fbpx

Premierowa “Kraina Uśmiechu”

28 marca 2019
1 202 Wyświetleń

W Teatrze Muzycznym w Lublinie 23 marca miała miejsce, zapowiadana od kilku miesięcy premiera operetki “Kraina Uśmiechu” Franza Lehára. To jedna z dwóch premier planowanych przez Teatr Muzyczny na rok 2019 oraz pierwsza pod kierownictwem nowego dyrektora teatru Kamili Lendzion.

“Kraina Uśmiechu” to historia miłosna rozgrywająca się w egzotycznej scenerii. Austriacka arystokratka Liza (Anna Barska) zakochuje się w księciu Su-Czngu (Sławomir Naborczyk) i postanawia wyjechać z nim do Chin. Równolegle rozwija się też drugi związek uczuciowy pomiędzy księżniczką Mi (Dorota Szostak-Gąska) i hrabią Gustawem von Pottenstein (Łukasz Ratajczak). Jednak zderzenie dwóch diametralnie różnych kultur jest barierą nie do pokonania, nawet dla tak silnych uczuć, jak te, które połączyły bohaterów.  Wbrew regułom gatunku, jakim jest operetka, spektakl nie kończy się happy endem. Niestety, sen o wspólnym, wspaniałym życiu z orientem w tle, w rzeczywiści okazuje się być gorzką lekcją życia.

„Kraina uśmiechu” powstała w 1929r, i w tym samym czasie miała swoją premierę w berlińskim Metropol-Theater. Muzyką skomponował Franz Lehár (autor m.in. „Wesołej Wdówki”), a libretto napisali Ludwig Herzer i Fritz Löhnera, z którymi Lehár pracował wielokrotnie. O tym jak bardzo twórczość kompozytora była popularna świadczy sytuacja związana z Bożym Narodzeniem 1929r. W tym dniu aż 500 niemieckich teatrów wystawiło jego operetki, z czego aż 200 zagrało właśnie „Krainę uśmiechu”.

Lubelska inscenizacja różni się od innych pod wieloma względami. Silne pierwsze wrażenie robią scenografia oraz kostiumy, które zaprojektowała Marta Góźdź Elbruzda. Powłóczyste suknie z „kaczymi kuperkami” sprawiają wrażenie, że są nie tylko kostiumami ale i narzędziem w wyrażaniu ekspresji i zapełnianiu scenicznej przestrzeni. Pięknie udało się odtworzyć atmosferę wiedeńskiego Prateru – z sielankową przestrzenią pełną zieleni, odpoczynku, gier sportowych arystokracji, ploteczek, zadumy i rodzących się związków uczuciowych. Równie plastycznie udało się oddać malowniczy charakter orientu. Duża w tym rola światła, które stało się znaczącym elementem scenografii.

Magiczną atmosferę spektaklu potęgowała muzyka, za którą odpowiedzialny był kierownik muzyczny Przemysław Fiugajski. Mocno zabrzmiały głosy głównych bohaterów. Nie zabrakło także udanych układów choreograficznych w opracowaniu Zuzanny Dinter.

Pole do popisu zostawiają kreacje aktorskie głównych bohaterów. Reżyser Joanna Lewicka bardziej skoncentrowała się na całości spektaklu i rolach drugoplanowych zostawiając głównych bohaterów trochę samych sobie. To właśnie operetka jest tym gatunkiem scenicznym, który pozwala wyzwolić w solistach niespotykaną energię przekładającą się nie tylko na śpiewane partie ale również na ekspresję ciała, gestykulację. To operetka predysponuje bardziej do bycia aktorem niż opera. I tego w lubelskiej inscenizacji „Krainy uśmiechu” zabrakło.

Wybór „Krainy uśmiechu” na pierwszą premierę w nowym sezonie artystycznym wydaje się być trafiony. Sama dyrektor Kamila Lendzion wielokrotnie podkreśla, że pragnie przywrócić Teatrowi Muzycznemu w Lublinie jego operetkową tradycję. W wywiadzie udzielonym LAJF-owi powiedziała: – Publiczność uwielbia operetkę, pozwala jej przenieść się do innej rzeczywistości, zobaczyć niezwykły spektakl, piękne kostiumy, obejrzeć wspaniała historię, czasem wzruszającą, czasem zabawną, czasem zmuszającą do myślenia. Wybór tego widowiska na pierwszą premierę jest oczywisty – 70 letnia tradycja operetkowa Teatru Muzycznego jest zobowiązująca.

Tekst Magda Mazurek

Foto Dorota Dee Bielak

Zostaw komentarz