fbpx

Jeśli zapasy, to Chełm

2 lutego 2014
Komentarze wyłączone
1 808 Wyświetleń

Nie tylko w niedźwiedzim grodzie, ale też i w całej sportowej Polsce mówi się, że „Chełm zapasami stoi”. Bo też na sportowej mapie miasta obecne były niemal od zawsze. Korowód sukcesów rozpoczął się w połowie lat 60. ubiegłego wieku i nieprzerwanie trwa do dziś.

Krzysztof Grabczuk

Nie bez znaczenia było, jak w okresie powojennym zmieniało się samo miasto – powiatowe, liczące około pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców, głównie napływowej ludności. Budowa Kombinatu Cementowego „Chełm” oraz Chełmskich Zakładów Obuwia, sprawiła, że miasto stawało się atrakcyjnym miejscem do życia. Powstawały przyzakładowe szkoły zawodowe skupiające znaczną część młodzieży, a przy zakładach wyrastały osiedla mieszkaniowe, na terenie których początkowo koncentrowało się życie kulturalno-oświatowe i sportowe chełmian. Nic więc dziwnego, że rosła liczba zawodników w chełmskim sporcie kwalifikowanym. Już w 1966 roku, przy Radzie Powiatowej Ludowych Zespołów Sportowych, powstała na terenie Chełma sekcja zapaśnicza. Jednym z dwóch inicjatorów był nauczyciel wychowania fizycznego, wciąż czynny sportowo, dziś 73-letni Janusz Golik, wielokrotny medalista Mistrzostw Polski Oldbojów w pływaniu i podnoszeniu ciężarów. – To jego zaangażowanie, power i pasja stworzyły ten klub. Zakładał to wszystko od podstaw. Dokształcał się, doskonalił warsztat, ale także sprowadzał do trenowania zapasów w Chełmie trenerów z zagranicy, m.in. z Bułgarii i Związku Radzieckiego – mówi wiceprezes Gryfa Mieczysław Czwaliński. Drugim był sędzia zapaśniczy Krzysztof Magier z Krasnegostawu, gdzie w klubie Start sekcja zapasów w stylu wolnym powstała jeszcze przed odzyskaniem przez Polskę niepodległości!

Sekcja istniała w tym stanie do 1971 roku, kiedy to powstał jednosekcyjny Ludowy Klub Sportowy „Gryf”. Dla rozwoju zapasów w Chełmie nie bez znaczenia była bliskość właśnie Krasnegostawu i wsparcie tamtejszych trenerów. Do rozwoju sekcji zapaśniczej przyczynili się również pochodzący stamtąd zawodnicy sekcji podnoszenia ciężarów. Wielu z nich zasiliło szeregi chełmskiej ekipy. Nabyte przez nich przygotowanie siłowe w połączeniu z techniką zapaśniczą pozwoliło na dość szybkie osiąganie liczących się wyników sportowych.

W 1974 roku doszło do zmiany barw klubowych. Z połączenia LKS „Gryf” i LKS „Chełmianka” powstał jeden Robotniczo-Ludowy Klub Sportowy „Zjednoczeni” Chełm, nad którym patronat objęły zakłady produkcyjne – chełmska cementownia, opiekująca się zapaśnikami, oraz fabryka obuwia, która patronowała sekcji piłki nożnej.

– Największe wówczas sukcesy były udziałem braci Żukowskich, pierwszych klubowych gwiazd. W 1974 roku na juniorskich mistrzostwach Europy w Szwecji Mirosław zdobył brązowy medal, co było pierwszym tak naprawdę znaczącym osiągnięciem klubu. Dwa lata później srebrny medal tych mistrzostw w Poznaniu wywalczył dla Gryfa Stanisław Barej, który dziś mieszka w USA. Barwną i ważną dla klubu postacią był też w tamtym okresie Jan Potocki – opowiada Mieczysław Czwaliński.

 

  1. Zmiany i sukcesy

 

Nowy rok i kolejna zmiana związana z rozkwitem miejscowej cementowni. Powołany Związkowy Klub Sportowy „Cement” Chełm miał być klubem pracowników branży budowlanej. Rozpoczęły się treningi w czterech sekcjach: zapasów (styl klasyczny), piłki siatkowej mężczyzn, piłki koszykowej dziewcząt i tenisa ziemnego, a nad działalnością poszczególnych sekcji klubu patronat objęły najprężniejsze ekonomicznie chełmskie zakłady produkcyjne. Lata 70. i propaganda socjalistycznego sukcesu dały przede wszystkim znaczącą pomoc finansową otrzymywaną z zakładów pracy. Dzięki temu w drugiej połowie lat 70. klub zrzeszał ponad 300 zawodników. Przekładało się to również na osiągnięcia w skali całej Lubelszczyzny.

