fbpx

Koci snajper, psi sadysta

26 maja 2018
3 144 Wyświetleń

Na jednym z lubelskich osiedli grasuje snajper. Ofiary wybiera starannie, celnie strzela. Najczęściej do kotów. Takich, co chodzą pod balkonami albo wygrzewają się na parapetach. Strzela z wiatrówki. Ostatnio poczęstował  śrutem kota, który był członkiem rodziny od kilku lat. Uszkodzony kręgosłup, paraliż, śmierć. Był kot, nie ma kota. Zwyrodnialca nie znaleziono.

 

Historyk społeczny Charles Patterson nie owija w bawełnę, mówi wprost: To, co naziści robili z Żydami, człowiek robi teraz ze zwierzętami. I nie chodzi o zjadanie braci mniejszych, tylko o znęcanie się. Na początku roku sejm zaostrzył przepisy – za zabijanie, uśmiercanie lub znęcanie się nad zwierzętami grożą 3, a nie jak wcześniej 2 lata pozbawienia wolności; za czyny dokonane ze szczególnym okrucieństwem górna granica kary to 5, a nie jak dotychczas 3 lata.

Ustawa przeszła niemal jednogłośnie – za głosowało 406 posłów, jeden był przeciw, dwóch wstrzymało się od głosu. Zastanawia ten pojedynczy głos, ale może poseł ma traumę z dzieciństwa, po tym kiedy ciągnął psa za ogon.

Druga dobra wiadomość – powstał projekt nowelizacji Ustawy o ochronie praw zwierząt, który mówi o tym, że od 1 sierpnia 2020 roku, trzymanie psów „na uwięzi” będzie nielegalne. Do tego czasu łańcuch nie może być krótszy niż 5 metrów.

Tymczasem cichym zabójcą sadystą jest ludzka głupota, która czai się na naszych czworonożnych pupili w lesie. Od kiedy za ministra Szyszki wycinka drzew stała się nową polską tradycją, w lasach zaroiło się od robotników leśnych, którzy pracują we wszelkiej maści rękawicach. Ocieplanych, płóciennych, nicianych, gumowych, a i gumowo nicianych, ale też z grubo szytego płótna, usztywnionego dermą ze ściągaczem albo gumką. Nawet jeśli pociętych na kawałki drzew już nie ma, zostaje znaczący ślad po tych, co ścinali. Porozrzucane po leśnych drogach rękawice przypominają grę planszową w grzybki. Kto uzbiera więcej grzybów do koszyka, ten wygrywa. Ale my zamiast grzybów zbieramy rękawiczki. Chyba że pies zauważy pierwszy i ze smakiem połknie swoją zdobycz w całości. Endoskopowe wyciąganie rękawicy z żołądka psa to koszt grubo ponad tysiąc złotych (analiza krwi, narkoza, zespół operacyjny, pobyt w lecznicy na obserwacji, kroplówki, leki). Ale czasami rękawica jest tak duża, że trzeba rozciąć żołądek. Wówczas operacja jest dużo bardziej skomplikowana, dłużej trwa i wymaga kilkudniowego pobytu w lecznicy, podawania antybiotyków i kroplówek. Czyli dobre trzy tysiące złotych. W przypadku połknięcia przez zwierzę gumowej rękawiczki albo lateksowej grozi skręt żołądka albo trwałe jego uszkodzenie. Na szczęście robotnicy w lesie nie zostawiają swoich kombinezonów. Ale co ze zużytymi prezerwatywami, którymi usiana jest ściółka…

 

Niechlubnym hitem ubiegłego roku było rozrzucanie w wąwozie na lubelskich

Czubach kawałków kiełbasy z gwoździami. Właściciele psów, którym przytrafił się ten „smakołyk”, doskonale wiedzą, czym to się skończyło – operacje, wydatki, rekonwalescencja, a nawet śmierć zwierzęcia. Rzecz miała miejsce na terenie wybiegu dla psów i w okolicznych krzakach. Widocznie komuś bardzo przeszkadza, że w środku wąwozu obok ścieżki dla spacerowiczów i rowerzystów wesoło dokazują czworonogi. Że bywa czasami głośno – to prawda, ale też hałas robią ludzie, odpalając nad ranem samochody, w sobotnie poranki kosiarki, trzaskając drzwiami od windy czy siarczyście przeklinając pod oknem. Chciałoby się złośliwie powiedzieć, że psy pobiegają, poszczekają i wrócą grzecznie do domu. A ludzie ujadają dalej. Tak jak zwyrodnialcy, którzy podpalają psy, rzucają nimi o ścianę, masakrują im kości, Tak jak ci, którzy wydłubują kotom oczy

 

Grecki matematyk, filozof i mistyk Pitagoras powiedział, że: Wszystko to, co człowiek zwierzęciu wyrządził, spadnie z powrotem na człowieka. Bardzo bym chciała. Wprost trudno się doczekać.

Zostaw komentarz