Tekst Jola Szala
Foto Olga Bronisz
Zestaw spódnica z bluzką rozpoczął swoje panowanie dopiero w wieku XIX i od tego czasu zaczął się przeobrażać najpierw w maxi, potem w midi, aż w końcu nadszedł czas mini. I to właśnie mini ma zarówno matkę, jak i ojca, ponieważ w tym samym czasie pokazało ją dwoje projektantów ‒ André Courrèges i Mary Quant. Ona wprowadziła spódnice mini na ulicę, a on na salony. To był przejaw swoistej rewolucji obyczajowej, w której źródłem uwodzenia stały się nogi ‒ niejednokrotnie powód ulicznych korków, kraks i zgorszenia konserwatystów. Najpopularniejszą modelką kojarzoną z mini była Twiggy, której ogromne oczy i dziewczęca sylwetka stały się symbolem wizerunku modowego lat 60.
Londyn, jako jeden z najsilniejszych i najbardziej opiniotwórczych modowych stolic, dyktuje „streetowe” trendy, w które zawsze wpisuje się spódnica, noszona przez kobiety z odwagą i nonszalancją. Bo przecież moda to zabawa, dowcip, puszczenie oka do innych i siebie. Londyn kocha modę, a moda kocha Londyn. Chcesz zobaczyć elegancką kobietę w czarnej, prostej spódnicy? Proszę bardzo, ale nie będzie zwyczajnie, bo rozsunięty dość wysoko wszyty z przodu ekler eksponuje jej zgrabne nogi. Czy to więc spódnica midi, czy już mini? A spódnica składająca się z kilku wystających spod siebie warstw? Nie powiewnych falbanek, lecz prostych form, do której użyto dość sztywnej tkaniny, co w konsekwencji daje konstrukcyjny, architektoniczny look.
Ulica londyńska zachwyciła się też klasycznym zestawieniem bieli z czernią, tym razem krzyżujących się ze sobą i tworzących wyrazistą kratę. Do niej płaszcz, przypominający długi żakiet. Londyn nie boi się blików, migających pajet i błysku, które gdzie indziej w dalszym ciągu zarezerwowane są na gale i sylwestra ‒ a tu po prostu wyszły na ulicę, by cieszyć oko i sprawiać radość. Żakardy, satyny, złoto, srebro i odważnie migające przeróżne kolory zestawiają się z powściągliwymi bluzkami, swetrami i żakietami, informując wszystkich, że to one obecnie grają główną rolę. Pozwalają jednak czasem oddać prym dużym torbom, których kolor do złudzenia przypomina ten ze spódnicy.
Modowa londyńska ulica żyje, porozumiewa się, sugeruje i przenika się z ubiorami projektantów z całego świata. Bo najnowsza wielka moda pokazuje spódnice na wiele sposobów, pod warunkiem, że jest kolorowo, zaskakująco i bardzo, bardzo kobieco. Najważniejsza tendencja to asymetria, której poziomy są tak zróżnicowane, że z przodu mini współgra z długością maxi z tyłu, pyszniąc się złoto-czarną tonacją. To najnowsza propozycja Balenciagi. Derek Lam proponuje spódnicę z dwóch zestawionych ze sobą materiałów ‒ tył w czerni, natomiast przód w błyszczące ozdobne pajety. Spódnicę w formie rozchylającego się tulipana zaprojektowała mistrzyni kobiecego wizerunku Diane von Furstenberg. Armani pokochał granat i krótką, lekko rozkloszowaną spódnicę włożył na luźno opadające spodnie z takiej samej tkaniny. Anderson powściągliwie zestawił jodełkę z białą falbaną. John Galliano nie byłby sobą, gdyby nie rozmach – asymetryczna spódnica z misternie upiętą kokardą w łososiowym kolorze. Ach, te kolory… fuksje u Gordona, wyraziste niebiesko-granatowo-białe cętki u Oscara de la Renty, zachwycające srebro, fiolet, śliwka, bordo u DKNY.
Moda rządzi się własnymi prawami i poza ogromnym biznesem zawiera kreację i design. Moda to forma codziennego życia, język komunikacji społecznej, który osadza nas, odbiorców, we współczesności. Więc… którą spódnicę wybierasz?