Czas prosperity dla chełmskiego klubu zakończył się wraz z sytuacją gospodarczo-polityczną w 1980 roku. Zarząd klubu postanowił zlikwidować sekcje, które nie odnosiły zadowalających wyników sportowych. Wiodąca została sekcja zapasów w stylu klasycznym. Ciężka praca opłaciła się. W 1984 roku osiemnastoletni Andrzej Głąb zdobył trzy medale w imprezach rangi mistrzowskiej. W Ogólnopolskiej Spartakiadzie Młodzieży był to złoty medal, w Mistrzostwach Polski do lat 20 III miejsce i Mistrzostwach Polski Seniorów medale brązowe. – Zapasy dały mi wszystko. Powodzenie, stabilizację życiową i mnóstwo satysfakcji. Dzięki nim zwiedziłem świat, poznałem fantastycznych ludzi, a i wygrać dla Polski też się coś udało – wspomina ten czas Andrzej Głąb.

W 1988 roku Andrzej Głąb, po zwycięstwie w mistrzostwach Polski i zajęciu IV miejsca w mistrzostwach Europy, jako pierwszy zawodnik w historii ówczesnego województwa chełmskiego otrzymał nominację olimpijską na Igrzyska Olimpijskie w Seulu. Zawodnik „Gryfa” ostatecznie zdobył tytuł wicemistrza XXIV igrzysk i po dziś dzień jest ostatnim sportowcem z Lubelszczyzny, który sięgnął po olimpijski medal.

Na olimpiadzie miał swój dzień, w drodze po medal pokonał m.in. trzykrotnego mistrza świata ze Związku Radzieckiego. Jego dokonania przyciągnęły tłumy młodzieży – na zapisy do sekcji przyszedł nawet chłopak z ręką w gipsie, który na wszelki wypadek chciał sobie zająć kolejkę.

Następne pasma sukcesów Gryfa przypadły dopiero na lata 1989–1991. Prezesem klubu i trenerem w tym czasie był jego wcześniejszy zawodnik Krzysztof Grabczuk, a późniejszy prezydent Chełma oraz marszałek i wicemarszałek Województwa Lubelskiego. – Ten klub to większość mojego życia zawodowego i prywatnego. Przyszedłem tu w 1977 roku i w taki czy inny sposób związany z nim jestem do dziś. Ten klub to zdecydowanie moje życie! Nie wyobrażam sobie mojego dalszego życia bez zapasów, bez tego klubu. Zapasom i Gryfowi zawdzięczam bardzo dużo. Zapasy mnie ukształtowały. Dały mi charakter i poczucie pewności siebie. Równocześnie nauczyły mnie pokory i szacunku do przeciwnika – podkreśla Krzysztof Grabczuk.

Za jego kadencji największym sukcesem było zdobycie złotego medalu w Mistrzostwach Świata Kadetów w Kanadzie przez Piotra Jabłońskiego oraz tytuł Wicemistrza Świata Juniorów dla Dariusza Jabłońskiego w Czechach. Był to wówczas jedyny medal reprezentacji Polski w tych mistrzostwach. – Bracia Jabłońscy zjawili się w klubie przypadkiem. Podczas wakacji przyszli popływać na klubowym basenie. Wypatrzył ich Janek Potocki i nie pomylił się, bo Jabłońscy przywieźli później do klubu ponad dziesięć medali mistrzostw Europy i świata, a wywalczony przez Darka w 2003 roku tytuł Mistrz Świata do dziś jest ostatnim takim tytułem wywalczonym przez polskich zapaśników. Darek pozostaje więc niepobity od 10 lat! – kontynuuje swoją opowieść Mieczysław Czwaliński.

Ukoronowaniem 30-letniej działalności klubu było także reprezentowanie barw Polski na Igrzyskach Olimpijskich w Atlancie przez Dariusza i Piotra Jabłońskich oraz trenera Krzysztofa Grabczuka, który w tych igrzyskach wystąpił w roli sędziego. Dość powiedzieć, że w latach 1996–1997 zawodnicy chełmskiego Gryfa wywalczyli łącznie 82 medale imprez rangi mistrzowskiej.

