fbpx

Konsolidacja dla przyszłości

4 sierpnia 2021
1 555 Wyświetleń

Ponad pół wieku pracy, konsekwentnego rozwoju i sukcesów rynkowych o randze europejskiej. Długa tradycja i doświadczenie są dla Grupy Azoty PUŁAWY mocną podstawą do transformacji technologicznej na rzecz osiągnięcia neutralności klimatycznej. Na potrzeby kontrahentów odpowiada w sposób odpowiedzialny. Krajowi i europejscy odbiorcy mogą być pewni jakości towarów, natomiast lokalna społeczność cieszyć się rosnącymi na nowo lasami. O dniu dzisiejszym i planach na kolejne lata z Tomaszem Hryniewiczem, wiceprezesem zarządu Grupy Azoty i prezesem zarządu Grupy Azoty PUŁAWY, rozmawiał Piotr Nowacki, foto Arkadiusz Zawadzki.

60 lat temu rozpoczęła się budowa fabryki produkującej nawozy azotowe w Puławach. Na przestrzeni sześciu dekad puławskie zakłady zmieniły się nie do poznania. Jaka jest dzisiaj Grupa Azoty PUŁAWY?

W tym roku świętujemy 60-lecie powstania puławskich zakładów oraz 55-lecie rozpoczęcia przez nie produkcji. To piękny jubileusz, a dla nas wyjątkowy czas – z jednej strony okazja do wspomnień i podsumowań, z drugiej zaś do odważnego myślenia o przyszłości. Dziś Grupa Azoty PUŁAWY jest częścią Grupy Kapitałowej Grupa Azoty i jednocześnie największą spółką wchodzącą w jej skład. Jesteśmy nowoczesnym zakładem, krajowym i europejskim liderem produkcji nawozów azotowych, a także chemikaliów, takich jak m.in. melamina, kaprolaktam czy nadtlenek wodoru. Spółka stale się rozwija. Realizowane są kolejne inwestycje – wspomnę, że w czerwcu tego roku, podczas obchodów jubileuszu i Dni Chemika, wicepremier Jacek Sasin osobiście uruchomił nową instalację mechanicznej granulacji saletry o możliwościach produkcyjnych wynoszących 820 tys. ton rocznie! Inwestycja ta stanowi odpowiedź na potrzeby rynku, zwłaszcza rolnictwa wielkopowierzchniowego, bo duże granule pozwalają rolnikom ograniczyć liczbę przejazdów podczas zasiewu i dają możliwość zasiewu na zdecydowanie większym obszarze, a tym samym pojawia się wymierna korzyść w postaci zmniejszenia tzw. śladu węglowego, czyli ograniczenia emisji CO2.

Jeśli już jesteśmy przy kwestiach ograniczenia emisji, to warto dodać, że nasza spółka zależna, tj. Grupa Azoty FOSFORY, wprowadziła w ostatnim czasie na rynek nową linię nawozów wieloskładnikowych Fosfarm, produkowanych zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju, w tym gospodarki o obiegu zamkniętym. Ponadto zawarte w tym nawozie fosfor, wapń, magnez i mikroskładniki w całości pochodzą z zasobów odnawialnych.

Dodam także, że do naszych nawozów na bazie mocznika dodajemy inhibitor ureazy, co stanowi odpowiedź na zmieniające się regulacje prawne, w tym m.in. dyrektywę NEC w sprawie redukcji emisji niektórych zanieczyszczeń atmosferycznych. Te wszystkie działania wpisują się w zieloną strategię realizowaną przez Grupę Azoty.

Czy Pana zdaniem dobrą decyzją było łączenie polskich spółek chemicznych w jedną grupę kapitałową, czy też dla Puław korzystniejsze byłoby „granie do własnej bramki”?

