fbpx

Na szczytach marzeń

4 lutego 2019
738 Wyświetleń

tekst i foto Maksym Kashenkov

W wieku 15 lat zadzwoniłem do klubu alpinistów w Katowicach. Przedstawiłem się. Powiedziałem, że potrafię wspinać się po skałkach, ale chciałbym nauczyć się wspinaczki górskiej. Na co miły pan powiedział mi z przekąsem, że aby nauczyć się wspinać po górach, najpierw muszę ukończyć kurs skałkowy, a żeby pójść na kurs, trzeba mieć ukończone szesnaście lat. Tak się zaczęła i skończyła moja szkoła alpinizmu. Nie chciałem czekać roku. Wziąłem kolegę, który wiedział o wspinaczce górskiej tyle, co i ja, czyli nic, i pojechaliśmy w Tatry – w taki sposób Adam Bielecki rozpoczął swoją opowieść podczas spotkania, jakie miało miejsce na początku stycznia w Centrum Kongresowym Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.  

Kiedy ktoś pyta Adama Bieleckiego, czy towarzyszy mu strach podczas wspinaczki, zawsze odpowiada podobnie: – Każde przedsięwzięcie jest niebezpieczne, ale wynik będzie zależał tylko i wyłącznie od naszego przygotowania się do zdobycia celu.

 

Młody niepokorny

Mając zaledwie 16 lat, wszedł na dwa alpejskie czterotysięczniki: Mont Blanc i Matterhorn. W 2011 roku dołączył do grupy Polskich Himalaistów Zimowych, którą kierował Artur Hajzer. Tym razem celem było pokonanie pięciu niezdobytych zimą ośmiotysięczników. Pierwszy na liście był Makalu w Himalajach. Ekipa składała się z ośmiu osób. – Nazywali nas przedszkolem Hajzera, bo nasze doświadczenie, pomimo obecności Artura, było mizerne. Ale mimo tego udało się nam we trzech stanąć na szczycie. Wrażenia były niesamowite, bo spełniłem swoje wielkie marzenie i wszedłem na ośmiotysięcznik. Jednak z drugiej strony czułem także porażkę, bo w wyniku odmrożeń koledzy stracili w sumie 14 palców u rąk. Sukcesem jest to, że wszyscy wrócili żywi.

 

Himalaista twierdzi, że lepszym wspinaczem nie jest ten, kto pokonuje trudniejsze trasy, ale ten, który czerpie z tego większą przyjemność. Nie może dziwić, że kolejnym celem stało się zdobycie K2 – najwyższego szczytu Karakorum. Ten drugi co do wysokości szczyt Ziemi znajduje się na granicy Chin i Pakistanu. Jest to jedyny ośmiotysięcznik niezdobyty zimą. Nic dziwnego, panują na nim ekstremalne warunki. Średnia temperatura waha się w granicach od −45°C do −55°C, a średnia prędkość wiatru to 180 km/h. – Szliśmy siedem dni. Nasze bagaże nieśli tragarze wywodzący się z ludu Balti. Tubylcy są surowi, ale jeśli uda się zdobyć ich zaufanie, stają się bardzo lojalni i pomocni – wspomina Adam Bielecki.  Ekipa składała się z dwudziestu osób. Na początku każdy spał we własnym namiocie. Ale już w połowie drogi zdecydowali się utworzyć małe miasteczko, podzielone na kilka dzielnic, takich jak magazyn sprzętowy czy kuchnia. Wypoczynek był czasem przepełnionym rozmowami, rozgrywkami w szachy, oglądaniem filmów czy słuchaniem muzyki, mimo słabego dostępu do Internetu. – To było słabe, bo chciałem, żeby nie było żadnych elementów cywilizacji w tych górach, ale z drugiej strony może to dobrze, bo mogłem mieć kontakt z bliskimi.

Biorąc pod uwagę zimową aurę, warunki pogodowe na samym początku były sprzyjające. Jednak na wysokości 4 tysięcy metrów silny wiatr i duży mróz zaczęły przeszkadzać. Szli, niewiele widząc. – Do Karakorum polecieliśmy, by dokonać rzeczy historycznej. Wejść na szczyt K2 zimą. Na jedyny do tej pory niezdobyty wierzchołek ośmiotysięcznika o tej porze roku – kontynuował opowieść Adam Bielecki. Życie napisało jednak inny scenariusz.

