koniu Conner.
O randze tego typu imprez świadczą nie tylko utytułowane konie, ale i biorący w nich udział zawodnicy. Również i w tym roku podziwialiśmy crème de la crème polskiego środowiska hippicznego: Jarosław Skrzyczyński – mistrz Polski i zwycięzca Grand Prix grudniowej Cavaliady w Poznaniu, jeździec rangi międzynarodowej, który wdarł się przebojem i konsekwentnie ulepsza swoją formę i pozycję w rankingach międzynarodowych; Wojciech Wojcianiec – wicelider rankingu PZJ, aktualny brązowy medalista mistrzostw Polski; Krzysztof Ludwiczak, który cały sezon 2018 podporządkował startom w reprezentacji w Pucharach Narodów i Mistrzostwach Świata; Michał Kaźmierczak – pięciokrotny medalista mistrzostw Polski, aktualny wicemistrz kraju; Adam Grzegorzewski – najwyżej sklasyfikowany w rankingu PZJ młodzieżowiec; Jan Bobik – w 2018 roku najlepszy polski zawodnik (5/0) podczas Pucharów Narodów na CSIO5* w Sopocie (4. miejsce) i CSIO5* w Budapeszcie oraz Andrzej Opłatek – zwycięzca Grand Prix CSI3* Cavaliada w Poznaniu w 2017 roku. (pat)
foto Krzysztof Stanek