fbpx

Nie tylko ciało zdobi duszę

1 października 2016
Komentarze wyłączone
979 Wyświetleń

dsc_3411 W ostatni tydzień września w Centrum Kultury w Lublinie miało miejsce wyjątkowe wydarzenie artystyczne. Widownia zapełniona niemal do ostatniego miejsca. Na scenie sześcioro dzieci, m.in. z autyzmem, porażeniem mózgowym, z zespołem Cornelii de Lange. Wraz z nimi ich rodziny. Wspólnie grają w spektaklu zatytułowanym  “„Brzydkim kaczątkiem” opowiem ci swoją historię”. Rzecz oparta na bajce „O brzydkim kaczątku” H.Ch. Andersena jest wyjątkowo bliska ich życiowych sytuacji. Te niepełnosprawne dzieci bardzo często są marginalizowane w społeczeństwie jako brzydkie, nieużyteczne i gorszego gatunku. Na ich rodziców także patrzy się z politowaniem, współczuciem, żalem i przekonaniem, że wraz ze swoim dzieckiem nie mogą być szczęśliwymi i cieszącymi się ze swojego „kulawego” życia. Bo właściwie z czego mogą się cieszyć ? Każda najmniejsza sprawa podporządkowana jest choremu dziecku. Nie można wyjechać gdzie się chce, a tylko tam, gdzie są warunki dla dziecka na wózku. Nie można wyrwać się na spotkanie towarzyskie, kiedy się ma na to ochotę, bo ich, nawet już dwudziestoletnie dziecko wymaga pielęgnacji, opieki i wsparcia. Owe rodzinne tandemy są więc dla wielu z nas takim brzydkim kaczątkiem. I zupełnie zapomina się o tym, że tak jak w tej bajce, miewają wiele chwil, w których niejednokrotnie stają się pięknym łabędziem. Potrafią się wspólnie śmiać, bawić i wyzwalają swoje talenty, które nieraz potrafią się ujawnić mocniej, niż w gronie dzieci pełnosprawnych. I ten spektakl wyreżyserowany przez Ilonę i Michała Zgietów – aktorów lubelskiego teatru im. H. Ch. Andersena – je odkrywa. dsc_3507 W tym zdarzeniu scenicznym pokazujemy, że zarówno w nas, jak też i w naszych dzieciach jest wystarczająco dużo siły, by doskonale radzić sobie w sytuacjach ekstremalnych – mówi pani Małgorzata Szestopałko, prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Osób Potrzebujących Wsparcia IUVO (wsparcie -łac.). – Przekonujemy, że w dobie dzisiejszego świata zatracającego się w gonitwie za materialnym dobrem nasze chore dzieci także mają swoją drogę, swój czas i tempo życia. Nie należy ich potrącać w tym pędzie, szturchać, szydząc z ich inności. Mają prawo do poczucia się na równych prawach z dziećmi zdrowymi, co widać było w każdej chwili ich pojawienia się na scenie. Myślę, że w myśl znanego określenia „nie szata zdobi człowieka” udowodniliśmy także, iż nie tylko ciało zdobi ich duszę. Dzieci w tym przedstawieniu nie mają ściśle określonych ról. One w tej bajce są wszędzie. Obserwując przemianę odrzuconego kaczątka w pięknego łabędzia dostrzegają, że i z nimi może być podobnie. Natomiast role m.in.: kur, kaczek, indyka, gęsi czy też brzydkiego kaczątka grają ich rodzice oraz zdrowe rodzeństwa. A wszystko dzieje się w scenograficznym świecie dopasowanym do dziecięcej wyobraźni i ich możliwości współdziałania z bohaterami baśniowej opowieści. Pląsają więc wśród falujących tkanin z obrazami lata, łąk, jesieni, wody, zimy i chmur. Dotykają ich, przytulają się do nich albo się w nie zaplątują. Przemykają się między poduszkami uformowanymi na kształty bohaterów tego zdarzenia. Materiały porozkładane na scenie przyciągają ich uwagę. Co i raz zastygają w bezruchu, patrząc na swojego rodzica, który do tej pory „normalnie” mówił, a teraz gdacze lub kwacze. Śmieją się z niego do rozpuku, a ten im ten śmiech odwzajemnia. Widownia zaś te wspólne chwile spontanicznej radości nagradza brawami. dsc_3489Z jednej strony mieliśmy więc przesłanie płynące ze sceny, że odrzucanie kogokolwiek tylko ze względu na jego inność jest błędem. Wystarczy bowiem dać mu szansę zmiany, a odnajdzie się wśród innych. Natomiast z drugiej obserwowaliśmy znakomitą zabawę uczestników DOA dla Dzieci i Młodzieży z Niepełnosprawnością Intelektualną w Lublinie przy ul. Poturzyńskiej 1. Zabawę, do której w ramach warsztatów teatralnych włączyli się ich bliscy i opiekunowie. – Grając w tym przedstawieniu wraz ze swoją córką Urszulą, osobiście bardzo przeżywam to, co dzieje się scenie. Bo przecież obie jesteśmy też takim „brzydkim kaczątkiem” – podkreśla pani Małgorzata Szestopałko, która jest również koordynatorem tego scenicznego projektu. – W codziennym życiu, często po omacku, szukamy różnych sposobów, by dotrzeć do tych naszych dzieci. Staramy się je zrozumieć, dać im to, czego potrzebują i co może wywołać u nich uśmiech. A tu proszę – wszystko to naraz nam się znakomicie udało. Takie wspólne działanie pozwoliło nam zrzucić szare piórka i rozpostrzeć silne białe skrzydła. Wynosimy więc z tego przedsięwzięcia nie tylko pozytywne doświadczenie i wzruszenie, ale i poczucie spełnienia się we wspólnej sprawie dla tych dzieciaków. To wzruszające przedstawienie niewątpliwie spełniło swoje założenie w aspekcie ludzkim. Przy okazji jednocześnie odkryło brutalną prawdę naszej rzeczywistości. Otóż okazało się, że można go było zagrać jedynie w lubelskim Centrum Kultury, w którym umożliwia się osobom niepełnosprawnym poruszanie na wózkach inwalidzkich. Oczywiście znaleźć się na scenie tego obiektu jest niewątpliwym wyróżnieniem. Szkoda jednak, że inne miejskie placówki tego typu nie stwarzają podobnej szansy.

Przedstawienie jest uwieńczeniem warsztatów teatralnych realizowanych przez Stowarzyszenie Na Rzecz Osób Potrzebujących Wsparcia IUVO w formie zadania publicznego : Działalność na rzecz osób niepełnosprawnych, z programu promującego osiągnięcia osób niepełnosprawnych, pt “„Brzydkim kaczątkiem” opowiem ci swoją historię”. Zadanie współfinansowane jest przez Gminę Lublin-Miasta na prawach powiatu.

Tekst Maciej Skarga Foto Natalia Wierzbicka

 

Komenatrze zostały zablokowane