Można się nimi cieszyć każdej wiosny, lata i wczesnej jesieni. Zimą wyglądają nieco zbyt wakacyjnie. Bez dwóch zdań pasują do cieńszych tkanin, letniej kanikuły, opalonych ramion, stóp w lekkich pantoflach i kapelusza. Podobnie jak charakterystyczna pepitka stanowią o charakterze kobiety, która w nich chodzi. Zadziwiające jest, że trudno obronić się swetrom w groszki, płaszczom w groszki, kurtkom w groszki czy żakietom w groszki. Sukienka i spódnica w białe, czerwone, czarne czy brązowe kule obroni się zawsze. Ubranie tak wyraziste, jak osoba pod nimi się skrywająca. Może dlatego tak niewiele kobiet je zakłada. Może dlatego aż tak wiele kobiet mówi o nich, że pachną prowincją. Może właśnie dlatego chodzenie w groszkach i grochach uznawane jest za odważne.
Idąca środkiem miasta kobieta w groszkach wzbudza zainteresowanie innych kobiet i przyciąga spojrzenia mężczyzn. Tytułowa „Pretty Woman” z Julią Roberts w roli głównej dzięki groszkom, w których wystąpiła podczas wyścigów konnych, zwracała na siebie uwagę, pomimo że białe grochy na jasnobrązowym tle mogą wydawać się niezbyt twarzowe. Ale groszki to właśnie powiew lata, poczucie przestrzeni i harmonii. Zwłaszcza jeśli sukienka jest odcięta w pasie, z rozkloszowanym dołem i talią zaznaczoną stylowym paskiem. To brzmi jak elegancja.
Groszki rzeczywiście są zobowiązujące, jeśli chodzi o dodatki. Bez szaleństwa, ale ze sporą dawką dowolności. Kołnierzyki, mankiety i wyłogi dekoltu lub krawędzi sukienki. Oszczędna, niezbyt rzucająca się w oczy biżuteria – tej za bardzo dekoracyjnej trudno będzie zaistnieć na i tak ekspansywnym tle. Pozostaje bransoletka, podkreślenie talii, stylowy słomkowy kapelusz lub dowolnej wielkości kwiat we włosach. Niezbyt nachalna gabarytami i tworzywem torebka. I oczywiście makijaż podkreślający wyraziste spojrzenie. Wyraziste, bo groszki kojarzą się z byciem szelmą.
A jeśli groszki, to koniecznie wyśpiewany przez Ewę Demarczyk tekst „Groszki i róże” autorstwa Juliana Kacpra i Henryka Roztworowskiego, w którym „mały ogrodnik zasadził groszków tysiąc”. Skądinąd dama polskiej piosenki poetyckiej wprawdzie nie była widywana ani w groszkach, ani w kostiumach od projektantów mody, ale i tak miała znakomite wyczucie stylu, które przetrwało z jej wizerunkiem kilkadziesiąt lat.
Tekst Marta Mazurek
modelka: Paulina Nalepa
stylizacja/makeup: Agnieszka Kwapień
foto: Artur Mulak