fbpx

Dwa Brzegi

29 września 2014
Komentarze wyłączone
1 362 Wyświetleń

 

MRDA_020814_001

Andrzej Chyra chodzi sam na filmy, najchętniej z rana. Andrzej Wajda uważa, że w sali kinowej powinno być przynajmniej kilka osób. Katarzyna Miller radzi, jak nie zwariować, będąc kobietą, Filip Łobodziński i Jarosław Gugała wyjaśniają związek pieśni „Mury” z Katalonią, a profesor Jerzy Bralczyk opowiada o smaku wyrazów. I rzecz jasna filmy. Dziesiątki filmów od rana do nocy.

W sierpniu Kazimierz Dolny staje się wyjątkowo gwarny, tętniący życiem i co tu dużo kryć – zatłoczony. Trwa to już od ośmiu lat. To wszystko za sprawą Festiwalu Filmu i Sztuki Dwa Brzegi, który rokrocznie przyciąga tłumy do miasteczka nad Wisłą. Festiwal rozpoczął się drugiego, a zakończył dziewiątego sierpnia. Nawet wyjątkowo chłodne tego roku lato pokazało w te dni swe słoneczne i upalne oblicze.

W namiocie, na rynku i pod niebem

Organizatorzy postarali się, aby repertuar kin zaspokoił wszelkie gusta. Projekcje filmów odbywały się w trzech miejscach: w dwóch ogromnych, zaaranżowanych na sale kinowe namiotach oraz na Małym Rynku, pod gołym niebem. Prezentowane były filmy dokumentalne i fabularne, długo- i krótkometrażowe, polskie i zagraniczne. Szczególne zainteresowanie widowni wzbudził film „Brzezina” Andrzeja Wajdy z 1970 roku, pokazany tym razem po obróbce cyfrowej w kolorze. Na konferencji prowadzonej przez Grażynę Torbicką, Dyrektor Artystyczną festiwalu, Andrzej Wajda wraz z Emilią Krakowską wspominali przygody z planu zdjęciowego „Brzeziny”. Aktorka opowiadała, jak Daniel Olbrychski, mając ją za słabą dziewczynę, postanowił dać jej fory, a później nie mógł dogonić, przy kręceniu sceny, kiedy to Bolesław biegnie za Maliną.

Zresztą o kobietach, za którymi trudno nadążyć, było w Kazimierzu więcej.

Oglądałem właśnie film „Szukając Vivian Maier” (reż. J. Maloof i C. Siskel – red.). Dokument – mówi Marcin, który wyszedł z kinowego namiotu. – Jestem w szoku, okazała się kompletną wariatką. Do tej pory wiedziałem, że była rewelacyjną, choć za życia nieznaną fotografką. Była świetna! Chyba niewiele dzieli genialność od obłędu.

W ciągu ośmiu festiwalowych dni zaprezentowano blisko sto filmów. –Przyjechaliśmy z grupą znajomych z Lublina, zobaczyć co się dzieje. Nie mieliśmy konkretnych planów, chcieliśmy wykorzystać niedzielę, ładną pogodę – mówi Monika. – Byliśmy właśnie na filmie „Klub Jimmy`ego” (reż. Ken Loach – red.). Ciekawa sprawa. Teraz wszędzie mamy kluby i nikt się nad tym jakoś specjalnie nie zastanawia. W czasach, o których opowiada film, to chyba lata dwudzieste, był to prawdziwy fenomen. Film warty obejrzenia.

Nie samym filmem festiwal żyje

Festiwal Filmu i Sztuki Dwa Brzegi to nie tylko filmy. Równie wielkim zainteresowaniem, co projekcje filmowe, cieszyły się spotkania ze znanymi osobistościami ze świata filmu: aktorami, reżyserami, scenarzystami; autorami książek, muzykami, fotografami. Maks Skrzeczkowski, który prowadzi Kazimierską Akademię Fotograficzną, zorganizował spotkania z fotografikiem Tomaszem Sikorą, twórcą teatralnych i filmowych plakatów, ilustracji książkowych, dzieł reklamowych na całym świecie; oraz z Adamem Bujakiem, osobistym fotografem św. Jana Pawła II. Tym razem pan Adam zaprezentował wraz z synem Marcinem album o Kazimierzu, który stworzyli w ciągu ostatnich dwóch lat.

Codziennie odbywały się również spotkania z autorami książek. Można było porozmawiać m.in. z Andrzejem Sołtysikiem, który prezentował wydane niedawno „Oblicza Kina”, Pauliną Młynarczyk i Beatą Sabałą-Zielińską, autorkami książki „Zakopane. Nie ma przebacz”, profesorem Jerzym Bralczykiem, współautorem pozycji „Wszystko zależy od przyimka”. Świetne spotkanie, pani Katarzyna Miller to super babka – twierdzą zgodnie Aneta i Magda, które właśnie wyszły ze spotkania z autorką „Być kobietą i wreszcie zwariować”. Taka normalna, ciekawie mówiła, życiowo. Bardzo otwarta i kontaktowa. Dowiedziałyśmy się w trakcie rozmów z publicznością, że psychopatę można łatwo rozpoznać – nie zaraża się ziewaniem (śmiech).

Program festiwalu był tak bogaty, że nie sposób było skorzystać ze wszystkich atrakcji, jakie przygotowali organizatorzy. I raczej nikt z setek osób, które przybyły w ciągu tych ośmiu dni do Kazimierza Dolnego, nie mógł narzekać na nudę.

Tekst Katarzyna Kawka

Foto Daniel Mróz

 

Komenatrze zostały zablokowane