Uważam, że połączenie było bardzo dobrą i jedyną słuszną decyzją. Grupa Azoty PUŁAWY czerpie z tego wymierne korzyści. Przykładowo – dwa zakłady w grupie kapitałowej Grupa Azoty, tj. Puławy i Tarnów, produkują kaprolaktam. Obecnie rynek chiński, będący w przeszłości naszym głównym odbiorcą tego produktu, praktycznie zamknął się, ponieważ kraje azjatyckie uruchomiły w międzyczasie swoje fabryki kaprolaktamu. Nie bylibyśmy w stanie z nimi konkurować i w takiej sytuacji nasze instalacje trzeba by było najprawdopodobniej zamknąć, likwidując kilkaset miejsc pracy w Puławach. Tymczasem w ramach Grupy Kapitałowej Grupa Azoty zagospodarowujemy kaprolaktam w niemal 95% – część produkcji trafia do Tarnowa, a część do spółki zależnej w Guben, czyli ATT Polymers. Dzięki temu możemy się dalej rozwijać i przede wszystkim obroniliśmy miejsca pracy w naszych zakładach. Podobnie jest, jeśli chodzi o nawozy. Mechaniczna granulacja saletry jest technologią, która powstała w ramach Grupy Azoty, w zakładach w Kędzierzynie-Koźlu. Teraz wykorzystujmy ją w Puławach. Zatem dzięki zarządzaniu z poziomu tak dużej grupy kapitałowej nasze zakłady w różnych lokalizacjach mogą nie tylko współistnieć na rynku, ale też układać ten rynek. Przypomnę, że w rynku polskim mamy blisko 60-procentowy udział i to tu w większości lokujemy nasze produkty.

Podsumowując, obserwujemy pozytywny wpływ synergii w wielu obszarach – od zarządzania kapitałowego poprzez sprzedaż naszych produktów po wewnątrzgrupowe wsparcie finansowe, którego mogą sobie nawzajem udzielać spółki wypracowujące zysk. Poza tym, wykorzystując efekt skali naszej grupowej działalności, mamy zdecydowanie lepszą pozycję negocjacyjną przy pozyskiwaniu środków na kolejne inwestycje i uzyskujemy zdecydowanie lepsze warunki finansowania niż by to było w przypadku pojedynczych spółek. Podobnie jest w logistyce i usługach transportowych.

Czy macie Państwo plany, by w ramach Grupy Azoty przejmować jeszcze jakieś zakłady chemiczne, np. produkujące środki ochrony roślin?

Na dziś podstawowymi rynkami dla nas są rynki polski i europejski. Wynika to z prostej zależności – transport nawozów na odległość powyżej 1000 km po prostu się nie opłaca. Ponadto dyrektywy, które Unia Europejska wprowadza w ramach Europejskiego Zielonego Ładu, dotyczące m.in. ograniczenia emisji tlenków azotu czy też dwutlenku węgla, powodują, że zapotrzebowanie na nawozy niestety maleje z roku na rok. W tej sytuacji uważam, że dużym sukcesem jest to, że 100% naszej produkcji znajduje odbiorców.

Taka sytuacja zmusza nas jednak w ramach grupy kapitałowej do dywersyfikacji działalności. Przykładem może być tu realizowana obecnie w Policach potężna inwestycja – jest to obecnie jeden z największych projektów branży chemicznej w całej Europie Centralnej pod nazwą „Polimery Police”. Jego rezultatem będzie nowoczesny kompleks infrastrukturalny umożliwiający produkcję blisko pół miliona ton polipropylenu rocznie.

Wspominałem też, że odpowiadając na potrzeby rynku, systematycznie odchodzimy od starych technologii produkcji nawozów, unowocześniamy je i dzięki temu uzyskujemy produkt, który jest pożądany na rynku.

Szczegółowe plany rozwojowe Grupy Azoty i kierunki działania przedstawimy w trzecim lub czwartym kwartale tego roku, ogłaszając strategię na lata 2021–2030.

Pamiętam, że jeszcze pięć lat temu mówiło się o budowie w Puławach elektrowni zasilanej gazem ziemnym. Ostatecznie w puławskich zakładach powstaje blok węglowy. Jak ta zmieniona decyzja przekłada się na ogólne trendy dążenia do ograniczania emisji CO2 oraz szerokie plany dekarbonizacji? Czy rozważana jest zmiana sposobu zasilania nowego kotła?

Odpowiadając na to pytanie, trzeba przede wszystkim rozróżnić elektrownie zawodowe, zajmujące się produkcją prądu (np. pobliskie Kozienice), od tego, co budujemy w Puławach. Dla nas podstawowym celem jest produkcja pary technologicznej niezbędnej do prawidłowego przebiegu procesów chemicznych. Nowy blok energetyczny zastąpi wyeksploatowane kotły nr 1 i 3. Będzie miał też zupełnie inną, dużo wyższą sprawność, dlatego mimo że paliwo pozostanie takie samo, tj. węgiel, to i tak znacząco obniżymy emisję CO2.
Pragnę podkreślić, że decyzja o budowie nowego bloku węglowego poprzedzona była szerokimi analizami, prowadzonymi przez niezależnych ekspertów. Porównywaliśmy m.in. opłacalność budowy bloku węglowego i gazowego. Dla nas na dziś głównym problemem jest brak możliwości przesyłu do Puław wystarczającej ilości gazu. Mam nadzieję, że Gaz-System zapewni nam je poprzez budowę gazociągu Gustorzyn–Wronów. Poza tym pamiętajmy, że gaz jest surowcem, na który bardzo duży wpływ ma geopolityka, a jego ceny bardzo się wahają.

