tekst i foto Grażyna Stankiewicz
Mieszkańcy wyspy mówią po sardyńsku, spożywają niezliczone ilości pieczywa i szczycą się historią, która mówi o tym, że to właśnie Sardynia może być mityczną Atlantydą, a antyczne Słupy Herkulesa nie leżały w okolicach Cieśniny Gibraltarskiej, tylko między Tunezją a położoną po sąsiedzku Sycylią. Poza tym to piękny skalisty region Włoch z najpiękniejszymi nad Morzem Śródziemnym lokalizacjami szkół windsurfingu i jednymi z najpiękniejszych krajobrazów na świecie.
Wyspa jest długa na około 200 km i szeroka na 120 km. Uprzemysłowione południe z wypoczynkową północą łączy droga ekspresowa, której przebycie trwa około trzy godziny. Można też skorzystać z połączeń kolejowych, co umożliwia podziwianie rozległych płaskowyżów i gór, nierzadko porośniętych wiecznie zieloną roślinnością. Zdarza się, że mieszkańcy wyspy posługują się włoskim, mało kiedy angielskim, ale aż 97% z nich przede wszystkim używa mieszanki języków łacińskiego, greckiego, katalońskiego i arabskiego. Jakby tego było mało, prawie każda prowincja ma swoją gwarę. Ale jakimś cudem i tak można się porozumieć.
Od Fenicjan po coca-colę
Jeśli dotrzemy do położonego na południu Cagliari, to na liście obowiązkowych miejsc do obejrzenia są flamingi spacerujące w zatoce, szalenie fotogeniczne zwłaszcza na tle zachodzącego słońca, szeroka plaża z sięgającą horyzontu szmaragdowo-lazurową wodą, nadmorska promenada okalająca część miasta zwieńczona portem jachtowym i usytuowanym w jego pobliżu ratuszem z charakterystycznymi dwoma wieżami. Jeśli spacer, to koniecznie na pnącą się do góry starówkę z licznymi sklepami, restauracjami i lodziarniami. Dziedzictwem tego największego miasta na wyspie są zarówno fragmentaryczne pozostałości z czasów fenickich, antyczne budowle (m.in. rzymski amfiteatr), jak i XIV-wieczne fortyfikacje i młodsze o dwa wieki budynki uniwersytetu. Warto zwiedzić wzniesioną w XIII w. katedrę św. Marii oraz kościelne podziemia, których tu nie brakuje. Cagliari jest jednym z największych portów Morza Śródziemnego – wojennym, handlowym i rybackim, tutaj jest usytuowane międzynarodowe lotnisko. Ale stolica Sardynii to także dobrze funkcjonujący ośrodek przemysłowy z fabrykami m.in. Coca-Coli i Heinekena.
Sassari
Jadąc na północ, na szczycie Sardynii położone jest Sassari. Będąc tu, można poczuć atmosferę zwyczajnego życia Sardyńczyka, począwszy od porannej kawy z rogalikiem i gazetą w jednej z licznych kafeterii, piekarni czy czynnych od rana rodzinnych restauracji. Po Sassari można się snuć godzinami, odkrywając kolejne uliczki, zaułki i sporą ilość wspaniałych kościołów wzniesionych w średniowieczu i przebudowanych w okresie baroku. Domy na starym mieście zwracają na siebie uwagę ilością balkonów z wywieszonym praniem, kwietników i rozmaitością skrzynek na listy. Większość z nich posiada oryginalne drewniane lub kamienne portale i nagrzane słońcem schody. Sassari posiada także założony w XVI w. uniwersytet z interesująco zaaranżowanym arkadowym dziedzińcem i romańską katedrę św. Mikołaja z barokową fasadą i licznymi rzygaczami (te gotyckie zostały wyrzeźbione w formie gargulców). Architektonicznie miasto jest konglomeratem tkanki historycznej i tego, co nowoczesne. Nowe centrum miasta wyznacza jedno z ulubionych miejsc mieszkańców – obsadzona palmami Piazza D’Italia. W pobliżu, na placu pomiędzy nowoczesnymi budynkami, zwraca na siebie uwagę przeszklona konstrukcja, która symbolizuje stojący tu kiedyś Zamek Aragoński, a która skrywa w sobie jego fragmentaryczne ruiny. Po mieście można przemieszczać się tramwajem, choć własne nogi w zupełności wystarczają, a blisko centrum znajduje się dworzec kolejowy.
