Radość z tego, że grudzień to miesiąc, w którym są najpiękniejsze ze świąt, mąci mi świadomość, że to również prawdziwy początek zimy. Mroźno, śnieżnie i wietrznie… Brrr!
Nie lubię zimy. Narty, sanki, łyżwy i tym podobne atrakcje mnie nie ruszają. Wolę słońce, piasek i ciepłą wodę, a nad biel zimy zdecydowanie przedkładam zieleń wiosny i lata. Lekko prószący śnieg i nieduży mróz bywa sympatyczny tylko w Wigilię i Boże Narodzenie, bo taka tradycja w tej części świata, a poza tym Mikołaj musi po czymś szusować saniami. Chociaż, z drugiej strony, Mikołaj jakoś radzi sobie w upałach Australii, Kalifornii czy Ameryki Południowej, gdzie przecież – jak wszyscy wiemy – także dociera. Najwyraźniej renifery i po piasku sanie ciągną.
Cóż, u nas grudzień to jednak już zima, często w pełnej krasie, z mrozem i śniegiem. A jak śnieg, to jakoś trzeba go usunąć. Odkąd sięgam pamięcią i od kiedy byłem w stanie skutecznie machać łopatą, nie jest mi obca czynność odśnieżania. Najpierw wokół domu rodziców w Lublinie, a od kilkunastu lat przy swojej wiejskiej chałupce. Żeby dostać się do cywilizacji, wiele razy trzeba było własnoręcznie przekopać sobie przejście, a potem oczyścić jeszcze podjazd dla samochodu, a często i drogę przed bramą. No i jak tu lubić zimę, proszę Państwa? A przecież to nie koniec zabawy, bo pozostaje jeszcze jazda po drogach publicznych, a z tym – jak pamiętamy – bywa różnie.
Niestety, obawiam się, że tej zimy może być tylko gorzej, przynajmniej dla części ludności województwa lubelskiego. I to wcale nie z powodu przewidywanej obfitości śniegu (oby było go jak najmniej i leżał jak najkrócej), lecz za przyczyną braku wyobraźni, żeby nie powiedzieć dosadniej, decydentów i zarządców dróg publicznych właśnie.
Regionalne władze, a także media zostały przez drogowców upojone do nieprzytomności sukcesem w postaci oddania ekspresowej drogi nr 17 z obwodnicą Lublina, skoro nie widzą problemów, jakie zafundowali nam jednym przecięciem wstęgi. Od kiedy jest dwupasmówka, zachwytom nie ma końca. Niestety, nastąpił koniec myślenia.
Z „Dziennika Wschodniego” (jedyne medium, które problem zauważyło!) dowiedziałem się niedawno, że wraz z włączeniem do ruchu ekspresówki zdegradowano „starą siedemnastkę”. Problem jednak nie w tym, że droga ta straciła na znaczeniu, co ostatecznie jest zrozumiałe, ile w skali tego procederu. Otóż dawna wylotówka na Warszawę po prostu została po chamsku wykopana z zainteresowania Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i przekształcona w drogę… No, proszę, spróbujcie zgadnąć, Drodzy Czytelnicy, w jaką? Może z drogi krajowej – w wojewódzką? Nic z tego. To może w powiatową? Również pudło. Tak, Szanowni Państwo, pozostała tylko jedna możliwość: dziś wysłużona i zasłużona „siedemnastka” to droga GMINNA, oddana wraz z całym dobrodziejstwem inwentarza w zarząd gminom Jastków, Garbów i Kurów.
I będzie ślisko, bo pozbawione społecznej wrażliwości istoty z GDDKiA i jej lubelskiego oddziału umyły rączki, zimowe utrzymanie zrzucając na wójtów i samorządy podlubelskich miejscowości. To nic, że z miasta Lublin wyjeżdża się nie tylko do Warszawy, że na starej drodze wciąż jest spory ruch w kierunku Puław i Radomia i z powrotem, że wiele osób woli tędy jeździć do Nałęczowa, wreszcie – że obsługuje mieszkańców dużej części dwóch powiatów: lubelskiego i puławskiego.
Gdy w poprzednie zimy była drogą krajową, a więc w pierwszym standardzie odśnieżania, wcale nierzadko była przez opady zablokowana, łatwo więc wyobrazić sobie, co będzie teraz, gdy droga wpadła w gminny PIĄTY standard zimowego utrzymania!
Wójt Garbowa walnął prosto z mostu: „Oddanie tej drogi w zarząd gmin, bez wsparcia dodatkowymi środkami, jest igraniem ze zdrowiem i życiem kierowców. Bo choć ruch znacznie zmalał, to i tak przejeżdża tędy kilka tysięcy aut na dobę” (cyt. za „Dziennikiem Wschodnim”). Nic dodać, nic ująć. Może tylko tyle, że wepchnięcie tej drogi gminom, to tak jakby powierzyć odśnieżanie Lotniska Lublin Świdnikowi, bo tam się znajduje, i gminie Mełgiew, bo jest po sąsiedzku. I oczywiście nie dać na to ani grosza.
Wszystkiego jak najmniej śnieżnego i śliskiego tej zimy świątecznie Państwu życzę.
Paweł Chromcewicz