fbpx

Najbardziej kultowa miejscówka w Londynie

13 lipca 2015
Komentarze wyłączone
1 198 Wyświetleń

Amy wiaduktByć w Londynie i nie zobaczyć Camden to duże niedopatrzenie. Zwłaszcza że od zawsze to ulubione miejsce londyńskiej bohemy i tłumnie odwiedzających go turystów. W końcu tu urodzili się Rod Stewart, Dusty Springfield, Marianne Faithfull i Slash. Tu przed czterema laty umarła Amy Winehouse. Ale przede wszystkim to tu w legendarnym Teatrze Roundhouse koncertowali The Rolling Stones, Pink Floyd, The Doors, Fleetwood Mac, David Bowie, Led Zeppelin i wielu innych. Atmosfera epoki dzieci kwiatów, najbardziej ekscentrycznie ubrani ludzie, najstarsze na świecie zoo i londyński adres stacji telewizyjnej MTV? Oczywiście na Camden.

Do zajmującej ponad 20 km kwadratowych dzielnicy najlepiej dojechać kolejką metra. Na krajobraz Camden składa się system śluz i kanałów, nad którymi można spacerować lub przepłynąć je wodnym autobusem wycieczkowym, most kolejowy z napisem Camden Lock nad główną ulicą, bajecznie kolorowe targowiska, nocne życie i niezwykłe fasady budynków z politycznymi komentarzami, pacyfkami wielkości koła ratunkowego, graffiti i niemal „wychodzącymi” ze ścian dekoracjami w kształcie smoka czy usytuowanego na przestrzeni dwóch pięter trampka.

Ta londyńska dzielnica powstała w drugiej połowie XVIII wieku jako miejsce mieszkalne. Jej charakter zaczął się zmieniać wraz ze zbudowaniem tu kilkadziesiąt lat później Regent’s Canal, którym spławiano towary aż nad Tamizę. Co ciekawe, barki były ciągnięte przez konie specjalnymi torami. Ten rodzaj transportu został z czasem wyparty przez rozwój kolejnictwa. Z tego okresu zostały charakterystyczne dla Camden magazyny oraz stajnie i „szpital” dla koni, które w latach 50. ubiegłego wieku zostały wydzierżawione na warsztaty rzemieślnicze. To one dały początek niedzielnemu targowisku, dzięki któremu Camden zaczął być magnesem dla mieszkańców Londynu i turystów. Ważne było również to, że przed kilkudziesięciu laty było to jedyne miejsce, gdzie można było handlować w niedzielę.

Cechą charakterystyczną Camden Town jest tygiel narodowościowy, składający się z przedstawicieli kilkudziesięciu nacji od Brytyjczyków przez Amerykanów, Chińczyków, Hindusów, a nawet Litwinów. Najbardziej jest to widoczne w dwóch sferach – wielkich targowiskach wypełniających Camden i klubach muzycznych, niezależnie od tego, kto je prowadzi i kto w nich występuje. Targowisk jest sześć, a największym z nich jest Stables Market usytuowany w przęsłach mostu kolejowego i podziemiach ze znajdującymi się obok dwoma współczesnymi budynkami handlowymi. Podobnie jak na terenie całego Camden, nie ma tu miejsca na sklepy sieciowe, jest za to dużo przestrzeni wystawowej dla artystów. Tu niemal wszystko jest alternatywne – i moda, i teatr, i muzyka. To również królestwo wyrobów hand made, wielości kolorów i smaków, włącznie z polskim stoiskiem oferującym pierogi. Wśród antyków nieustanny renesans przeżywa handel płytami winylowymi. Bo i nie byłoby historii Camden Town, gdyby nie muzyka. Do najbardziej osławionych miejsc należy wspomniany wcześniej Teatr Roundhouse z niezwykłą historią światowego rocka, klub Barfly otwarty ku czci Charlesa Bukowskiego oraz trzypiętrowy Electric Ballroom tuż przy stacji metra, który ma półwieczną historię i który udostępnia swoje wnętrza na koncerty zespołów, przede wszytskim tych początkujących. W masie turystów przewijających się przez Camden w ciągu dnia nie słychać muzyki. Trzeba zostać do wieczora, kiedy rozbrzmiewa metal, rock i punk. A jeszcze lepiej zostać do rana, kiedy mijając nietrzeźwych niedobitków, słyszy się „Back to Black” Amy Winehouse.

Tekst i zdjęcia Grażyna Stankiewicz

Komenatrze zostały zablokowane