 

Tragedia  na szczycie

25 stycznia 2018 roku po zdobyciu dziewiątego co do wysokości szczytu Ziemi – Nanga Parbat rozegrał się dramat Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Było to drugie zimowe wejście na wierzchołek szczytu o wysokości 8126 m n.p.m., a pierwsze od strony północno-zachodniej. Polski himalaista miał objawy choroby wysokościowej. Podczas schodzenia ze szczytu zaczęła się walka o życie. W tym samym czasie, pod oddalonym o 200 km szczycie K2, o pierwsze zimowe wejście na ten wierzchołek walczyła Polska Narodowa Wyprawa. Gdy tylko doszły do nich informacje o tym, co się dzieje na Nanga Parbat, bez wahania zaoferowali pomoc. Ostatecznie w akcji ratunkowej wzięli udział Adam Bielecki, Denis Urubko, Piotr Tomala i Jarosław Botor.

Dzięki pakistańskim śmigłowcom, Bielecki i Urubko zostali przetransportowani na Nanga Parbat na wysokość 4500 m n.p.m. pół godziny przed zachodem słońca i natychmiast zaczęli się wspinać do Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza. Akcja ratunkowa, której się podjęli, była największą w historii światowego himalaizmu. Nocą, przy kilkudziesięciu stopniach mrozu, ruszyli dokonać niemożliwego. W kilka godzin przeszli niemal dwa kilometry.

Największym wyzwaniem było pokonanie ściany trudną drogą Kinshofera, znajdującą się na wysokości 5900 m n.p.m. w huraganowym wietrze i temperaturze wywołującej hipotermię.  Elisabeth Revol była na wysokości około 6100 m n.p.m. Nie była w stanie się poruszać, miała odmrożone palce rąk i lewą stopę. Nie dałaby rady zejść, trzymając się poręczówek. Ekipa ratunkowa musiała opuścić ją w dół na linach. Ewakuacja rozpoczęła się o 3 w nocy, ponieważ dwójka polskich himalaistów, zmęczona nieludzkim wysiłkiem, musiała odpocząć, żeby bezpiecznie zakończyć akcję. Tomasza Mackiewicza nie udało się ocalić. – Uratowanie Tomasza oznaczałoby śmierć Eli, bo na uratowanie obojga nie mieliśmy ani sił, ani czasu. A stan zdrowia Tomasza już był ciężki – wspominał Adam Bielecki przy wypełnionej ludźmi i ciszą sali.

 

Marząc o K2

 

Spotkania w Adamem Bieleckim odbywają się w całej Polsce. Towarzyszy im multimedialna  prelekcja pokazująca wspinaczkowy „dorobek” himalaisty. W opowieści o wspinaczce przewija się wątek wejścia na K2, do którego nie doszło podczas wyprawy narodowej z powodu tzw. okna pogodowego. Ale marzenie himalaisty wkrótce może się urzeczywistnić. Kolejna polska wyprawa na niezdobyty zimą najwyższy szczyt Karakorum ma wyruszyć 22 grudnia tego roku. Zanim to jednak nastąpi, w ramach programu Polski Himalaizm Zimowy ma odbyć się kilka wypraw przygotowawczych. Uczestnicy grudniowej wyprawy w międzyczasie muszą zaliczyć Pik Lenina (7134 m n.p.m.) w Pamirze, letnie wejście na K2 (8611 m n.p.m.) i  Broad Peak (8051 m n.p.m.) oraz zimowy obóz szkoleniowy w Tatrach Słowackich lub Alpach.

 

Adam Bielecki – himalaista, alpinista, taternik i podróżnik, jest członkiem kadry narodowej we wspinaczce wysokogórskiej. Wspina się od 20 lat. Ukończył psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Wielokrotnie nagradzany, począwszy od konkursu Kolosy 2000 za dokonanie w wieku siedemnastu lat najmłodszego, samotnego i w stylu alpejskim wejścia na Khan Tengri na 7010 m n.p.m. Jesienią 2011 roku zdobył piąty szczyt świata Makalu bez użycia tlenu. Razem z Januszem Gołąbem po raz pierwszy w historii dokonał zimowego wejścia na Gasherbrum I. Zdobywca K2 i Broad Peak. Uczestnik zakończonej sukcesem wyprawy na północną ścianę Kanczendzongi. Zimą 2016 razem z Jackiem Czechem podjął próbę pierwszego zimowego wejścia na Nanga Parbat. W ramach ekspedycji „Annapurna Polsped Expedition 2017”, wraz z Felixem Bergiem i Rickiem Allenem, zdobył siedmiotysięcznik Tilicho Peak, a także podjął zaawansowaną próbę wyznaczenia nowej drogi na dziewiczej, północnej ścianie Annapurny. Na początku 2018 r. uczestnik niedokończonej zimowej wyprawy narodowej na K2. 16 lipca 2018 r. razem z Felixem Bergiem stanął na szczycie Gasherbrum II. Wspina się bez dodatkowego tlenu z butli. Autor książki pt. „Spod zamarzniętych powiek”.

Zostaw komentarz