Z budową nowego bloku energetycznego musimy zdążyć przed końcem 2023 r. – ze względu na uzyskane odstępstwa od BAT dla kotłów nr 1 i 3 do 31 grudnia 2023 r. (czas na spełnienie wymagań środowiskowych). W dalszej kolejności będziemy modernizować bloki nr 4 i 5. Mam nadzieję, że do tego czasu będziemy mieli też możliwość budowy bloków gazowych. Mało tego, także dla budowanego bloku węglowego prowadzimy analizy i nie wykluczamy możliwości dodania pewnych urządzeń, by instalacja mogła pracować jako duoblok, a więc zamiennie na gaz lub węgiel w zależności od tego, co będzie bardziej opłacalne.

Czy będziecie Państwo modernizować zakład pod kątem OZE, by zmienić źródło jego zasilania?

Rozważamy wykorzystanie w naszej działalności zarówno fotowoltaiki, jak i farm wiatrowych. Możliwości tu jest kilka. Gorącym tematem jest też wykorzystywanie tzw. zielonego wodoru. Wszystkie te działania zostaną przedstawione w strategii Grupy Azoty już w najbliższym czasie.

60-letnia fabryka i prezes, który… jest od niej młodszy. Jak się zarządza puławskim zakładem, ale też Grupą Azoty, w której pełni Pan funkcję wiceprezesa?

Może Pana zaskoczę, ale ten dualizm funkcji bardzo pomaga. Przez pierwsze półtora roku byłem członkiem zarządu Grupy Azoty – wiceprezesem odpowiedzialnym m.in. za logistykę, inwestycje, infrastrukturę, kontroling i finanse, relacje inwestorskie. Dzięki temu miałem możliwość poznania funkcjonowania całej grupy kapitałowej w wielu obszarach. W kwietniu 2020 r. zacząłem dodatkowo pełnić funkcję prezesa Grupy Azoty PUŁAWY. Dziś mogę stwierdzić, że szerszy ogląd sytuacji, jaki dała mi praca w Grupie Azoty, gwarantuje lepsze dopilnowanie spraw zakładu puławskiego. Przypomnę, że w tym roku pierwszy raz od wielu lat Puławy nie wypłaciły dywidendy. Zdecydował o tym m.in. mój głos – głośny głos Puław w zarządzie Grupy Azoty pod przewodnictwem prezesa Tomasza Hinca, który przyjął nasze argumenty, mówiące m.in. o tym, że rozbudowujemy moce produkcyjne oraz intensywnie dostosowujemy naszą produkcję do potrzeb i wytycznych Europejskiego Zielonego Ładu, zatem te środki finansowe są nam potrzebne na inwestycje.

Jeśli chodzi o zarządzanie, to najważniejsze dla mnie jest to, że kieruję zgranym zespołem – począwszy od członków zarządu, przez kadrę dyrektorską, po zaangażowanych i profesjonalnych pracowników. Praca z takimi ludźmi to wielka przyjemność.

Czy fakt, że zarządza Pan zakładem z ogromnymi tradycjami, największym na Lubelszczyźnie, nie jest dla Pana obciążeniem? To duża odpowiedzialność kierować takim zakładem, mając świadomość pozostawienia go w jak najlepszym stanie dla przyszłych pokoleń.

Bezsprzecznie jest to duże wyzwanie, któremu staram się sprostać jak najlepiej. Mam doświadczonych członków zarządu, dwóch z nich wywodzi się z Puław. Ich wiedza merytoryczna, ale też znajomość zakładu, jego historii i zachodzących tu procesów, jest bezcenna i ułatwia pracę. Natomiast dzięki mojej funkcji w zarządzie Grupy Azoty Puławy mają mocny głos w grupie kapitałowej. Wspieramy też kolegów z pozostałych spółek. To wszystko potwierdza, że jesteśmy w stanie w ramach Grupy Kapitałowej Grupa Azoty dużo sprawniej zarządzać naszym zakładem, mitygować ryzyka oraz odpowiadać na wyzwania rynkowe. I to traktuję jako wartość dodaną.

