fbpx

W Bazanowie tkaczki tkają

5 czerwca 2016
Komentarze wyłączone
1 292 Wyświetleń

 

IMG_7207Droga Lublin – Warszawa. Dojeżdżając do Ryk, na skrzyżowaniu w Moszczance trzeba skręcić w prawo. Po obu stronach drogi pola i zabudowania gospodarcze. Krajobraz typowy dla sporej części Lubelszczyzny. Docelowy adres: Bazanów Nowy i jego centralny punkt – świetlica, która powstała w miejscu zrujnowanego budynku dawnej… remizy strażackiej, w której odbywał się skup truskawek. Świetlica została odbudowana w czynie społecznym i dzięki zaangażowaniu lokalnych przedsiębiorców i lokalnej społeczności. Każdy dał, co mógł, pomagał przy remoncie. Dziś to niemal punkt dowodzenia światem. Mikrokosmos dla lokalnej społeczności, która pisze projekty, wygrywa granty i tka chodniki.

A chodniki to nie byle jakie, bo tkane na dawnych krosnach, jakich w okolicy kiedyś było pełno i które wyparła potrzeba natury nowoczesnej, czyli kupowane w sklepie gotowe ubrania, narzuty na łóżka czy tkaniny. Po latach wróciła potrzeba kultywowania tradycji, tęsknota za rękodziełem, ale i możliwość wspólnego spędzania czasu. Jak zwykle za ideą stoją konkretni ludzie i prężnie działające stowarzyszenie, którego prezesem jest Dorota Wesołek – kobieta dynamit, przewodnicząca rady Gminy Ryki oraz prezes Stowarzyszenia Na Rzecz Tradycji i Rozwoju Wsi Bazanów „Nowoczesna Pani”. Klasyczna liderka, otwarta na potrzeby innych i niebojąca się podejmowania kolejnych wyzwań. Ten typ osoby i działaczki społecznej, bez której trudno na wsi rozwinąć skrzydła.

IMG_7206Aby w Bazanowie powstała pracownia tkacka, trzeba było napisać projekt i starać się o dofinansowanie. No i spotkały się młodość i dojrzałość, poznawanie świata i doświadczenie. Paweł Warowny ma 32 lata, jest absolwentem kulturoznawstwa na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Jego pasją są folklorystyka i etnologia. Na co dzień pracuje w Centrum Kultury w Rykach i jest sympatykiem Stowarzyszenia „Nowoczesna Pani”, założycielem wielu zespołów śpiewaczych, instruktorem Zespołu Tańca Ludowego oraz stypendystą Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jako pierwszy odtworzył strój ludowy z okolic Ryk. Z kolei Halina Jońska ma 65 lat i jest przewodniczącą Koła Gospodyń Wiejskich w Moszczance. Wcześniej pracowała w laboratorium w Spółdzielni Mleczarskiej w Rykach i wraz z mężem prowadziła gospodarstwo rolne. Jest fanatyczką tkania na krosnach. Jednym z jej marzeń, które chciałaby spełnić na emeryturze, jest nauczyć się tkać na krosnach metodą współczesną.

IMG_7198Dzięki wielowiekowym tradycjom tkackim w okolicach Ryk jeszcze w latach 70. XX w. działało kilka prężnych ośrodków, gdzie gospodynie tkały tkaniny na bardzo wysokim poziomie. Stąd pomysł, aby dzięki międzypokoleniowej integracji od najstarszych mieszkańców młodsi mogli przejąć wiedzę i umiejętności w połączeniu z tkactwem współczesnym. No i tak jak mieszkańcy Bazanowa to sobie wymyślili, tak jest. Od jesieni dzięki wsparciu Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności na nowo można tu tkać. W założonej w świetlicy pracowni odbywają się warsztaty z zakresu tkactwa tradycyjnego, gdzie można nauczyć się ręcznego tkania regionalnych materiałów. Warsztat pozyskano od jednej z mieszkanek Nowego Bazanowa Heleny Śpiewak, która jeszcze nie tak dawno tkała na tym warsztacie, a teraz z dumą przekazuje tę wiedzę młodszemu pokoleniu. Są też szkolenia z zakresu tkactwa współczesnego z wykorzystaniem nowatorskich technik i materiałów oraz zajęcia z tkactwa ekologicznego. No i same tkaczki – widok zróżnicowanych wiekowo duetów przy krosnach nie jest tu niczym niezwykłym. Starsi opowiadają o tym, jak to się robiło kilkadziesiąt lat temu i pokazują, wydawałoby się na początku, trudne sploty. Bo to, co było kiedyś i jest teraz, niewiele przecież się różni. Młodsi słuchają i cierpliwie przekładają nitki osnowy i wątku. Projekt, który umożliwił powrót do dawnych zwyczajów, ma w tytule „poprzycnicę”, która w tutejszej gwarze oznacza sukienkę lub spódnicę noszoną przez kobiety w okolicach Ryk na przełomie XIX i XX w. Nazwa pochodzi od poprzecznego układu kolorowych cienkich pasów tkanych na czerwonym tle, który jest charakterystycznym elementem ryckiego stroju ludowego, wyróżniającym go spośród innych tradycyjnych ubiorów w regionie i w Polsce.

Tymczasem w Bazanowie tkaczki tkają. Te najmłodsze i te najstarsze. Z dala od nowoczesnych technologii i multimedialnych gadżetów. Snują się tu opowieści o dawnych czasach, a drewniane krosno pracuje i wyczarowuje tkaniny jednobarwne i pasiaste wełniane na stroje regionalne, szmaciane chodniki, kapy, kilimy, narzuty i gobeliny. Z nici, wełny, resztek szmat. Dużo i bajecznie kolorowo.

Tekst Marta Mazurek

 Foto Marek Podsiadło

Komenatrze zostały zablokowane