Słowa jej piosenki „Pan nie prowadzi mnie, sama prowadzę się”, pochodzące z kontrowersyjnej płyty pt. „Jezus Maria Peszek”, zelektryzowały całą Polskę. 17 kwietnia przyjechała do Lublina i ponownie zahipnotyzowała zebraną publiczność. Tym razem nie występem wokalnym, a czytaniem poezji Tadeusza Różewicza. Spotkanie miało miejsce w Dzielnicowym Domu Kultury Węglin i odbyło się w ramach cyklu „Wieczne czytanie”, które poświęcone jest twórczości autorów nieżyjących. Połączenie emocjonalności Peszek z poezją Różewicza choć zaskakujące, okazało się nad wyraz trafne pod wieloma względami. Różewicz to prekursor powojennej poezji. Jego nowatorstwo przejawiało się w odnowie języka literatury, co nie było łatwe w epoce zagłady i totalitaryzmu. Ale nowatorstwo dostrzegamy również w interpretacji Marii Peszek, która tym samym gra zarówno z konwencją, jak i odbiorcą. Cykl spotkań „Wieczne czytanie” to propozycja dla tych, którzy poezję czytają, ale i dla tych, którzy nie są do niej przekonani. Dla jej koneserów i wrogów. Jej miłośników i tych, którzy pozostają na nią obojętni. (abc)
Foto Marcin Pietrusza