Lubię wiedzieć, skąd się bierze zaufanie do drugiego człowieka. Z doświadczenia? Nie sądzę. Zbyt często jesteśmy oszukiwani, nawet przez najbliższych. Jestem zwolennikiem, raczej – niewolnikiem tego zaufania, bo ufam ludziom i wychodzę na tym… tak, jak wychodzę. Nie porzucam jednak ufania ludziom, bo porzucanie nadziei to porzucanie sensu istnienia.
Mamy wojnę. Tuż za umowną linią graniczną. Większych jaj, przed świętami, nie sposób sobie wyobrazić. Rosja jak to Rosja (znamy to od stuleci), stwierdziła, że Ukraina to jej pograniczne województwo i co to w ogóle za wymysły, żeby mieć własny naród, godło i barwę. Rosyjscy bandyci zaczęli jakiś czas temu od najsłabszych (jak to bandyci): Abchazja, Osetia, Gruzja… W Ukrainie, na razie, napadnięci wybijają Rosji kły i chwała za to Ukraińcom!
Jeszcze nie tak dawno ganiono Polskę, że nie chce przyjmować uchodźców. Prawda. Nie chcieliśmy zdrowych byczków dostarczanych przez Łukaszenkę, którym chodziło o „socjal” w Niemczech. A jak to teraz wygląda, z tym ganieniem Polski o nieprzyjmowaniu uchodźców? Dwa miliony ludzi, którymi zaopiekowali się Polacy chyba wystarczą kretynom, którzy krzyczą głupoty za odpowiednią kaskę. Tak à propos: gdzie jest Greta Thunberg?
Teraz czas na jaja miejscowe: do mojej lokalnej, osiedlowej „Żabki” wkracza już od kilku dni bydlę, które – korzystając z obecności jedynej ekspedientki kilka regałów dalej – wyrywa z półki np. dwie „Finlandie” i ucieka. Ekspedientka jest sama, to kwestia oszczędności na wynagrodzeniach, toteż nie tylko musi zdążyć dobiec, ale także być mistrzynią sztuk walki. Ostatnio, po kolejnej wizycie bydlaka, zdołała zatrzasnąć mu drzwi przed nosem, ale ją odepchnął i poszedł w świat ze zdobyczą. Straty są niewielkie, ale „trzymajmy proporcje”: nasza policja, mając na tacy nagranie ryja bydlaka (który nie przejmuje się maseczkami i nagraniami), trzyma się zasady „małej szkodliwości społecznej”! A w ogóle to go „…nie znają. Pewnie nietutejszy”. Śmiać się czy płakać nad nieudolnością? Może czekać, aż zrobi krzywdę dyżurnej ekspedientce? Jestem blisko podjęcia dyżurów w „Żabce”. Strzelam bardzo dobrze.
Jeszce jeden temat „jaj” świątecznych. Spędzam osiem godzin dziennie w ruchu ulicznym Lublina. Fantazja! Tysiące ludzi wślepionych w smartfony cudem unikają obecności w czarnych foliowych workach! Pardon za antyreklamę, ale np. tzw. BOLT, zatrudniający byle kogo, kto tylko kojarzy kierownicę z obrotem, powinien już chyba się trochę ogarnąć, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwa, jakie przyjmowanie byle kogo stwarza w ruchu drogowym! Potrzaskane samochody z charakterystycznym zielonym napisem widuję kilka razy w tygodniu!
Wracając do tematów ukraińskich: w czasie jazd po moim kochanym Lublinie spotykam liczne ukraińskie samochody: Lexusy, Mercedesy, BMW X6… Uciekają wszyscy, rozumiem. Znajomy pogranicznik, kierowany sercem i wspomnianym już zaufaniem, próbował pomóc kolejnym uchodźcom, podając im namiary na punkt konsultacyjny. Usłyszał: „Gotiel piatigwiezdkowy? Gdie?”. Już słyszałem uwagi typu: „Noo… Tak im się powodzi i trzeba im pomagać?!” Polska, bezinteresowna zawiść króluje, nie rozróżniając pojęć i nie widząc dalej niż własne gumno.
Podsumowując: przedświątecznie i świątecznie – malujmy i drapmy jajka (bez dosłowności proszę), pieczmy baby (jw.), świętujmy i miejmy nadzieję. Uściskajmy się świątecznie i uściskajmy przybyszów. O zaufanie chodzi. O zaufanie do dobroci człowieka.
tekst Maciej Wijatkowski
foto Beata Wijatkowska, Annie Spratt | Unsplash
Maciej Wijatkowski – ur. w 1962 r. w Lublinie. Filolog angielski, publicysta lotniczy, autor wielu tekstów, w tym felietonów, reżyser i autor programów tv, aktor estradowy. Były członek „Bractwa Satyrycznego LOŻA 44”.