Diagnoza lekarska dla nowo narodzonej Joanny Pąk była jednoznaczna. Dziewczynka urodziła się z dziecięcym porażeniem mózgowym, zaś jej przyszły rozwój emocjonalno-psychiczny został określony jako debilizm. Poetka Joanna Pąk właśnie obchodzi 30-lecie pracy twórczej.
– Pierwszy wiersz napisałam w wieku 11 lat. Poezja stała się moim sposobem na komunikację ze światem – wspomina Joanna. Dzieciństwo upłynęło jej w jednej z kamienic w Piaskach. Dzięki determinacji i wysiłkom rodziców poszła do miejscowej szkoły podstawowej, choć droga do rozpoczęcia edukacji była długa. Były testy psychologiczne, mające stwierdzić jej prawidłowy rozwój intelektualno-emocjonalny, a potem rozmowy z psychologiem dziecięcym, który stwierdził, że Joanna rozwija się pod tym względem prawidłowo. Jej pierwszą nauczycielką była pani Eliza Kunc, świeżo upieczona nauczycielka nauczania początkowego. To dzięki niej Joanna Pąk zaczęła wykorzystywać prawą stopę do nauki pisania pierwszych liter. Stopa do tej pory zastępuje jej rękę, dzięki czemu w dorosłym życiu wydała już dziewięć tomów wierszy. Nauczanie w szkole podstawowej odbywało się tokiem indywidualnym, ale Joanna nie była pozbawiona kontaktu z rówieśnikami. Była przywożona do szkoły na akademie z okazji zakończenia i rozpoczęcia roku szkolnego czy innych uroczystości. Mieszkanie w kamienicy, w którym spędzała lata swojego dzieciństwa, tętniło życiem, miały miejsce liczne odwiedziny kolegów i koleżanek ze szkoły.
Następnym etapem były egzaminy do VII Liceum Ogólnokształcącego w Lublinie, które ukończyła w systemie eksternistycznym. Zdała maturę i złożyła dokumenty na studia. Jej wybór padł na Katolicki Uniwersytet Lubelski w Lublinie, gdzie rozpoczęła naukę na kierunku pedagogika opiekuńcza. Na zajęcia i egzaminy dojeżdżała ze Świdnika, do którego przeprowadziła się razem z rodzicami i rodzeństwem. Mieszka tam do dzisiaj na III piętrze w bloku bez windy i podjazdu dla osób niepełnosprawnych. Jedynym sposobem na wyjście z mieszkania jest sprowadzenie jej na dół, w czym zazwyczaj pomaga jej mama. Nieraz wiązały się z tym upadki na schodach i siniaki na ciele Joanny i pani Krystyny, o której można powiedzieć, że spełnia w życiu swojej córki funkcję nóg. To dzięki jej wsparciu Joanna mogła się rozwijać. W jednym z wierszy dedykowanemu mamie poetka napisała o niej, że jest jej skrzydłem.
Poezja, no właśnie. To nie jest zwykłe „uprawianie poezji”. Poetka jest doceniania i znana w kręgach literackich. Od 2008 roku należy do Związku Literatów Polskich, na wniosek którego została odznaczona Brązowym Wawrzynem, a które to odznaczenie przyznawane jest od 80 lat dla osób zasłużonych dla literatury. Jej pierwszy tom poezji „Kwiaty z Getsemani” ukazał się w 1996 roku. Wtedy też rozpoczęła się jej przyjaźń z Anną Dąbrowską, szefem magazynu reporterów „Zdarzenia” w TVP Lublin.
– Joasia zmieniła moje życie, nadała mu sens. Jest dla mnie nie tylko przyjaciółką, ale i siostrą. Asia jest taką pogodną i radosną osobą, która wszędzie, gdzie się pojawi, wnosi nieograniczone pokłady pozytywnych emocji. Jeżeli jest to tylko możliwe, jeździmy na spotkania, pokazy mody i makijażu. Aśka jest normalną kobietą, która ma swoje marzenia, zmartwienia i lęki, ale także potrzeby. Tak jak każda kobieta lubi ładną bieliznę, lubi się pomalować i wyglądać kobieco, czyli założyć mini i ładne buty. Jedyną rzeczą, która ją ogranicza, jest jej ciało, nic więcej – mówi Anna Dąbrowska. I to ciało uniemożliwia jej podjęcie pracy w pełnym wymiarze godzin, ale Joanna nie należy do osób, które łatwo się poddają. Pomimo tego, że od najmłodszych lat jest uzależniona od kogoś, kto ją ubierze, nakarmi, pomaluje, pójdzie z nią na spotkania, koncerty czy do lekarza. Pomimo tych utrudnień Joanna znalazła sposób na kontakt ze światem. Jej prawa noga jest na tyle sprawna, że pozwala jej na komunikowanie się za pomocą telefonu komórkowego. Palcami u stopy odbiera i wysyła SMS-y, ma też konto na Facebooku, pisze bloga, jest aktywna na czatach i forach. Jest dziennikarką świdnickiego portalu „Świdnik – wysokich lotów”. Artykuły Joanny ukazują się tam regularnie, ale żeby mogła je zredagować, najpierw ktoś musi z nią pójść na spotkanie czy koncert, tak aby potem przed swoim komputerem prawą nogą mogła napisać tekst. W swoich artykułach porusza również tematy dotyczące osób niepełnosprawnych, ponadto jest aktywnym członkiem stowarzyszenia „Jesteśmy Kroplą”, działającego na rzecz osób niepełnosprawnych.
Obecnie Joanna jest zajęta spotkaniami autorskimi w związku z promocją jej najnowszego, dziewiątego już tomiku wierszy pt. „Znamię”, mówiącego o niepełnosprawności i relacjach pomiędzy niepełnosprawnymi a osobami w pełni zdrowymi. Znajomi Joanny starają się zdefiniować jej niepełnosprawność. „Motyl uwięziony w kokonie” bodaj najpełniej oddaje to, kim jest Joanna Pąk.
Znamię
Od narodzin
noszę na sobie
i w sobie
znamię choroby.
Jestem naznaczona
ruchami rąk
w odwrotnym kierunku,
spastycznością ciała,
do której każdy już się przyzwyczaił.
Każdy… poza mną
Tekst Agnieszka Stefanek
Zdjęcia Krzysztof Stanek