Wróćmy jeszcze na chwilę do kwestii Europejskiego Zielonego Ładu. Starsi pamiętają, jak wyglądały Puławy pod koniec lat 80. Jak dziś zakłady działają w obszarze ekologii?

O działaniach na rzecz ekologii podjętych i realizowanych w naszej spółce na przestrzeni lat można by mówić długo. Wspomnę tylko, że puławskie zakłady jako jedne z pierwszych w Polsce wdrożyły i zrealizowały kompleksowy program ochrony środowiska. Dziś każda nowa inwestycja jest dogłębnie analizowana pod kątem jej potencjalnego wpływu na środowisko. Mało tego! Przyjmowane przez nas normy środowiskowe do spełnienia są bardziej restrykcyjne niż wynikałoby to z przepisów prawa. W Grupie Azoty PUŁAWY bezwzględnym standardem jest bieżąca kontrola eksploatacji urządzeń mogących mieć niekorzystne oddziaływanie na środowisko. Monitorowane są substancje emitowane do otoczenia, nadzorowany jest stan bezpieczeństwa technicznego poszczególnych instalacji czy obiektów. Dodatkowo w ramach międzynarodowego programu „Odpowiedzialność i Troska” zrealizowanych zostało szereg inicjatyw na rzecz środowiska, bezpieczeństwa procesowego i poprawy warunków pracy, takich jak chociażby zmniejszenie emisji spalin na parkingu tirów, montaż odpylania dla urządzeń pakujących, akcje szczepień przeciw grypie dla pracowników. Naszą podstawową zasadą jest ciągłe doskonalenie we wszystkich obszarach, a to oznacza, że spółka na bieżąco identyfikuje i monitoruje wpływ swojej działalności na otoczenie, ale też stale pracuje nad podniesieniem wiedzy i świadomości ekologicznej swojej załogi.

W ubiegłym roku rozpoczęliśmy kampanię wizerunkową GRAMY CZYSTO. Ale to nie jest tylko hasło. To przede wszystkim idea obejmująca działania z obszaru ochrony środowiska, ale także – w ramach odpowiedzialności społecznej biznesu – wpisujących się w wiele innych obszarów działalności grupy naszych spółek. Gramy czysto, bo troszczymy się o naszych pracowników i ich rodziny, dbamy o otoczenie, w którym funkcjonuje nasza spółka – współpracujemy z samorządami, z klubami sportowymi, instytucjami kultury oraz organizacjami podejmującymi inicjatywy na rzecz lokalnej społeczności, jesteśmy fair wobec naszych klientów i partnerów biznesowych. Gramy czysto, bo pomagamy, a przykładem mogą być tu działania podjęte przez naszą spółkę w czasie pandemii. Jesteśmy jedną z największych firm w regionie. Jest to z jednej strony wyzwanie, z drugiej zaś odpowiedzialność. I z tej odpowiedzialności wywiązujemy się jak najlepiej.

Z takich ostatnich pozaprodukcyjnych działań wspomnę, że w maju br. oddany został do użytku fragment ścieżki rowerowej, dzięki czemu poprawiło się bezpieczeństwo osób dojeżdżających do pracy rowerami. Teraz planujemy budowę trzech parkingów, na których zainstalujemy m.in. stacje do ładowania samochodów elektrycznych.

Wicepremier Jacek Sasin uruchomia nową instalację
mechanicznej granulacji saletry, foto Sławomir Kłak, Grupa Azoty PUŁAWY

Jak wygląda pozycja Grupy Azoty PUŁAWY na tle innych tego rodzaju producentów w Polsce i w Europie?

Grupa Azoty PUŁAWY jest największym w Polsce producentem jednoskładnikowych nawozów azotowych i drugim co do wielkości producentem w Unii Europejskiej. Jesteśmy jedynym w Polsce i trzecim w Europie producentem melaminy oraz znaczącym producentem kaprolaktamu. Jesteśmy jedynym w Polsce producentem nadtlenku wodoru. Systematycznie zwiększamy sprzedaż i potencjał wytwórczy w obszarze RedNOx®, tj. linii produktowej oferowanej do redukcji emisji szkodliwych substancji. Grupa Azoty PUŁAWY od 60 lat daje początek produktom otaczającego nas świata. Łączy naukę i nowoczesne technologie z odpowiedzialnym biznesem.

