foto Tomasz Bosiacki
Babcia mówiła na nią Cesia, inni od 80 lat nazywają ją Czesia. Pani Czesława Bosiacka jest lublinianką, swoje życie zawodowe związała z pielęgniarstwem. Od 70 lat boryka się z trudnym bagażem wspomnień z rzezi wołyńskiej, kiedy cudem uniknęła śmierci. Jej syn Tomasz jest fotografikiem. Z okazji rozpoczęcia tegorocznego Europejskiego Festiwalu Smaku w Lublinie w restauracji Hades Szeroka wystawił cykl zdjęć przedstawiających swoją 85-letnią mamę. Dziś takie wydarzenia nazywa się projektami, a Tomasz zatytułował swój projekt „Czesia 2”. Dwa, ponieważ dwa lata temu w tym samym miejscu pokazał pierwszą część zdjęć o swojej mamie. Czym się różnią te dwie opowieści? Przede wszystkim upływem czasu i zmianą ludzkiej kondycji. Dwa lata temu Czesia była panią cieszącą się w równej mierze życiem, jak i swoją dojrzałością. Dziś jest osobą schorowaną, poruszającą się na wózku, większą część dnia spędzającą w łóżku. A jednak zahartowana nie tak łatwym życiem z dużym poczuciem humoru i zadziornością walczy o czerpanie przyjemności z każdego kolejnego dnia. Podobnie jak jej syn, który czułym okiem wytrawnego fotografa podąża za swoją mamą.