Pamiętacie, jeszcze nie tak dawno przez pandemię markety świeciły pustkami? Wśród podstawowych produktów, których brakowało na półkach, były np. sosy w słoikach, ale i artykuły podstawowe, jak mąka czy drożdże. Sytuacja skłoniła nas do rozwoju swoich umiejętności kulinarnych, w tym pieczenia chleba, robienia makaronu oraz lepienia fantazyjnych pierogów. Czym to było spowodowane? Paniką? A może nadmiarem wolnego czasu, lub chęci bycia EKO – bo kiedy jak nie teraz. Ewidentnie wirus popchnął nas w kierunku przygotowania slow foodu. Tak czy inaczej korzystając z sezonu na owoce postanowiłam poświęcić ostatni weekend na przygotowanie prawdziwych jagodzianek – takich jak u babci.
Jakie było moje zdziwienie, kiedy poszłam do lasu. Mimo, że lipiec powinien obfitować w jagody, możemy uznać, że to produkt deficytowy. Jednak zdeterminowana prośbami ukochanego, zdobyłam to czarne złoto, by przenieść nas niczym wehikuł do czasów dzieciństwa. Jagodzianki, kto nie rozpływa się myśląc o nich, idealne zarówno na śniadanie jak i podwieczorek, połączone z relaksem przy kawie na balkonie stanowią kwintesencję lata.
Jednak do brzegu – by teleportować się do pełnej smaków babcinej kuchni potrzebujemy:
- 50 g świeżych drożdży,
- 250 ml ciepłego mleka,
- 500 g mąki pszennej,
- 1 jajko,
- 5 żółtek,
- 100 g drobnego cukru do wypieków lub cukru pudru,
- 100 g masła,
- ok. 300 g jagód będących sercem całego przedsięwzięcia
- Wyjęte wcześniej drożdże pokruszyć do wysokiego naczynia, wymieszać z połową ciepłego mleka, łyżeczką cukru i 2 łyżeczkami mąki – odstawić na 10-15 minut w ciepłe miejsce.
- Przesiać mąkę, dodać zaczyn drożdżowy, resztę mleka. Rozpuszczone – uwaga! ostudzone masło oraz ubite wcześniej żółtka i mieszamy, aż ciasto będzie odchodziło od ręki. Gotową mieszankę przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, na około półtorej godziny.
- Wykładamy ciasto i wyrabiamy je przez minutę, uformowaną kulę dzielimy na 16 równych części. Robimy z każdej placek, który wypełniamy 3 łyżeczkami jagód i dokładnie sklejamy. Bułeczki układamy na blasze z zachowaniem odstępów. Odstawiamy do podrośnięcia na ok. 30 minut.
- Piekarnik nastawiamy na 180 st. C bez termoobiegu. Wierzch jagodzianek z pierwszej partii posmarować delikatnie roztrzepanym żółtkiem z mlekiem. Jak przystało na wnuczkę piekarza, nie mogło zabraknąć kruszonki z masła, cukru i mąki – im więcej tym lepiej. Całość wstawić do piekarnika na ok. 16 – 18 minut.
Mimo, że jest to zadanie zabierające sporo czasu, doznania smakowe odpłacą nam się za cały włożony trud z nawiązką. Smacznego!
Uwaga!
Zjedzenie zbyt dużej ilości jagodzianek może skutkować uzależnieniem się od kuchni LAJFA 🙂
Tekst i foto Patrycja Chyżyńska