Spółka zatrudnia dziś ponad 3,6 tys. pracowników, a przychody na ten tok szacujemy na ponad 3 mld złotych. To czyni nas jednym z filarów gospodarczych województwa lubelskiego.

Czy rynki wschodnie są pozamykane?

Na rynkach wschodnich jest zapotrzebowanie na nawozy, ale trzeba pamiętać, że eksport na większe odległości jest raczej mniej opłacalny. Obecnie wysoki kurs złotego stanowi naturalne zabezpieczenie i import do Polski jest mniej opłacalny. Również inne uregulowania zewnętrzne nam sprzyjają – np. embargo nałożone na Białoruś obejmujące sól potasową i nawozy wieloskładnikowe czy generalnie samofinansowanie białoruskich firm. Podobnie jest z unijną dyrektywą nakazującą ograniczenie emisji azotu poprzez zastosowanie inhibitora ureazy. To są szanse, które powinniśmy wykorzystywać, trzymamy więc rękę na pulsie. Oczywiście prowadzimy też długofalowe działania, ponieważ mamy świadomość, że na Wschodzie ślad węglowy nie istnieje, a gaz jest za przysłowiową kopiejkę. Z kolei nasza zachodnia konkurencja, czyli norweska YARA, ma elektrownie wodne, więc tu o większej „zieloności” nie muszę przekonywać. Również koszt przesyłu gazu w zachodniej Europie jest o 1 euro niższy niż w Polsce. Tych zależności jest bardzo dużo i musimy je wszystkie uwzględniać w swojej działalności. Dlatego najlepszą drogą dla nas jest dywersyfikowanie przychodów chociażby poprzez poszerzanie palety nawozów. Zmieniamy technologię i tu jeszcze raz przywołam naszą mechaniczną granulację saletry. Wsłuchujemy się w potrzeby rynku, a najlepszą wizytówką naszej firmy jest to, że 100% naszej produkcji kolejny rok z rzędu udaje się nam lokować na rynku. To jest duży sukces handlowy.

Praca pracą, a chcielibyśmy dowiedzieć się, co prezes Tomasz Hryniewicz lubi robić w wolnym czasie.

Jestem jednym z założycieli oraz – w ramach działalności wolontaryjnej – prezesem Klubu Judo Mizuka. Jest to obecnie jeden z większych klubów sportowych w Opolu. Samo judo jest dziś dyscypliną olimpijską i sportem, który niesie ze sobą szereg walorów prozdrowotnych, wychowawczych oraz ogólnorozwojowych. Dzięki temu cieszy się dużą popularnością na całym świecie.

Czy Pan uprawiał tę dyscyplinę sportu?

Moje dziecko trenuje judo od kilku lat. Natomiast ja, jako rodzic, widząc wiele niuansów, których nie dostrzegały osoby odpowiedzialne za rozwój tej dyscypliny sportowej, postanowiłem zbudować klub od podstaw, według zupełnie innej formuły. Znalazłem pasjonatów, którzy uwierzyli w mój projekt i udało się! Podczas gdy klub judo skupia średnio 60-80 członków, nasz przed pandemią liczył 720 osób trenujących w aż 25 lokalizacjach na terenie Opola. Na czym polegał sukces? Przede wszystkim wyszliśmy do klienta. I tak np. dzieci kończą zwykle zajęcia w szkole w godzinach 12-13, później spędzają czas w świetlicy. Dyrektorzy zgodzili się, by w ramach zajęć świetlicowych odbywały się zajęcia judo, co w naturalny sposób odciąża i nauczycieli, i rodziców. Uczniowie uczestniczą też w zajęciach w ramach tzw. piramidy szkoleniowej. Ponadto prowadzimy klub wyczynowy dla tych osób, które złapały już bakcyla i judo stało się ich pasją. Dajemy im szansę rozwoju sportowego, w tym również rywalizacji na zawodach krajowych i zagranicznych.

Oprócz działalności w klubie judo, bardzo lubię jazdę na rowerze. Na co dzień prawie nie korzystam z samochodu i dziesiątki kilometrów pokonuję moim jednośladem. Mam też duży ogród oraz kawałek sadu, gdzie uwielbiam spędzać czas przy pracy fizycznej.

Czy w swoim ogrodzie używa Pan nawozów Grupy Azoty?

Oczywiście!

Zostaw komentarz