fbpx

Harley i dziewczyna

19 maja 2017
1 459 Views

tekst Katarzyna Kawka

Foto Artur voshack Woszak

Spódnica? Przecież w tym się nie da wsiąść na motocykl! Lakier do paznokci? Zaraz rozpuści go zmywacz do hamulców. O ubraniach, owszem, można z nią porozmawiać… z tym że motocyklowych. Wszelkiego rodzaju manetki, podnóżki i inne elementy mechaniczne to dla niej chleb powszedni. Kiedy dostaje paczkę z nowymi częściami, czuje się jak dziecko wyjmujące prezent spod choinki. Kobieta jeżdżąca na harleyu to rzadkość, a prowadząca serwis motocyklowy to prawdziwy wyjątek.

Jednoślady to dla Joanny Bujnowskiej pasja, ale także praca. Gustuje w wielkich i głośnych maszynach. Takie przede wszystkim naprawia w swoim warsztacie przy ulicy Inżynierskiej, pod szyldem Achad Motor. Przed wejściem stoi legendarny Harley-Davidson z trupią czaszką i napisem „Pirat”. To znak, że Asia jest już w pracy. Zaraz za drzwiami spotykam kilku panów w motocyklowych strojach. Jak się później dowiaduję, niebawem wyruszają do Kazimierza Dolnego na zakończenie sezonu. Joanna parzy kawę przy regale, na którego półkach porozkładane są  kierunkowskazy i różne metalowe części, dla mnie trudne do zidentyfikowania. Obok stoi plecak z logotypem HD. Pod ścianami porozstawiane pojemniki z rozpuszczalnikami, płynami, olejami, części motocykli. Generalnie ciężko dostrzec tu kobiecą rękę.

Niektórych dziwi kobieta z takim zajęciem. Dla niej to naturalna kolej rzeczy. W dzieciństwie wiele czasu spędzała w zakładzie stolarskim dziadka. Przygoda z mechaniką zaczęła się od deskorolki. Miałam około dziesięciu lat, kiedy koleżance zepsuła się deska. Wymyśliłam, jak to naprawić, wstawiłam drewnianą część, zadziałało – wspomina Joanna. Jako nastolatce imponowali jej koledzy ze wspólnej ulicy, jeżdżący na motocyklach. Dosyć szybko zintegrowała się z nimi, wtedy też poznała przyszłego męża, od którego dostała na osiemnaste urodziny komara. Obracając się w tym środowisku, uczyła się od kolegów, jak naprawiać usterki. W genach miała smykałkę do tego.

Po studiach w 2005 roku znalazła ogłoszenie o naborze na stanowisko kierownika serwisu i salonu do autoryzowanego serwisu Harley-Davidson. Skończyła zarządzanie na Politechnice Lubelskiej, na motocyklach się znała, postanowiła się zgłosić. Pracę dostała. Prowadziła serwis, szkoliła mechaników przez cztery lata. W 2009 roku otworzyła w Lublinie przy Inżynierskiej własny warsztat. Bardzo lubi swoją pracę. Najbardziej, gdy trzeba naprawić motocykl. – To jak rozwiązywanie rebusów – ustalenie, co się stało i jak to naprawić mówi Joanna. – Poza tym nie muszę się przebierać w garsonki, spódniczki. – Do pracy przyjeżdża swoim Harleyem- Davidsonem Dyna Sport. Harley to jej ulubiona marka. – Poza całą legendą stworzoną wokół tych motocykli liczy się typowy gang silnika, który daje charakterystyczna budowa – nachylenie cylindrów pod kątem czterdziestu pięciu stopni. Jak się odpali, to maszyna cała chodzi, to są pozytywne wibracje – dosłownie. Gdy się wsiada i jedzie, buzia sama się uśmiecha – kwituje Joanna. Nie zawsze jest tak kolorowo. Kończy się sezon, klientów mniej i wtedy się zastanawia, czy da się przeżyć zimę. Z kolei latem, kiedy biznes kwitnie, jest mnóstwo pracy, sama ma nie za wiele czasu na jeżdżenie.

W środowisku harleyowców jest znana, choć nie zawsze lubiana. – Aśka wchodzi chłopakom na ambicję, od wielu z nas zna się lepiej na motocyklach – mówi Artur Butrym, klubowy kolega Joanny. – Potrafi naprawdę dobrze zbudować, czyli dopasować indywidualnie maszynę. W klubie jest na takich samych zasadach, jak inni, i nie ma względów specjalnych z powodu płci. – Joanna należy do Renegades Harley-Davidson Club, którego oddział lubelski powstał w ostatnich miesiącach. – Koledzy może bardziej sympatycznie się do mnie odnoszą. Poza tym są po prostu opiekuńczy z natury, chcą pomagać, ale nie potrzebuję taryfy ulgowej. Pilnują też, żeby na zlotach mnie nikt nie zaczepiał – śmieje się Joanna. Obraca się głównie w męskim gronie. Mam dwie przyjaciółki – wylicza – pozostałe kobiety, z którymi mam kontakt, to znajome, zwykle żony kolegów. Ale z chłopakami też da się pogadać, na przykład wymieniamy się przepisami kulinarnymi.

– Aśka jeździ lepiej niż niejeden facet. Dziewczyna na harleyu, owszem, zdarza się, ale ona jeździ w klubowych barwach, a to nie jest częsty widok. Ludzie na zlotach bywają zaskoczeni, pytają nas o nią. Poza tym Asia zajmuje się motocyklami zawodowo, żyje z tego. Oddycha tym samym powietrzem, co my – nie kryje uznania Grapp, kolega z klubu.

Harleyowcy znają ją, nie boją się oddać ukochanej maszyny w jej ręce. Ale czasami zdarzają się klienci, którzy widząc Joannę, mówią: „Ale ja bym wolał z jakimś facetem

Leave A Comment