 

  1. Chełm wysokich lotów

 

zapasy - archiwumPo prawie 25 latach przyszedł czas na kolejną zmianę protektora i nazwę – Miejski Klub Sportowy „Cement-Gryf” Chełm. Dzięki opiece Cementowni Chełm powstał fundusz stypendialny dla najlepszych zawodników, utworzono dodatkowe grupy naborowe zarówno w ościennych gminach, jak i na terenie samego Chełma. Powstała również żeńska sekcja zapasów, która w dość szybkim czasie zaczęła uzyskiwać wyniki liczące się na arenie ogólnopolskiej. Sprzyjająca atmosfera przełożyła się na kolejne sukcesy. Idący jak burza Dariusz Jabłoński zajął V miejsce podczas Mistrzostw Świata Seniorów w Szwecji, tytuł Mistrza Polski Seniorów oraz zwyciężył w Pucharze Polski Seniorów. Cennym sukcesem było zajęcie V miejsca w Akademickich Mistrzostwach Świata przez jego młodszego brata Piotra. Doskonała postawa braci Jabłońskich w rozgrywkach o drużynowe mistrzostwo świata przyczyniła się w dużej mierze do zdobycia przez reprezentację polską tytułu Drużynowego Wicemistrza Świata Seniorów.

W 1999 roku grupa kadetów „Cementu-Gryfa” Chełm zdobyła Drużynowe Mistrzostwo Polski, a I-ligowa drużyna seniorów wywalczyła srebrny medal w rozgrywkach zapaśniczej ekstraklasy. W finałach Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży zawodnicy klubu pięciokrotnie stawali na podium. Marek Okoński reprezentował nasz kraj na Mistrzostwach Świata Kadetów w Danii. Największy sukces zdobył jednak Dariusz Jabłoński, który w Mistrzostwach Europy Seniorów wywalczył tytuł wicemistrzowski oraz zakwalifikował się na Igrzyska Olimpijskie w Sydney. Wśród seniorów barwy Gryfa reprezentowały wówczas jeszcze takie sławy, jak Radosław Truszkowski czy mistrzowie olimpijscy – Włodzimierz Zawadzki i Andrzej Wroński!

– Dla Gryfa, wraz z Andrzejem, walczyliśmy przez dwa sezony i do dzisiaj miło wspominamy klub i tamten czas. To była prawdziwa przygoda. I jeszcze jedno, nigdzie w zapasach nie ma takich kibiców, nigdzie nie ma takiej atmosfery, jak w Chełmie – podkreśla z satysfakcją Włodzimierz Zawadzki

Później było jeszcze I miejsce klubu w rankingu Polskiego Związku Zapaśniczego (przed Śląskiem Wrocław i Legią Warszawa!), indywidualny sukces Dariusza Jabłońskiego w rankingu i kolejny jego światowy tytuł mistrzowski. W 2003 Miejski Klub Sportowy „Cement-Gryf” Chełm został też Drużynowym Mistrzem Polski.

Klub w ciągu swojej kilkudziesięcioletniej działalności nie tylko kilkakrotnie zmieniał nazwy, ale też przynależność do różnych pionów sportowych. Przetrwał jednak wszelkie burze i niepowodzenia, spełniając również ważną rolę wychowawczą. – Jest jedna rzecz, o której przez te wszystkie lata staraliśmy się wszyscy w „Gryfie” pamiętać: nieważne, skąd przychodzisz, czy pochodzisz z dobrej, bogatej czy też patologicznej, rozbitej rodziny, mieszkasz na wsi czy w mieście, możesz osiągnąć sukces! Możesz być najlepszy w Polsce, Europie, na świecie! Musisz tylko uwierzyć w siebie i ciężko pracować! I to się sprawdziło! Bo wielu naszych wychowanków i zawodników to chłopcy, którzy nie mieli łatwego życia. Ale zamiast bójek, kradzieży czy awantur domowych wybrali wyciskanie potu na naszej sali przy Kąpieliskowej. Zamiast do aresztu, trafiali do reprezentacji kraju i z najważniejszych imprez na świecie przywozili medale – wspomina Krzysztof Grabczuk.

Dziś, głównie dzięki sukcesom żeńskiej sekcji zapaśniczej i indywidualnym dokonaniom reprezentantki Polski Katarzyny Krawczyk, Gryf wciąż liczy się w Polsce i na świecie. I ciągle potwierdza tezę, że Chełm zapasami stoi.

 

Na zdjęciach

  1. kadra juniorów i młodzików, 1973

  2. Krzysztof Grabczuk, prezes klubu i trener w latach 1989 – 1991

 

Tekst Tomasz Moskal

Foto Paweł Klajnert

Foto archiwum MKS Cement – Gryf Chełm

 

Komenatrze zostały zablokowane