Jak w raju
Pejzaż Sardynii to jednak przede wszystkim malownicze widokowo miejsca położone nad brzegiem morza. Na zachód od Sassari znajduje się Stintino z plażą pokrytą drobnym białym piaskiem i z położoną na niewielkiej wyspie otoczonej wodą w różnych odcieniach błękitu zabytkową wieżą – la Pelosa, od której plaża wzięła nazwę. Ze względu na różnorodność ryb i przeźroczystość wody to ulubione miejsce nie tylko plażowiczów, ale i miłośników snorkelingu – nurkowania w celach obserwacji podwodnego życia. Stintino znajduje się również na liście dziesięciu najlepszych ośrodków na Sardynii do uprawiania surfingu. Sezon trwa od kwietnia do końca września, ale w tym czasie raczej trudno tu o wolne miejsce.
Z kolei jadąc wybrzeżem na wschód, dojedziemy do Castelsardo, osady portowej założonej na skale przez starożytnych Rzymian nad zatoką Asinara. Każdy metr kwadratowy budzi zachwyt, zaskakuje spiętrzonymi dachami i niewielkimi dziedzińcami z widokiem na bezmiar lazurowego horyzontu. W średniowieczu został tu wzniesiony zamek obronny, a później m.in. gotycko-renesansowa konkatedra św. Antoniego. Jednym z symboli Castelsardo jest skała Roccia dell’Elefante przypominająca swoim wyglądem słonia. U podnóża usytuowany jest port jachtowy, w którym można podziwiać najlepsze marki jachtowe na świecie.
Co jeść i pić na Sardynii
W menu znajduje się głównie mięso: baranina, jagnięcina, koźlęcina, wieprzowina i dziczyzna. Na wybrzeżu to również owoce morza na czele z langustą i kalmarami. Znakomite są grillowane sardynki. Mieszkańcy wyspy są wielbicielami pieczywa. Na całej Sardynii kupimy ponad sto gatunków, zarówno tego klasycznego, jak i rozmaitych nadziewanych wypieków (jednym z najbardziej popularnych są sebadas – serowe pączki polane miodem). Pieczywo podawane jest w restauracjach przed daniem głównym (coperto), często z oliwą z ziołami lub czosnkiem. W centrum miast spotkamy tradycyjne pizzerie z piecami opalanymi drewnem, gorzej jest z zamówieniem makaronu (pasta). Sardyńczycy produkują znakomite sery. W kameralnych sklepikach z regionalną żywnością kupimy sery kozie i owcze: pecorino sardo, caciocavallo, mozarella. Tego typu sklepy wyglądają jak z bajki, z obsługą w białych fartuchach i wykrochmalonych białych czapkach. Półki pełne są słoików z nadziewanymi papryczkami i paczek botargi (suszona ikra z tuńczyka). Można degustować mortadelę, salami i niezliczone gatunki oliwek. Na Sardynii do wszystkich potraw podaje się wina. Te najbardziej popularne to Cannonau i Carignano. Sardyńczycy specjalizują się też w lokalnych likierach, np. z mirtu (Mirto) lub z cytryny – Limonciello. Pora obiadowa trwa od 12.00 lub 13.00 do 14.00 lub 15.00. Kolację zjemy od godziny 19.00 lub 20.00.
Ile to kosztuje?
W wycieczce na Sardynię najdroższe są bilety lotnicze, choć zdarzają się okazje i po kilkaset złotych w obie strony. Studenci powinni zainteresować się wymianą studencką w ramach programu Erasmus, przecież wyższych uczelni tu nie brakuje. Najwygodniej jest dolecieć do Mediolanu lub Rzymu, gdzie możemy przesiąść się w samolot na południe wyspy do Cagliari lub w pobliże północnej części Sardynii – Olbi lub Alghero. Po wyspie poruszamy się koleją, autobusem albo BlaBlaCarem. To nieprawda, że Sardynia jest droga. W sieci można znaleźć noclegi w przystępnych cenach w samym centrum miast. Kawa kosztuje jedno euro, a koszt biletu kolejowego z południa na północ jest tańszy niż w Polsce na trasie o podobnej długości. A widoki są przecież nieporównywalnie ciekawsze.